UCZENI W PODRÓŻY
Może budzić pewien niepokój, że w ciągu omawianych dwóch! I stuleci widać tak niewielkie zmiany w podróżowaniu: nieco poprawi) I się komfort jazdy, utrwalają się pewne obyczaje, jednak dla wielu; I zagadnień czerpać mogę podobne przykłady znacznie od siebie i oddalone chronologicznie. Gdy natomiast przechodzę do sprawy ; I wymienionej w tytule rozdziału, ewolucja zaznacza się dość silnie. [ Uczonych wypadło mi wyodrębnić z kilku powodów. Po pierwsze, był)f to 0 jest nadaD stosunkowo ruchliwa grupa ludzka; po drugie - z definicji; skłonna do pisania; po trzecie wreszcie - podróże odgrywały w życiu I1 nauki i uczonych odmienną rolę w początkach, odmienną zaś przy j końcu omawianego okresu. Inaczej wreszcie określać trzeba grono ■ łudzi nauki w czasach Erazma i w epoce Izaaka Newtona.
Temat ogromny; pozostawmy jednak uczonych im samym, póki | siedzą w swych pracowniach; badajmy, czego szukają i jak się zachowują w podróży, jaką ponadto rołę grają podróże w ich działalności naukowej? ;
Wśródsżesnastowiecznyc.h uczonych, którzy wyróżnili się w dzie- i jach podróży czy turystyki, dominują filologowie, prawnicy, filozofowie, zbigotrze wszelkiego rodzaju. Rzecz charakterystyczna, owi humaniśd . I nie są bynajmniej ślepi i głusi na realia życia codziennego. Doskonale ] I znana jest wrażliwość Rotterdamczyka na klimat i pogodę; komen- 1 towano jego futrzaną czapkę z nausznikami 1 szerokie wywody na i I temat pogody Anglii i Bazylei. Szkice Erazma zawierają jednak także mniej znany (poza literaturą na temat historii podróży) esej Domy : I zajezdne. Ten znakomity autor nie mógł nie wpłynąć na całą późniejszą literaturę tego tematu, choć nie zawsze można rozstrzygnąć, kiedy kąśliwe uwagi zaczerpnięte są od niego, kiedy zaś powstały niezależnie.
W każdym razie Fynes Moryson nie kryje, że w uwagach o gospodach niemieckich nawiązuje do Erazma.
Skomplikowana i często niepewna pozycja materialna uczonych, zależność od mecenatu, dotacji, honorariów autorskich, wyrabiała w nich I
niezbędne zainteresowanie warunkami materialnymi. Jeśli nie przejawiało się to w bezgranicznej pokorze wobec możnych, to niekiedy bystrość uczonego skrzyżowana z talentem literackim i skłonnością do pisania przynieść mogła rezultaty bardzo dla nas cenne. Najlepszym, jaki znam, przykładem jest charakterystyka Portugalii, dokąd losy zagnały flamandzkiego uczonego, filologa Cłenardusa. Nicolas Claynaerts urodzony w końcu XV stulecia Studiował i wykładał w Niderlandach w Lowanium, po czym przeniósł się do uniwersytetów w Hiszpanii i Portugalii (1531-153fl), przebywał w Maroku i zmarł w roku 1542 w Grenadzie. Jego list do przyjaciela z 26 marca 1535, opisujący stosunki w Portugalii, należy do często komentowanych tekstów dotyczących jej życia gospodarczego w epoce wielkich odkryć. Ujęty w łatwej, kolokwialnej formie jest zarazem doskonałym świadectwem pewnego stylu myślenia i stylu literackiego, który doprowadził do mistrzostwa Erazm, a naśladować go miały - i wulgaryzować — liczne pokolenia następców.
Clenardus zaczyna od porównania warunków życia w miastach uniwersyteckich: Lowanium, Salamance i w portugalskiej Evora, gdzie wreszde osiadł. Tu, za Pirenejami — pisze — płacą profesorom znacznie lepiej niż w Niderlandach; gdy wyjeżdżał z Salamanki, dziwiono się temu wielce, ale w Evora, gdzie dostaje nieco mniej, ma za to więcej spokoju i czasu dla siebie: w murach Salamanki wciąż musiał być na widoku, wymieniać puste grzecznośd, przestrzegać etykiety. Jednak nominalna wysokość wynagrodzenia nie mówi wszystkiego- Życie w Portugalii jest tak drogie, że za jeden reński w Lowanium kupić można więcej niż tu za dukata.
Dalej następuje analiza gospodarki portugalskiej. „Jeśli.gdzięś.zanie-dbuje się rolnictwo, to właśnie w Portugalii. Zobaczysz, od samego wstępu, jak słabe śą te podstawowe zasoby, nerwy narodu. Żaden wreszcie lud na świecie nie oddaje się w tym stopniu jałowemu próżniactwu LI. Gdyby tłum cudzoziemców, a zwłaszcza ludzi od nas, nie wykonywał tu rzemiosł, sądzę, że z trudem znaleźlibyśmy szewca lub balwierza*. Cennik za usługi balwierskie służy autorowi do przedstawienia drastycznych różnic cen w Niderlandach i Portugalii, gdzie pład się niewiarygodnie drogo za brutalne traktowanie brzytwą. „Nie dziwi mnie, że więcej ludzi nosi brodę w Hiszpanii niż we Flandrii". Problem portugalski w ujęciu Cłenardusa to problem niedostatku usług i towarów. O balwierza trzeba zabiegać, by zechciał przyjść. „Twój sługa, kliencie, musi za nim nieść miskę i narzędzia, gdyż jest tu prawdziwą hańbą okazywać publicznie, że się pracuje". Pracować winni niewolnicy i niewolnice, których jest — zdaje się — więcej niż wolnych. Hoduje się ich jak gołębie, a sprzyja temu „Wenus publiczna"
- powszechne wśród mężczyzn rozluźnienie obyczajów.