społeczeństwu ofiarę z niepodległych przekonań w świątyni jego postępu”82. Podobnych dowodów sympatii dla zasymilowanych próżno szukać w wypowiedziach pozostałych pozytywistów, z wyjątkiem może jednego Michała Bałuckiego83.
Pod koniec życia pisał Świętochowski, tłumacząc się niejako w imieniu całego pozytywistycznego pokolenia z wyznawanych przez nie poglądów: „kosmopolityzm naukowy przetapiał się niekiedy w ogniu walki na polityczny, utopijny, marzący o społeczeństwie pozbawionym barw miejscowych i prześwietlony promieniami ogólnej wiedzy. Ta dążność, wzmocniona licznym udziałem inteligentnych i spolszczonych Żydów w ruchu postępowym, zaprowadziła »pozytywistów« do filosemityzmu .
W sympatii dla asymilujących się Żydów pozytywiści widzieli przejaw' humanitaryzmu i postępowości, nie należy jednak zapominać o tym, że ów filosemityzm spotykał się ze zdecydowaną krytyką. Będący wówczas konserwatystą, później zaś zdeklarowanym antysemitą, Jan Jeleński, nazywał w roku 1878 wszystkich tych, którzy nie krytykowali Żydów, judofilami, a bardziej dosadnie „dworakami Żydów”, którzy „piszą i drukują swoje rozprawy, nie dlatego żeby bronić zasady tolerancji, bo tego nie potrzeba już dzisiaj; ale dlatego, ażeby obałamucić opinię i tamować głosy tym, którzy nie potępiając Żydów, pragną jednakże w społeczności chrześcijańskiej wywołać pewien opór w opanowywaniu przez jedną tylko klasę ludności, ekonomicznych interesów narodu”1 . O wysługiwanie się Żydom oskarżyło zarówno Świętochowskiego, jak i Prusa także moskiewskie czasopismo „Rossija .
W roku 1879 Świętochowski wydał Chawę Rubin - jedyny twój utwór beletrystyczny poświęcony tematyce żydowskiej. Pierwotnie nowela stanowiła część tryptyku literackiego pod wspólnym tytułem O życie. Znalazły się tam oprócz Chowy Rubin nowele: Damian Capenko i Karl Krug- Świętochowski nieprzypadkowo połączył te trzy utwory ukazujące „obcego i szkodliwego”, jak ironicznie w przedmowie do tryptyku określił autor swoich bohaterów. Owi obcy to — Żydówka Chawa, Ukrainiec Damian i Ślązak Karl - walczący
0 przetrwanie w niegościnnej ojczyźnie, walczący daremnie i ginący z pow odu fanatyzmu i ludzkiej nienawiści. „Gdy na poła nasze spadnie szarańcza - ptcał w przedmowie Świętochowski - bolejemy tytko nad zrządzonym przez ma spustoszeniem lub radujemy się jej zgubą Nie umiemy jednak odczuć ani jej radości, gdy nas niszczy, ani jej boleści, gdy sama ginie**7. Bez wątpienia humanitarne przesłanie przedmowy współbrzmi z formułowanymi w publicysty-ce Świętochowskiego wypowiedziami skierowanymi przed* przetąśom
1 społecznym antagonizmom*8, jednak związek przedmowy z nówek ma dość luźny charakter . Autor, który w okresie powstawania cowełi był gorącym zwolennikiem asymilacji, nie stworzył beletrystycznego obrazka propagującego asymilację, a raczej wskazał na indywidualny, ludzki wymiar żydowskiego losu skonfrontowanego z uprzedzeniami i nieprzychylnymi stereotypami. Świętochowski nie ulega przy tym pokusie tendencyjnego uproszczenia. Stosunek bohaterów noweli do Chawy jest zróżnicowany. Niektórzy są jej nawet przychylni (Włostowieka, Kopf), inni ją tolerują a jedynie burmistrzowa i zabójca Chawy - Franek przejawiają wobec niej jawną wrogość. Świętochowski różnicuje także bohaterów żydowskich. O ile Chawa cieszy się zdecydowanym szacunkiem i współczuciem narratora, o tyle jej mąż przedstawiony jest jako postać wysoce niesympatyczna. W dodatku pisarz określa go jako chasyda.
wie pod pseudonimem »Bolesława Prusa*, pod którym ukrywa się, co także wszystkim wiadomo, młody Żyd Ajzik Głowasser”; cyt. za: Bolesław Prus 1847-19!2. Kalendarz życia i twórczości, oprać. K. Tokarzówna i S. Fita, pod red. Z. Szweykowskiego, Warszawa 1969, s. 208-209.
A. Świętochowski, przedmowa do cyklu O życie, [w:J tegoż. Nowele i opowiadania, oprać. S. Sandler, Wrocław 1965 (Biblioteka Narodowa. Seria I. nr 185), i. 3. Metafora odczuwającej radość i boleść szarańczy sprowokowała następującą ocenę Teodora Jeske-Choińskiego: „Tylko doktryna, oderwana od żyda, może się zdobyć na tego rodzaju argumentację. Jako szampion pozytywizmu warszawskiego, który chorował na humanitaryzm bez zastrzeżeń, uważał sobie Świętochowski za obowiązek być tolerantem dla wszystkiego i dla wszystkich i doszedł do absurdu”. T. Jesfce-Choiński, Żyd w powieści polskiej. Studium, Warszawa 1914. s. 49.
Por. choćby A.S. (A. Świętochowski), Stuletni rozwój równouprawnienia stanów, „Nowiny” 1879, nr 4.
Ściślejszy związek noweli z wypowiedziami Świętochowskiego podnoszącymi kwestię równouprawnienie wyznaniowego i pełni praw obywatelskich Żydów widzi S. Sandler, Wstęp, [w:] A. Świętochowski, Nowele i opowiadanias. XXB-XXJV.