DSC01104 (11)

DSC01104 (11)



wsrrąp

te tragizm w Lalce nic przemienia się w rozpacz. Nie sugeruje pistrt wprawdzie, że polska prowincja przemienia się w Zasławek, a ! Wtftitwt przybliża się ku Paryżowi: po śmierci prezesowej zachmurza I się nad Zaslawkiem, Warszawa zaś oddala się od Paryża, gdy na SsttONBOwe pytanie przy umarłym Ignacym Rzeckim: „Któż tu w końcu j •ostanie?” |słyszymy złowieszcze: „My!” Maruszewicza i Henryka j Ssłangbauma. Co więcej - kończy się powieść bolesną zadumą i milczę-*| ■ mcm. „Ochocki milczał”. Milczał wobec tajemniczego majestatu śmier- 1 a, wobec ounacałności kresu ludzkiego istnienia. Milczał rozpamięty-J i wanien słów poety sprzed dziewiętnastu stuleci, który „nie wszystek umarł” i teraz swoim dumnym zdaniem wstawiał się za Ignacym Rseckim. I milczał, bo wybierał się - mimo wszystko, mimo Szumano- 1 w ego wątpienia w uczciwość i mimo własnych doznań marności człowieczego losu jednostkowego - do Paryża. On, mędrzec, którego Prus uczynił światełkiem w mroku finału, wie, że choć ludzie są przeraźliwie bezbronni wobec nieuchronnego kresu i wobec własnego serca, to przecież mogą znośniejszym uczynić swój byt na ziemi, broniąc Zasławka i wydzierając przyrodzie jej tajemnice.

Czy stanowi to przeciwwagę dostateczną fali smutku, która zasnuwa ostatnie karty Lalki i dopełnia goryczy wzbierającej dużo wcześniej? 'Chyba nie stanowi Prus chciał, by powieść ta pozostała w pamięci' czytelnika obrazem dramatu społeczności, która nie zdołała „wybić się” na nowoczesność, dramatu kraju, który nie staje się ziemią nadziei i trwa w niepokojącym stanie impasu, kraju, w którym jest duszno nie tylko od niewoli, lecz i od miazmatów produkowanych przez własną jego elitę i społeczną i własną tradycję.

Lalka jest przejmującą, bezlitosną diagnozą tego stanu - i zaproszeniem czytelnika do odpowiedzialności za przyszłość.

XIIL Z DZIEJÓW RECEPCJI

Krytycy pozytywistyczni, którzy po ukazaniu się w 1890 roku edycji książkowej pisali o Lalce sporo, byli „u siebie w domu”, kiedy przychodziło im omawiać powierzchniowe warstwy realizmu Prusa owe

obrazy i obrazki „z życia wzięte”, oraz związane z nimi przesłania dydaktyczne, pokrewne przesłaniom felietonistyki tygodniowej. Tu uznawali i pochwalali talent autora, wiedzieli, o co mu chodzi, i sądzili, że nie przekracza swoich kompetencji. Przekracza je - pisali - gdy wysila się na wielkie kreacje w rodzaju Wokulskiego i panny Izabeli. Pogubił się zwłaszcza przy postaci Wokulskiego, tworząc niedorzeczną krzyżówkę Herkulesa z Adonisem (tak to określał Świętochowski90) czy-jak mniemał Chmielowski91 - nieprawdopodobny zlepek dojrzałej rozwagi energicznego kupca ze studencką, wręcz żakowską rozlazłością uczuciową, tym bardziej rażącą, że przypisaną mężczyźnie 46-letniemu. Zarzuty tego rodzaju wraz z koronnym obwinieniem o złą kompozycję zaświadczają po latach niegotowość krytyki pozytywistycznej do przekroczenia progu „małego realizmu” i jej przygłuchnięcie na metaforę, symbol, a przede wszystkim na problematykę tragizmu i zgryzot egzystencjalnych. Ci zaś spośród pierwszych recenzentów, którzy odczytywali Lalkę jako wielką metaforę, obruszali się-jak Kazimierz Ehrenberg i Antoni Lange93 - na pesymizm, niewiarę w społeczeństwo i przyszłość (Ehrenbergowi kojarzyło się to z przyrastaniem „nihilizmu” i dekadenckiej apatii w literaturze).

Do grupy tych pierwszych recenzentów Lalki, którzy witali w niej arcydzieło, należeli - co jest symptomatyczne - pisarze starszego pokolenia, wspomnieniami młodości oparci o romantyzm: Teodor Tomasz Jeż (urodzony w 1824 roku) i Waleria Marrene'-Morzkowska (urodzona w roku 1832). Staroświecka terminologia szkicu Jeż a niezbyt celnie oddawała właściwości Lalki (chwalił ją jako „utwór na wskroś i wyraźnie tendencyjny”, rozumiejąc przez tendencję - jak przed laty - demokratyczną ideowość), ale nie ulega kwestii, że ten rówieśnik Rzeckiego, przyznający się zresztą do pobratymstwa z eks-powstańcem węgierskim, poznał się na klasie tego pisarstwa: „Porównywając Prusa z przodownikami piśmiennictw nadobnych obcych, nie znajduję ani jednego -ani

w A. Świętochowski, op. cit., s. 374.

91    P. Chmielowski, op. cit.y s. 167-170.

92    K. Ehrenberg, op. cit., s. 196-202.

95 A. Lange, op. cit., s. 213.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Delegowanie zadań Delegowanie zadań D 01/11 Żaden z tych handlowców nigdy nic zajmował się windykac
skanowanie 10 11 15 32 (20) 240 Rozdział 11 go”1. Przejściowe bezrobocie coraz częściej przemienia
37464 P0853 03 11 rOdJaesi te pojęcia i postacie, które odnoszą się do rewolucji w XV u w. w Anglii
001 Cytaty powód do miłości. nic. Kocha się za Nie istnieje żaden
Radek nic wyróżnia! się niczym: nie by! ani wysoki, ani silny, ani najbardziej zręczny - ot. taki so
IMG!15 Nic! jam się jeszcze nie czuła do winy. Chciałam cię zbawić, krwiąbym okupiła, Lecz nie wiedz
img192 (6) Sieci neuronowe samouczące się Dalszy proces samouczenia powoduje wprawdzie, że te “detek
PICT6146 274 274 ro- nic odbywa się w próżni, nie jest tworzeniem jej od podstaw, lecz dołączaniem d
DSC01186 244 duplikacji, ale ją źle znoszą. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że bajka ma bardzo sta
37683 skanuj0004 (19) tit) Potgga mowy ciała ŚC Jostol 11 i c /. a i i Hc rcso wany, znudzony lub zu
img205 oraz (11.5)(11.6) Macierze te noszą również własne nazwy: G — macierz błędu, // — macierz
pic 11 06 142401 iić Odpowiedzialność i styl imperatyw i wzór, nie ma nic wspólnego z upodobaniem w

więcej podobnych podstron