sobie, że krople wody zamieszkują jakieś istoty rozumne, podobne do nas, ale równie małe w porównaniu z kroplą wody, jak my w porównaniu z kulą ziemską, to czyż uznalibyśmy za możliwe i prawdopodobne, iżby ci mieszkańcy kropli wody mogli mieć jakieś mniej więcej dokładne wyobrażenie o rozmaitości minerałów, roślin i zwierząt, jakie znajdujemy na powierzchni Ziemi, nie mówiąc już o poznaniu wnętrza naszej planety, o którym sami wiemy bardzo niewiele? Cóż potrafimy więc wywnioskować, jeśli powtórzymy tysiąc razy operację, poprzez którą przechodzimy od danej galaktyki do galaktyki wyższego rzędu?
Jak już mówiliśmy, nasze hipotezy o stosunku pomiędzy galaktykami kolejnych szczebli są całkowicie arbitralne, opierają się bowiem jedynie na grubych analogiach. Z drugiej strpny^ żadna modyfikacja tych hipotez nie zmieniłaby w najmniejszej mierze naszych wniosków. Oczywiście należy odrzucić jako niedorzeczną hipotezę, według której zagęszczenie gwiazd rośnie w miarę jak oddalamy się od Ziemi; gdyby nawet przyjąć, iż zagęszczenie to jest w przybliżeniu stałe (co prowadzi do nieprzezwyciężonych trudności), nie mówiąc już o teorii względności, która implikuje skończoność Wszechświata, nasze konkluzje nie uległyby zmianie.
Nie zbliżywszy się nawet do wielkości rzędu lO1000 (w stosunku do najmniejszych przedziałów przestrzennych i czasowych, jakie możemy sobie wyobrazić) zanurzamy się bez reszty w nieznane; nie mamy bowiem żadnych podstaw, aby zakładać, że Wszechświat tak odległy (przestrzennie lub czasowo), o ile w ogóle istnieje, przypomina w czymkolwiek nasz świat. Może on różnić się od naszego świata — ilościowo i jakościowo — bardziej aniżeli glob ziemski różni się od kropli wody czy ziarnka piasku.
Toteż nie tylko niewiarygodne, ale wręcz bezsensowne byłoby założenie, że doświadczenie takie, jak eksperyment z małpami piszącymi na maszynie czy eksperyment Jeansa, można by powtórzyć lOlooo razy.
Warto tu jeszcze zwrócić uwagę na pewną osobliwą konsekwencję teorii rozszerzania się Wszechświata 1. Część Wszechświata dostępna naszemu wzrokowi jest skończona, ponieważ części położone poza nią oddalają się od nas z prędkością większą od prędkości światła i wskutek tego żaden sygnał stamtąd pochodzący nie może nigdy do nas dotrzeć. Toteż z punktu widzenia naszego poznania wszystko dzieje się tak, jak gdyby Wszechświat był skończony, a jego wymiary nie przekraczały miliarda lat świetlnych.
W rozdziale IX spóbujemy sprecyzować wnioski, jakie wypływają z tych rozważań, jeśli chodzi o pojęcie prawdopodobieństwa i pajęcia pewności; w najbliższych dwóch rozdziałach rozważymy proste zadania, w związku z którymi do teorii prawdopodobieństwa wkraczają pojęcia nieskończoności i ciągłości.
1 Porównaj cytowaną już książkę P. Couderca.