154
Tym bardziej, że stosunek pobożności luterańskiej do »tego świata« był od początku niepewny,,— i taki pozostał. Zasady etyczne Lutra, nigdy właściwie niewolne od wpływu obojętnego dla spraw tego świata św. Pawła, nie mogły być dostosowane do doczesności. Świat ten trzeba było brać takim, jakim był — i tak też kształtowały się obowiązki religijne. Inne są z kolei niuanse wplatające prywatne interesy gospodarcze w etykę światopoglądu purytańskiego. To, czy podział na zawody jest celowy, rozpoznaje się — zgodnie z purytańskim schematem pragmatycznej interpretacji — po owocach. Tutaj Baxter zagłębia się w rozważania przypominające znaną apoteozę podziału pracy Adama Smitha. Specjalizacja zawodowa, umożliwiająca ćwiczenie (skilt) robotnika, prowadzi do ilościowego i jakościowego wzrostu wydajności, a więc służy ogólnemu dobru Jcommon J)es£), identycznemu z dobrem jak największej liczby osób.
O ile więc motywacja jest czysto utylitarystyczna i bardzo podobna do punktów widzenia prezentowanycłTwTrteraturze świeckiej epoki1 2, to purytański rys pojawia się znów, gdy Baxter akcentuje: »Poza obrębem stałego zawodu wszystkie dokonania człowieka są tylko niestałym, okazjonalnym zajęciem i człowiek taki więcej czasu spędza na lenistwie, niż na pracy«. Wywód ten Baxter kończy stwierdzeniem: »i on (pracownik zawodowy) wy-
Cr-"" -
kona swą pracę w porządku, podczas gdy inny jest w ciągłym rozproszeniu, a jego interesy nie znają miejsca ni czasu«181. Dlatego stały zawód-powołanie (certain calling, w innym miejscu słated calling) jest dla każdego najlepszy. Niestała praca, do której jest zmuszony robotnik dniówkowy, jest często nieuniknionym, ale zawsze niepożądanym stanem przejściowym. Życiu »człowieka bez zawodu« brak owego systematyczno-metodycz-nego charakteru, którego — jak to stwierdziliśmy — wymaga V ascez£|Także według etyki kwakierskiej życie zawodowe człowieka powinno być konsekwentnym ascetycznym ćwiczeniem cnoty, ciągłym konfrontowaniem stanu łaski z sumieniem, co pociąga za sobą dokładność i metodyczność, z jaką człowiek wykonuje swój zawód. Nie praca sama w sobie, lecz racjonalna praca zawodowa jest tym, czego wymaga Bóg. Akcent w purytańskiej idei zawodiTpada więc na metodyczny charakter ascezy zawodowej, a nie, jak u Lutra, na zadowalanie się losem, który raz na zawsze wyznaczył człowiekowi Bóg185. Dlatego nie odpowiada się twierdząco na pytanie, czy ktoś ma prawo łączyć ze sobą kilka różnych callings, jeśli wychodzi to na dobre ogółowi lub temu człowiekowi180, zaś nikomu nie szkodzi, że w jednym z tych równoległych zawodów pracuje się niesumiennie (unfaithful).
Także zmiana zawodu wcale nie jest uważana za naganną, jeśli nie następuje lekkomyślnie, lecz pp to, by podjąć zawód milszy Bogu187, tzn. bardziej pożyteczny.pożyteczność jakiegoś
184) The i n c o n s t a n t man is a stmnger in his own hotise [Człowiek o zmiennych poglądach jest obcy we własnym domu] — mówi także Th. Adams (Works of the Pur. Div., s. 77).
185) Nie można oczywiście uważać zwrotu w etyce religijnej wyłącznie za odzwierciedlenie rzeczywistych stosunków ekonomicznych. Specjalizacja zawodowa była w średniowiecznej Italii o wiele większa, niż w Anglii.
186) Bowiem Bóg, co często podkreśla literatura purytańska, nigdzie nie nakazuje, żeby bliźniego kochać bardziej, niż siebie samego, lecz tak, jak siebie samego. Człowiek ma więc obowiązek kochania samego siebie. Kto wie np., że używa majątku bardziej celowo (a więc bardziej na chwałę Bożą), niż mógłby to czynić bliźni, nie jest zobowiązany do odstąpienia mu czegokolwiek ze stanu posiadania.
187) Również Spener bliski jest temu punktowi widzenia. Pozostaje on jednak ostrożny, nawet
wypelnianie obowiązków. Jest to chyba najsilniejsze zakorzenienie tradycjonalizmu w religii, jakie można sobie wyobrazić. Etyka indyjska jest w tym punkcie najbardziej konsekwentną antytezą purytańskiej, podobnie jak w innym (tradycjonalizm stanowy) jest najbardziej konsekwentną antytezą judaizmu.
Ale wcale nie wynikająca z niej historycznie. Działa tu raczej całkiem oryginalne kalwi-nistyczne wyobrażenie, że kosmos »świata« ma służyć chwale Bożej, uwielbianiu Boga. Utylitarystyczny zwrot, że kosmos ekonomiczny ma służyć dobru wszystkich (good of the many, common good [dobro ogółu], etc.), byl następstwem poglądu, że każda inna interpretacja prowadzi do (arystokratycznego) ubóstwienia tworów tego świata albo przynajmniej służy nie chwale Bożej, lecz celom »kulturalnym«. Jednak wolą Boską, wyrażającą się w celowym ukształtowaniu tego kosmosu ekonomicznego, o ile doczesne cele w ogóle wchodzą w rachubę, może być tylko dobro »ogółu«, bezosobowa »pożyteczność«. Utylitaryzm jest, jak to już zostało powiedziane, konsekwencją bezosobowego kształtowania »miłości bliiniego« i odrzucenia wszelkich gloryfikacji tego świata przez ekskluzywność purytańskiego ad maiorem Dei gloriom.