IV. Saulu
jesteśmy dzisiaj. Choć w porównaniu ze średniowieczem rola w życiu turysty renesansowego jest znaczniejsza, lektura więks^ pamiętników budzi odruchową dezaprobatę współczesnego czytelń, Ran. zaprzecza bowiem nie tylko dzisiejszym zasadom spojrzenj. dzieło sztuki ale przede wszystkim przyjętym i często nieświadom-.,' stereotypom — .co wypada".
W _XYl-i. XVB stuleciu -turystę-filistra (to znaczy nie artystę L odbiorcę czy nabywcę dzieła sztuki) interesuje przede wszyytj wartość materialna przedmiotu^ ile w tym złota i srebra, drop, kamieni; iie pomnik jest wart, kto ile za niego ofiarował. Twórca dla*^ jest jeszcze na dalekim planie, chyba że uchodzi zań św. Łuk^. Ewangelista (jeśliby wierzyć przewodnikom w krajach katolicką — doprawdy cudownie płodny twórca). Rzeźbiarze starożytni i średrfc wieczni są niemal zawsze anonimowi. Dla filistrów zza Alp wiek, malarze i rzeźbiarze renesansu długo nie stanowią indywidualność Pomoże w tym dopiero, z opóźnieniem w stosunku do Włochó* Gorg to Vasari, autor sławnych Żywotów malarzy (1550). jednego tyk turystę potrafiłem uchwycić, jak pracowicie stara się zapamiętaj nazwiska twórców. Wśród zapisek o cechach miast, kobiet całej Eurtę, itp. drobiazgów, Stephen Powie zanotował po włosku; .Rafael Urbi» malarz / Michaeł Angelo rzeźbiarz i malarz / Albert Durer*.
Stosunkowo rzadko trafia się w diariuszach jeszcze z początkiem tep stulecia rzetelna ciekawość i smakoszostwo. Na tym de wyróżnia * pamiętnik Włocha Bemardo Biżbniego, który towarzyszył w pod róży a Europie markizowi di Bassano (1606). W Rimini — wie, że tamtejsze frea tworzył Gocto, sławny malarz, który odnowił malarstwo": mamy tu « Vasariego! W Forli w katedrze obaj podziwiają wspaniałe malowkk w lewej nawie; pytają, kto je wykonał? Tego typu dyskusje podróżnyc świadczyły o nowym stosunku do sztuki, który określić można jata świadome kolekcjonerstwo. Markiz di Bassano zbiera obserwacje; większość ludzi tego typu. zwłaszcza z Północy, zbiera dzieła sztuki
Trudno opisać przyjemność, jaką się odczuwa, gdy wśród autorńo. relacji z naszego punktu widzenia ślepych na sztukę, natrafia się ni duszę wrażliwą i starającą się swe wrażenia przelać na papier. Od Nicolas Audebert. humanista, syn poety zwanego Wergiliuszem z Orleanu, przed rzeźbą Nocy w Małej Zakrystii San Lorenzo: J.J a najpiękniejsza rzecz we Florencji i jest nawet uważana za arcydzieł: Michała Anioła. Dlatego chciałem ją opisać dokładnie dió pamięć I zachowania pisemnego świadectwa rzeczy, którą można by łatwo zapomnieć". Nie brzmi to może przekonująco, ale dalej następuję ’ włoskie kwartyny wiersza. Gdy nie ufa się pamięci i nie umie przekazał
wtAŻtH^ w rysunku, humanista znajduje bliską sobie formę wyrazu w poezji i powtarza: .cicho, cicho, nie budź mnie i mów szeptem*.
Gdy sztuka przestała być anonimowa dła oświeconego gentlemana, korzystali z tego także żyjący artyści We Włoszech - jeśli sądzić z relacji turystów — doskonale reklamował się osiadły we Florencji i Bolonii Francuz, Giovanni Bołogna; witał przybyszów, pokazywał swe dzieła; każdy wiedział, kto wyrzeźbił studnię Neptuna w Bolonii. Nie sposób przecenić wpływu dróg? włoskiej na edukację artystyczną turystów; w XVI wieku dokonuje się w tym zakresie ogromny postęp. Człowiek z Rzewnym humanistycznym oczytaniem i wrodzoną wrażliwością — jak nasz Anonim 1595 — interesuje się już wieki twórcami, od Ciotta po sobie współczesnych i wykazuje indywidualne poczucie artystyczne.
Qkoło połowy XVII stulecia grono pod różujących znawców, posiada-jących pewnc\ orientację w sztuce, operujących nazwiskami twórców i próbujących nawet ferować własne sądy. zdaje się dość liczne. Trudno oszacować zasięg zjawiska; wystarczy powiedzieć, że czytełnika relacji z ówczesnych podróży, zwłaszcza angielskich (choć może jestem w tym ofiarą jednostronności mej podstawy źródłowej) zainteresowanie autorów sztuką już nie zaskakuje.
Przejawia się tu zresztą nie tylko w znajomości dzieł sztuki i nazwisk twórców, ale także w sposobie odczuwania widoku. Oto zbliża się do Wenecji młody Anglik, który studiował w Strasburgu i Bazylei i płynie w oczekiwaniu wielkiej przygody, jest rok 1587. .Widok Wenecji, gdy oglądałem ją z mej gondoli, przybywając z Ma rghery, przypominał doprawdy jakiś flamandzki obraz malowany albo matematyczny pokaz perspektywy: wieże i klasztory na morzu, a zwłaszcza na Murarto. oddzielone od Wenecji, przypominały to tak bardzo*. Kto był chętny, zdobywał w podróży niemałe doświadczenie artystyczne i kształtował swą wrażliwość.
Na Północy w pierwszej połowie XVII wieku do dobrego obyczaju należała wizyta w pracowni Piotra Pawła Rubensa. Tego typu osobiste kontakty, obserwacja dzieła sztuki rn statu nasccndi (nie za darmo zresztą artyści zazwyczaj kazali sobie płacić za zwiedzanie) pobudzały kolekcjonerstwo. W XVII wieku zakup grafiki jest już zjawiskiem masowym, a wielu podróżnych (także Polaków) poczyna korzystać z okazji, by kupować obrazy i zamawiać portrety. W Anglii, ale nie tylko tam. wiąże się to z rozwojem architektury mieszkalno-monumentalnej: nowe, większe rezydencje szlacheckie stanowią odpowiednie tło i wymagają _apełnienia dziełami sztuki. Są to jednak najwyższe loty kultury artystycznej. W lekturze pamiętników, diartuszy i listów przygnębia stereotypowe podejście do tematów artystycznych; z kolei chciałoby się samych autorów poklasyfikować w najprostszy sposób.