potencjału. Co więcej, pewne teodycee w ogóle nic przynoszą obietnicy „wybawienia”, z wyjątkiem samego w sobie zbawczego zapewniania znaczeń1.
„Korzyści” tcodycei dla społeczeństwa pojmuje się w sposób analogiczny do tych, jakie przynosi ona jednostce. Pozwalają one zatem całym zbiorowościom na zintegrowanie anomicznych wydarzeń, intensywnych bądź długotrwałych, w ustanowionym w społeczeństwie nomosie. Wydarzenia te zajmują teraz „miejsce” w porządku rzeczy, który jest konsekwentnie zabezpieczony przed groźbą chaotycznego rozpadu, zawsze ukrytego w takich wydarzeniach. Wydarzenia te mają charakter zarówno naturalny, jak i społeczny. To nic tylko katastrofa spowodowana przez naturę, choroba czy śmierć, które należy wyjaśnić w kategoriach obowiązującego porządku, lecz także nieszczęścia, które ludzie sprawiają sobie wzajemnie w toku interakcji społecznych. Takie nieszczęścia mogą być ostre i krańcowe, mogą też stanowić nieodłączną część zinstytucjonalizowanych nawyków społeczeństwa. „Dlaczego Bóg pozwala podbić nas cudzoziemcom?”, „Dlaczego Bóg pozwala niektórym ludziom jeść, a innym być głodnymi?” — odpowiedzi na każde z tych pytań można oczekiwać od określonych teo-dycei. Jedną z najważniejszych społecznych funkcji teodycei jest zatem wyjaśnianie utrzymujących się w społeczeństwie nierówności w dostępie do władzy i przywilejów. Rzecz jasna, że poprzez tę funkcję, teodycee bezpośrednio legitymizują określony porządek instytucjonalny. Trzeba przy tym podkreślić, że takie teodycee mogą służyć jako legitymizacje zarówno posiadającym władzę, jak i jej pozbawionym, uprzywilejowanym, jak i pokrzywdzonym. Dla tych ostatnich mogą one oczywiście stanowić „opium”, czyniąc ich sytuację łatwiejszą do zniesienia i tym samym uniemożliwiać im buntowanie się. Natomiast tym pierwszym mogą służyć jako subiektywnie ważne usprawiedliwienia posiadanej władzy i przywilejów ich społecznej pozycji. Mówiąc prościej — teodycee biednym dostarczają znaczenia ich ubóstwa, lecz mogą także bogatym dostarczać znaczenia ich zamożności2. W obu przypadkach efektem jest podtrzymanie świata, a bardziej konkretnie — podtrzymanie określonego porządku instytucjonalnego. Pojawia się oczywiście pytanie, czy ta sama tcodycea może w ten sposób służyć obu grupom. Jeżeli tak jest, to tcodycea stanowi, dokonującą się na poziomic znaczeń sado--masochistyczną zmowę pomiędzy gnębicielami i ofiarami. Jest to zjawisko niezmiernie rzadkie w historii. W innych przypadkach mogą być uznawane w społeczeństwie dwie odrębne teodycee — teodycea cierpienia dla jednej grupy i teodycea szczęścia dla innej3 4. Te dwie teodycee mogą być ze sobą powiązane w różny sposób, to znaczy, dopuszczać różny stopień „symetrii”. We wszystkich przypadkach rozpad wiarygodności teodycei legitymizujących społeczne nierówności niesie ze sobą potencjalnie rewolucyjne konsekwencje. Sprawę tę bliżej rozważymy nieco później.
Jest możliwe analizowanie historycznych typów teodycei na kontinuum racjonalność-irracjonalność". Każdy typ reprezentuje w teorii i praktyce specyficzną postawę vis-a-vis zjawisk anomieznych, które muszą być legitymizowane czy też nomizowanc. Nic ma potrzeby mówić, że nie można w tym miejscu podjąć żadnej próby opracowania wyczerpującej typologii. Będzie natomiast rzeczą pożyteczną, aby uważniej przyjrzeć się kilku najważniejszym historycznie typom, szczególnie tym, które miały bezpośredni związek z historią społeczeństw zachodnich.
97
Ważne jest zrozumienie, że tcodycca jest możliwa bez obietnicy „zbawienia”. Innymi słowy, soteriologia nic pokrywa się z religią. Sprawę tę mocno podkreślił Weber w dziale socjologii religii, w Wirlschaft mul Gesellscliafi.
Sprawę tę podniósł także Weber w swoim rozumieniu „podwójnej teodycei”. Rozumienie to włącza, a jednocześnie wychodzi poza koncepcję religii jako „opium” wypracowanej przez Marksa.
Rozumienie nasze ponownie pochodzi od Webera.
Typologię Webera zmodyfikowano tutaj poprzez umieszczenie wymienianych przez nią typów na kontinuum racjonalny-nieracjonalny.