niepostrzeżenie w aurę bezmiaru, skąd blisko już do nieskończoności romantycznej, jak w wizyjnej Scenie nocnej z 1798 roku Williama Wordswortha:
Spojrzał w gorę:
Chmury rozdarły się. Nad jego głową Księżyca jasny krąg i niebios chwała.
Przez to sklepienie czarno-Iazurowe Żegluje księżyc, a za nim gwiazd mnóstwo,
Drobnych, wyraźnych, jasnych, ciemną otchłań Przemierza. W bezmiar jakże szybko pędzą,
A nie znikają! Wiatr zatargał drzewem,
Lecz one milczą. Ciągle w dal się toczą,
Nie do pojęcia odległe. Sklepienie,
Chmur otoczone bielą, chmur ogromnych,
Jakby się jeszcze głębiej zapadało.
W końcu zamyka się wizja. A umysł—
Ową rozkoszą zaniepokojony,
Która powoli się ukoi w sercu -Może rozmyślać o tej wzniosłej scenie'5.
I rozmyśla. Niemal każdy wybitniejszy filozof, poeta, muzyk czy malarz w rej epoce odnosi się do pojęcia wzniosłości i nieskończoności bezpośrednio
w twórczości lub w wypowiedziach dyskursywnych (programy, eseistyka, korespondencja). A im głębiej po przełomie romantycznym wchodzi::, y meandry refleksji epistemologicznej i ontologicznej, tym wyraźniej dov - y;?my dominację zainteresowania metafizyką i duchowością z nierozwi i/ m
problemem nieskończoności w de.
15 W. Wordsworth, Scena nocna; cyt. za: Twarde dno snu. Tradycja romantyczna . poezji języka angielskiego, w wyborze, opracowaniu i przekładach oraz ze wstępem Z. Kubiku. Warszawa 200Z, s. 169.
Estetyczna kategoria wzniosłości, oparta na nieuchwytnym psychoHjMH nym odczuciu podmiotu poznającego, stała się przedmiotem dogłębnych roztrząsań autora Krytyki władzy sądzenia., zaś interpretacje krytycyzOMtS^fl towskicgo zaproponowane przez filozofię romantyczną - drogowskazem dla nowoczesnych artystów świadomych swego powołania. Immanuei Kant dokonał znamiennych przesunięć. Wydobył wzniosłość z kręgu tradycyjnej estetyki i wprowadził ten popularny motyw w obszar wyobraźni konstytuującej ideę nieskończoności, ujawniając ułomności jej dookreślenia spowodowane ograniczonymi możliwościami poznawczymi człowieka, który nigdy nie przekroczy określonych barier własnego umysłu. Wzniosłość tedy, tak chętnie opiewana w poezji, przedstawiana w malarstwie, wyzwalająca szczególne uczucia, staje się dla podmiotu poznającego kuszącą ideą, która przeszła znamienną ewolucję: od estetycznego ornamentu, poprzez coraz bardziej niepokojące obrazy przyrody, po uwarunkowania ontyczne i egzystencjalne. Człowiek staje wobec piękna wzniosłego i uzmysławia sobie własne miejsce w świecie natury. Burza, morskie głębiny, górskie czeluście i ogromna moc sił sprawczych przyrody współtworzą antropologię „drobiny” i „małości” słabego człowieka. Można chyba powiedzieć, że mamy tu do czynienia z ciekawą odmianą punktów widzenia: od estetycznej kontemplacji wzniosłości do romantycznego doświadczania v.v.r iosłościl6, zauważalną zwłaszcza w perspektywie nieskończonej. Bez względ.ł *i.' charakter i odmiany (np. Schiller wyróżniał wzniosłość matematyczną : oy uamiczną)*7, kategoria ta zyskuje pewną autonomicznośćł podąża w kierunku nieokreśloności, obejmując stopniowo coraz większe przestrzenie myśli estetycznej i filozoficznej zarazem. (W całym wieku XIX wzniosłość
1 Por. U. Eco, Historia piękna, przeł. A. Kuciak, Poznań 2006, s. 275-297.
17 Zob. m.in. KL Kaśkiewicz, Piękno i wzniosłość w filozofii Fryderyka Schillera, Toruń 2004, s. 198-199 i n.
19