nickiego, dość wzgardliwie zresztą później traktowany przez autora, odcinkowa powieść Trzy minuty po trzeciej. Później, w jego powieściach historycznych, obok dysput teologicznych i literackich, których subtelności nie powstydziłby się ani biskup, ani profesor uniwersytetu, pojawią się tajemnicze morderstwa, porwania, sobowtóry, sekretne schowki z tajnymi dokumentami, przyrządy do podsłuchiwania, nieuchwytni skrytobójcy, wywiadowcy o nieporównanej zręczności i inteligencji, wykradanie i podrzucanie przedmiotów o niesłychanym znaczeniu — cały arsenał sensacji, do którego przywykł konsument masowej kultury.
— Koniec „Zgody Narodów” korzysta z tych zasobów w całej rozciągłości: wszak ośrodkiem fabuły jest śledztwo, a głównym bohaterem szef tajnej policji. Słowo i ciało potwierdza, że nie był to zwrot przypadkowy. Chwyty wypracowane przez powieść kryminalną zadomowiły się na dobre w pisarstwie Parnickiego. Ważniejsze od tych zewnętrznych akcesoriów, wprowadzanych niejednokrotnie w sposób rażący nieprawdopodobieństwem lub sztucznością, jest to, że logiczny schemat zagadki kryminalnej zaczął odgrywać w powieści o Heliodorze rolę ogólnego modelu procesu poznmia. Śledztwo mające ustalić tożsamość Leptynesa stało się jednocześnie sporem o definicję człowieka i bóstwa. Karkołomne piętrzenie kryminalno-politycznych łamigłówek będzie odtąd jedną z naczelnych zasad organizacji fabuły. Nobilitacja „krymina-
łu”, rozpoczęta w Końcu „Zgody Narodów", została w pełni zatwierdzona w Słowie i ciele. Nazwano ten utwór „pierwszą w dziejach literatury antypowieścią historyczną”.1 Mniejsza o termin „antypowieść”, ukuty przez Sartre’a i swego czasu szalenie modny; kariera jego była równie błyskotliwa jak krótka, zastąpiono go określeniem „nowa powieść”, używanym przez samych twórców kierunku.
— Analogia pomiędzy tekstami Parnickiego a francuskim „nouveau roman” opiera się na dwu zbieżnościach (o jednakowym zresztą znaczeniu). Pierwsza — i zasadnicza — to fakt, że powieść Parnickiego, podobnie jak powieści Rob-be-Grilleta, Butora i Nathalie Sarraute, „my-
1J. J. Piechowski, posłowie do: T. Parnicki, Słowo i ciało, Warszawa 1959, s. 682. Warto też wspomnieć, że zachętę do nobilitacji „kryminału” mógł zaczerpnąć Parnicki od M. A. Ałdanowa, jednego z najbardziej przezeń cenionych w młodości współczesnych powie-ściopisarzy historycznych. Omawiając w roku 1933 dwie powieści Ałdanowa: Klucz 1 Ucieczką, zwrócił uwagę na to, że autor, budując z pozoru powieść detektywistyczną, sensacyjną, „pod płaszczykiem [...] akcji kryminalnej, pociągającej samą tajemniczością — postanowił przemycić poważne, często nawet przeciętnie inteligentnego czytelnika nużące — rozważania polityczne i filozoficzne. Sprawa zabójstwa Fiszera to tylko przynęta” („Przegląd Powszechny” 1933, t. 200). Przecież wszystkie te sformułowania można by odnieść do późniejszych powieści Parnickiego. Jego młodzieńcza publicystyka jest kopalnią podobnych informacji, bez których wiele spraw dojrzałej twórczości mogłoby pozostać nie dostrzeżone lyb być rozumiane fałszywie.