O tym bohaterskim okręcie podwodnym mówiono na całym świecie, wyświetlano filmy, napisano wiele książek i publikacji w periodykach. My, Polacy, powinniśmy być dumni z wyczynu „Orla”, który już podczas II wojny światowej został wysoko oceniony przez angielską prasę, która wówczas pisała: „Największym ze wszystkich bohaterskich czynów okrętów podwodnych, i być może, największym pojedynczym wyczynem tej wojny jest wymknięcie się z Tali inna polskiego okrętu podwodnego „Orzeł”.
Tuż przed samą wojną 10 lutego 1939 roku Gdynia przeżywała wielkie święto. Do jej portu wpłynął zbudowany w stoczni holenderskiej Vlissingen najnowszy polski okręt podwodny, któremu nadano nazwę „Orzeł”. Był on symbolem wielkiego patriotyzmu Polaków, gdyż wybudowany został za pieniądze pochodzące z samorzutnych dobrowolnych datków. Na jego budowę zbierała pieniądze młodzież szkolna, robotnicy, pracownicy umysłowi, emeryci. Każdemu Polakowi leżała wówczas na sercu sprawa Polski, jej losów wobec zagrożenia ze strony hitlerowskich Niemiec. Dlatego też spontanicznie wpłacali złotówki, których zebrało się aż kilka milionów.
Tego rodzaju pomocy od społeczeństwa nie potrzebowały takie państwa, jak: Wielka Brytania,
Związek Radziecki, Francja i Stany Zjednoczone. Polska borykająca się z trudnościami finansowymi nie mogła pozwolić na dozbrajanie Marynarki Wojennej w nowoczesne okręty. Dar narodu ORP „Orzeł” oddany w ręce dzielnych polskich marynarzy zapisał się wielkimi literami w historii ostatniej wojny.
Wybuch wojny 1 września 1939 roku zastał „Orła” w Gdyni. Według planów wojskowych miał on patrolować sektor od Jastarni do Gdyni. Już od pierwszych godzin wojny „Orzeł” usiłował włączyć się do akcji bojowych. Tropiony przez lotnictwo hitlerowskie i okręty, obrzucany bombami musiał jednak przebywać w zanurzeniu, aby uni-» knąć bombardowania. Aż do 14 września 1939 roku błąkał się osamotniony po wodach Bałtyku. Wśród dzielnej załogi zaczęły szerzyć się choroby, a najciężej z nich zachorował dowódca komandor Roman Kłoczkowski. Powstały też defekty w urządzeniach okrętowych. W porozumieniu z dowództwem floty na Helu postanowiono, że „Orzeł” zawinie do neutralnego portu, aby wyokrętować chorych i usunąć awarię urządzeń. Postanowiono skorzystać z gościnności w Estonii i wpłynąć do portu Tallinn. O godz. 21.30 14 września 1939 roku „Orzeł” wynurzył się na redzie tego portu. Władze estońskie okazały się niegościnne dla naszego „Orła”. Okręt internowano i rozbrojono. Zabrano dziennik nawigacyjny, mapy, pozbawiono załogę broni palnej, unieruchomiono działo oraz wyładowano torpedy, pozostawiając okręt pod silną strażą wojskową.
Z wielkim smutkiem załoga „Orła” przyglądała się tym operacjom. Ich nowoczesny „stalowy potwór” z każdą godziną pozbawiany uzbrojenia mógł stać się „cielskiem bez życia”. Wśród kadry dowódczej powstała myśl zorganizowania ucieczki. Przygotowano też do tego załogę. 18 września 1939 roku około godziny 3.00 nad ranem, po obezwładnieniu estońskich strażników przez załogę okrętu, „Orzeł” ucieka z portu. Dowódcą okrętu zostaje kpt. mar. Jan Grudziński. „Orła” nie zatrzymały bomby głębinowe rzucane do morza. Wpłynął na wody Bałtyku — płynął ku wolności.
A oto w skrócie jego losy:
— 19.9.1939 r. — odebranie komunikatu niemieckiego o zamordowaniu estońskich strażników,
— 20/21.9. — „Orzeł” wynurza się u brzegów Gotlandii i wyokręto-wuje obu rzekomo zamordowanych strażników zdrowych i całych,
— 21.9.-6.10. — „Orzeł” patroluje na Bałtyku,
- 7.10. — kpt. Grudziński podejmuje decyzję przejścia na Sund,
— 8.10. — w ciągu dnia „Orzeł” przebywa na dnie na południowy zachód od Talleborga,
— 11.10. — „Orzeł” wyrusza do Anglii,
— 14.10. — około godz. 11.00 przed południem „Orzeł” spotyka się z niszczycielem brytyjskim „Valo-rous”, który wprowadza go do Rosyth,
— 16.11. — wizyta generała W. Sikorskiego w Dundee, gdzie na okręcie przeprowadza się remont, dekoracja w tym dniu srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari kpt. J. Grudzińskiego,
— od 10.12. — „Orzeł” rozpoczyna bojowe rajdy,
— 8.4.1940 r. — „Orzeł” torpeduje niemiecki statek „Rio de Janeiro”,
— 25.5. — w nie znanych do dziś okolicznościach „Orzeł” zaginął na Morzu Północnym.
Pamięć o „Orle” w społeczeństwie polskim, chociaż minęło już od jego zaginięcia 33 lata, pozostają nadal żywa. W kraju powstają drużyny harcerskie im. załogi ORP „Orzeł”, im. komandora Grudzińskiego. Okręty wojenne PRL przepływające przez Morze Północne w miejscu zbliżonym do sektora ostatniego patrolu „Orła” oddają hołd swym poległym kolegom. Bandera zostaję wówczas opuszczana na pół masztu, marynarze stają na baczność w dwuszeregu, przy dźwiękach hymnu narodowego na wodę spływa wieniec.
Dowodem tej pamięci jest też nadanie nazwy „Orzeł” okrętowi podwodnemu przekazanemu w dniu 30 grudnia 1962 roku Polskiej Marynarce Wojennej przez Związek Radziecki w ramach pomocy wynikającej z Układu Warszawskiego. Jest to dowód nawiązywania do bojowych tradycji pierwszego „Orła”, który ożył w stalowym kadłubie nowego okrętu.
Czytelników,, którzy pragną poznać historię „Orła” w szczegółach, odsyłamy do książki Jerzego Pertka DZIEJE ORP „ORZEŁ”.