itę hamulcem przeciw pokusom modnej maniery symbolistycznej. A do niej, właśnie autor Chbpów uciekł się w portrecie demonicznej piękności, ponoszonej pr/ez war krwi i charakterem swym wybiegającej poza ramy świata, w którym osadziła ja wyobraźnia pisarza-realisty, przez przykład Przyby-szewskiego pociągniętego me tyle na wyżyny, co na manowce wszechpotężnej ehuct.
Sam bowiem świat chłopski, zaludniony setkami niezwykle plastycznych postaci literackich, wola jego twórcy utrzymała w normalnych wymiarach epickich, i to w skali bardzo rozległej, od szkicu nowelistycznego począwszy po portrety malowane pędzlem już to powieściopisarza, już to epika, i to pędzlem równie niezawodnym w scenach jednostkowych i zbiorowych, w opisie czy dialogu.
Do zespolenia zaś tych wszystkich składników w całość jednolitą i harmonijną niepoślednio przyczynił się Reymontowski sposób posługiwania się językiem. Autor mianowicie Chłopów podjął i na wielką skalę zastosował pomysł Dygasińskiego, gwarę tedy, u poprzedników wprowadzaną jedynie w dialogach chłopskich, wyzyskał w całej powieści, a więc również w opisach daw anych od siebie, z tym jednak, że urównorzędnił ją z językiem literackim, tworząc z obydwu składników język swój własny, jednakowo przydatny w opisach przyrody, ujętych na sposób ówczesnych poezji prozą, jak w zwykłym opowiadaniu, jak wreszcie w częściach dialogicznych. Przy zachowaniu tej samej podstawy jakościowej umiał przecież Reymont styl swój niesłychanie zróżnicować ilościowo, w dialogach bowiem zachował niezwykłą wyrazistość i jędrność gwary łowickiej z jej naturalną metaforyką, wynikającą ze świeżości postrzeżeń zjawisk życia codziennego, gdy w opisach epicko stylizowanych z rozrzutnością iście homerycką rozsiał bogactwo obrazów słownych, świadczących, jak pojętnym był uczniem swych mistrzów poetów. Dzięki temu wszystkiemu, a więc zarówno postawie artysty, jak jej odbiciu w utworze, tetralogia, łącząc mnóstwo składników wytworzonych przez wiekową tradycję poezji epickiej z tematyką nową w całość jednolitą w formie powieści nowoczesnej, stała się jedynym w swoim rodzaju okazem powieści-eposu, i ta właśnie cecha zadecydowała o popularności Chłopów i o wyjątkowym stanowisku ich twórcy [... ]
Władysław Stanisław Reymont i powieść chłopska.
W: Neoromantyzm polski. 1690—1918. Warszawa
1971, s. 258—261.
[STRUKTURA „CHŁOPÓW")
[... ] Obejrzeliśmy dzieło z różnych stron, starając się skupić uwagę na tych elementach, które determinują charakter i styl całości. Pierwsze, co musi nas uderzyć — to bogactwo motywów. Gdy teraz z pewnej perspektywy spojrzymy na wszystkie obszary, któreśmy przemierzyli, okaże się, że razem wzięte, tworzą one wieloaspektowy i niejako wielokierunkowy obraz wsi. Tematem dzieła jest więc nie jakiś jeden indywidualny problem chłopski, np. społeczno-polityczny, jak w Placówce Prusa, ani tylko psychologiczny, jak w Chamie Orzeszkowej, niejeden poszczególny wreszcie człowiek, ale złożona wizja życia całej warstwy społecznej. W strukturze czasu i przestrzeni, w ujęciu człowieka i jego bytowania przebija tendencja artystyczna do zarysowania jak najrozleglejszego i jak najbardziej wyczerpującego obrazu chłopa, środowiska wiejskiego oraz związków, które ich łączą. Jako materiał literacki wciągnął autor wszystkie zdawałoby się, motywy: cztery pory roku i związane z nimi prace na roli, przyrodę, obyczajowość, gospodarstwo, gromadę, rodzinę, jednostkę, stosunki towarzyskie, społeczne itd. — słowem zgromadził tego typu elementy artystyczne, z których powstaje zwykle okazała budowla epicka.
Pewna rzecz jednak musi nas zastanowić, spostrzeżono to zresztą dawno: w tym wielkim planie świeci pustka, niezapełniona przestrzeń, białe miejsce — brak mianowicie Chłopom perspektywy historyczno-geograficznej. Jak słusznie stwierdzono, Lipce są całkowicie od świata odcięte, wiszą w próżni. Zupełnie wszak nie wiadomo, co za czasy stanowią tło dla ukazanego w powieści rocznego okresu. Nie w tym sensie, byśmy sami z różnych wzmianek nie mogli tego obliczyć. Podtytuł brzmi: „powieść współczesna”, lecz chodzi
0 coś całkowicie innego. Oto ówczesna rzeczywistość nie otrzymała tu wcale wyrazu, nie weszła do całości jako żywy, innym równy, obrazowy składnik, nie wywiera żadnego wpływu na przebieg zdarzeń akcji, czasu, wizję życia
1 charaktery. Wieś istnieje sama w sobie, poza wszelką historią. Wprawdzie wiemy, że Polska znajduje się w niewoli, bo Rocha ścigają carscy żandarmi za działalność patriotyczną, ale motyw ten, słabo zresztą rozwinięty, nie wiąże się organicznie z pozostałymi, nie ma bliżej określonego kształtu, wprowadzenie go nie jest dość artystycznie uzasadnione.
Jeszcze gorzej rzecz się ma ze światem przestrzennym poza Lipcami. Procesja dokoła kopców granicznych ustala terenową fikcję powieści i odcina
17 — Wl. Sl. Reymont 257