218 CYGANERIA WARSZAWSKA
Próżno goicie — one tym krwawsze.
Jak jedne zbrodnie na całym świecie,
10 Jak jedne cnoty na całym świecie,
_Sam jeden tylko — i ten sam zawsze!
Nie w pozłacanej, lśniącej komnacie Kolebką. moja, lecz w niskiej chacie, Pierwszych łez moich żałobne echo 15 Głucho konało pod niską strzechą. Pierwszym uśmiechom moim wtórzyły Uśmiechy nieba i nieba gniewy,
Pierwszą tęsknotę w sercu pieściły Wieczorne gwiazdy i ptasząt śpiewy.
20 A gdy wężowy piorunów taniec Swobodnie szydził z mocy ogromu,
A gdy wędrowny obłok wygnaniec Zawisł całunem u gór załomu,
Pierwszy raz myśli śpiące głęboko 25 Zawrzały życiem swobodnie,
Pierwsze zapału błysły pochodnie,
Pierwszy wściekłości zawył siroko.
Późniejszych wrażeń uczone obrazy,
To tylko bardziej pieszczone wyrazy,
30 To tylko oddźwięk łechcący i czystszy Pierwotnej mowy stokroć wyrazistszej.
To tylko sztuczne szkło powiększające, Które nam pola bardziej zieleniące,
Lecz świeższych, milszych nigdy nie maluje.
w. 27 sirocco (włos.) — gorący wiatr południowy na Sycylii, we ^^Włoszech i Grecji, wiejący z Afryki.
-'■'"w. 34 W wydaniu zbiorowym (s. 62) inaczej:
Ale z daleka, zza rzeki przybliża.
3o To jest kaganiec, co wspomnień zwaliska,
Jak w Herkulanum grobowcu oświeca I dawne gmachy bladawo rysuje,
Na świątyń szczątki smutny połysk ciska I żółtym blaskiem olśnią ludzi lica.
40 Moje posągi nie marmurowe,
Marny mi wawrzyn nie złoci głowę,
Nie czczą ułudą moję_jnarzenia^
Nie dźwiękiem lutni moje natchnienia,
Lecz w pieśni mojej cały świat żyje.
45 Jak~całe~rriebtr'wMnór z a spojrzeniu,
A każdy dźwięk jej, jakby w kamieniu, Dłutem się w sercu człowieka ryje.
Jej nuta ogniem myśli namiętna Miękkich serc twardym tonem nie znęci,
50 Ale brzmi echem w wieków pamięci,
Nią biją ludzkości tętna.
Herbów ni miecza jąie_4.ęstem sługą,
""Nie kryję piersi zbrojną kolczugą,
UsFJhych~ńieM<azrprzekleńitwOnna ludzi,
55 Ni rąk mych plama krwi bratniej nie brudzi. Przecie na jedno mej pieśni skinienie,
Jak cedr odwieczny pod burzy uściskiem,
w. 35—39 W wydaniu zbiorowym (s. 62—63) zupełna zmian To jest kaganiec, co w ciemnej jaskini Bladawym światłem ujmie w kształty krzyża Odłamek skały, w filary świątyni.
Ścian jej wilgotnych dziwne załamania,
Lecz im się bardziej krąg światła przybliża,
Tym bardziej naga skała się odsłania. ^
w. 52 W wydaniu zbiorowym (s. 63) inaczej:
Niczyjej woli nie jestem sługą.