lotoiną cezurę w stosunkach polsko-żydowskich, a zwłaszcza w rozwoju antysemityzmu na ziemiach polskich stanowią rewolucyjne wydarzenia 1905 roku. W ich wyniku rozpowszechniło się przeświadczenie, zgodnie z którym, juk pisze Jerzy Jedlicki, „Żyd stał się uosobieniem »wewnętrznego ni oprzyj a-eielu« spiskującego w celu pozbawienia Polaków owoców oczekiwanej autonomii i przeobrażenia Królestwa w Judoo-Polonię”99. Zdaniem Jedlickiego kwestia żydowsku stału się w latach poprzedzających pierwszą wojnę światową obsesją polskiej prasy, przesłaniając wszelkie inne problemy społeczne i polityczne Królestwa Nic pozostało to bez wpływu na Prusa.
Bezpośrednio po wydarzeniach 1905 roku pisarz zachował daleko idącą powściągliwość, a jeśli wypowiadał się na temat Żydów w związku z wyborami 1906 roku, to krytykując endecję za wywoływanie ostrego konfliktu ze społecznością żydowską101, a wręcz za „krucjatę przeciw Żydom”102 i zarzuca-jąc jej szowinizm . Pytał wówczas retorycznie: „Czy my nie rozumiemy tego, ż.c istnieje u nas kwestia żydowska i że Żydzi mają takie same prawa do swobód, juk wszyscy ludzie na święcie”104. Jednak kilka lat później - w listopadzie 1910 roku, Prus opublikował na łamach „Tygodnika Ilustrowanego” felieton, który jest bodaj nujsilnicj zabarwionym untyżydowską retoryką tekstem w całej twórczości pisarza. Co prawda, wciąż stanowczo twierdził, że nie domaga się żadnych ograniczeń czy praw wyjątkowych skierowanych przeciw Żydom, jednak ton wypowiedzi nic pozostawia wątpliwości, co do tego, że Prus także uległ powszechnym wówczas antyżydowskim emocjom. Posługując się metaforą dobrej i zlej rzeki, stwierdza, ż.c dobrą rzeką, niosącą „żyzny namuł”, była dla Polski imigracju niemiecka, która dopiero w dobie hakatyzmu zaczęła przybierać złowrogi charakter105. Dostrzega, że i rzeka „zalewu żydowskiego przyniosła nam też. trochę ziarnek złota i drogich kamieni" 06 w postaci nielicznych, asymilujących się „czcigodnych", wedle słów pisarza, jednostek i rodzin, jednak przede wszystkim wskazuje na „masy żydowskie, [które] po wielu wickuch są nam obcymi; więcej nawet - kontynuuje Prus - niektóre grupy żydowskie przypominają armię, która toczy z nami walkę w celu wytępienia czy wygnaniu większej części nas, a zamienienia reszty na swoich lenników,
J, Jedlicki, Intelektualiści oporni wohec fali antysemityzmu (Królestwo Polskie „ latach 101J 1914)) |w:| Kwestia tydowska w XIX wieku. Spory o tożsamość Polaków, pod red G, Borkowskiej i M Rudkowskicj. Warszawa 2004, s. 464.
I<M IhteL, i. 465
„ t ygodnik Ilustrowany”, nr 17 z 28 kwietnia 1906. [w:] Kroniki, t. 18, s. 303,
"9 „Tygodnik Ilustrowany”, nr 18 z 5 maja 1906, [w;] Kroniki, t. 18, s. 304-309, rwksfda s 307,
t ygodnik Ilustrowany”, nr 20 z 19 maja 1906, [w:j Kroniki, t. 18. s. 320.
los .tiw-iiwu i\\lowsk,t. „Tygodnik Ilustrowany”, nr 46 z 12 listopada 1910.
Iw:) Krtuuśi.k -2t\S. -7> -7~
IKiśL, s. 272.
jeżeli nie niewolników!”107 Dalej zaś podkreśla, jak liczna jest grupa Żydów „szerzących straszliwą demoralizację: są to lichwiarze, sutenerzy, utrzymy-wacze domów publicznych, złodzieje, nabywcy rzeczy kradzionych, fałszywi świadkowie, organizatorowie band złodziejskich i rozbójniczych, fałszerze pieniędzy, nieuczciwi handlarze, denuncjanci, prowokatorzy i tym podobni”100.
Podobną krytykę szkodliwej działalności części Żydów Prus wygłaszał wielokrotnie już wcześniej. Tym razem jednak próbuje budować coś w rodzaju ogólniejszej wizji problemu, stwierdzając, że za zdemoralizowanymi jednostkami „stoi cała solidarność żydowska, dzięki której lud ten tworzy jeden organizm, który można nazwać, jak kto chce: zakonem, kastą narodem, państwem, armią...” . Co prawda, pisarz dostrzega, że wśród Żydów istnieją także antagonizmy, jednak nie przeszkadza mu to w wyrażeniu przekonania, iż ta „kasta czy to państwo żydowskie ma i prowadzi swoją własną politykę”10, a nawet w wywiedzeniu czegoś w rodzaju historii żydowskiej nielojalności względem Polaków. Prus pisze bowiem: „Za najazdu szwedzkiego Żydzi podobno sługiwali Szwedom, potem - Rosjanom i Niemcom, wszystko przeciw nam [podkr. A.F.]”1 . Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mamy tu już do czynienia z pewnego rodzaju spiskową wizją relacji żydowsko-polskich. Trzeba jednak przyznać, że nawet przy okazji tak nieprzychylnej Żydom wypowiedzi pisarz pozostaje wiemy wyrażanemu już tylekroć przekonaniu, że najbardziej winni żydowskiej ekspansji nie są Żydzi, a sami Polacy. „Gdybyśmy - pisze Prus - nabrali gustu do porządnej pracy, porządnego myślenia i solidarności, masy żydowskie, nie mając co robić u nas, powoli usunęłyby się z niewygodnego kraju i zostałaby tylko ta ich garstka, która już dziś lgnie do nas i rada by tutaj zyskać ojczyznę i braci”1 . W ostatnich słowach ujawnia się jeszcze jeden wątek przewijający się przez twórczość Prusa do samego końca - przekonanie o wartości asymilacji i sympatia dla tych spośród Żydów, którzy gotowi byli przyjąć narodowy polski system wartości.
Dotykamy tu bardzo ważnego problemu, który być może stanowi klucz do zrozumienia omawianego tekstu i tłumaczy gwałtowność, z jaką wystąpił w nim Prus przeciw żydostwu polskiemu. Jest to mianowicie problem zgod-ności bądź niezgodności dążeń Żydów z narodowymi interesami Polaków. Dla Prusa granicą tolerancji dla żydowskiej odmienności, odrębności, a nawet obcości była właśnie kwestia lojalności wobec Polski, którą pisarz uważał za ojczyznę zarówno Polaków, jak i Żydów. Gdy dostrzegał rozchodzenie się dążeń narodowych polskich i żydowskich, przybierał postawę Żydom nieprzychylną,
xm Loc. cii.
105 Loc. cii.
109 Ibid., s. 273.
110 Ibid., s. 274.
111 Loc. cii.
u- Ibid, s. 275.
229