instytucji Kościoła, w wieku XVII przybiera na sile, wyostrzając napięcie pomiędzy tradycją platońską i arystotelesowską oraz tworząc bezwiednie antagonizm polityczno-morainy pomiędzy światem „zewnętrznym” (nauki oddalającej się od tradycji scholastycznej) i „wewnętrznym” (nauki zgodnej z popularną wykładnią religijną). Pojęcie nieskończoności, wyzwolone z przesłanek teologicznych, zadomowione teraz nie tylko w przestrzeni Boga, ale i w niezależnej od Absolutu naturze, odegrało rolę - jak się miało okazać—chemicznego papierka lakmusowego, gdyż astronomiczne badania wszechświata trwale zadomowiły to pojęcie w matematyce i przyrodzie, wyzwalając je z tradycyjnie teologicznych uwarunkowań. W dużej mierze stosunek do pojęcia nieskończoności ujawniał w dyskusji naukowe (empiryczno-racjonalne) lub anachroniczne postawy i poglądy filozofów oraz teologów, którzy nie byli przekonani do rezultatów nowego poznania.
Odkrycia naukowe wyraźnie stymulują przemiany na rozmaitych obszarach wiedzy i filozofii, odmieniają wizerunek nauki, współtworząc przy tym istotną refleksję metafizyczną. Charakterystyczne są w tym czasie wymienne i niesprzeczne ze sobą role uczonego (astronoma, fizyka, przyrodnika), filozofa i teologa, a nawet mistyka grane przez tę samą osobę. Newton czy Leibniz, próbują odnieść się do całości aktualnej myśli ludzkiej w dziełach matematycznych i filozoficznych, co rusz zmieniając optykę dyskursywnego oglądu, podobnie jak wcześniej Kopernik świetnie wypełniał funkcje i obowiązki teologa, ekonomisty, wojskowego i astronoma. Kopernik, wprowadzając w r>j: ziemię i hipotetycznie dowodząc możliwości odwiecznego istnienia ov : stanu fizycznego (przypuszczenia na ten temat niepoparte jednak wiar.>**•.<-nymi obliczeniami matematycznymi zrodziły się już wcześniej)94, bynajmniej
94 Zob. unie. Kościół i nauka. Dzieje pewnego niezrozumienia. Od Augustyna do G.u usza, s. 247—153.
nic otworzył jeszcze wszechświata ponad miarę. Zainspirował jednak kolejne badania, w rezultacie których zawaliła się dotychczasowa architektura sfer niebiańskich wsparta na fundamentach arystotelesowsko-tomistycznych. Pod' kopała ów gmach konkretna wiedza, każąca zrekapitulować filozofom dotychczasowe ustalenia. Wskutek naukowo-filozoficznej rewolty, wielokrotnie już opisywanej w rozmaitych podręcznikach, zrodziły się nowe wartości i nowe wizje. Aleksander Koyre w klasycznym już dziele traktującym o historii i filozofii nauki proponuje ową przemianę, jaka nastąpiła pod koniec wieku XVI, a ugruntowała się w wieku XVII, opisywać jako:
początek destrukcji Kosmosu, to znaczy jako zniknięcie spośród filozoficznie i naukowo nośnych pojęć koncepcji świata jako skończonej, zamkniętej i uporządkowanej całości (całości, w której hierarchia wartości determinowała hierarchię i strukturę bytu wznoszącego się z mrocznej, ciężkiej i niedoskonałej ziemi ku coraz wyższej doskonałości gwiazd i sfer niebieskich) i zastąpienie jej przez nieograniczony czy wręcz nieskończony wszechświat, związany w całość dzięki podobieństwu fundamentalnych elementów i praw, w których wszystkie te elementy umieszczone są na jednym poziomie iscnienia9*.
Kierunek wertykalny zastępuje horyzont, a nieskończoność ogarnia wszelkie
pomyślane byty, przestrzenie i wielkości, nie zaś tylko Boski absolut. Oczywiście, nie interesuje nas tu owa wielka przemiana uniwersum w całej pełni, a tylko jej drobny wycinek, który przedstawiam skrótowo i w dużym uproszczeniu jako
N icslcończonośćpgąm wszelkie pomyślane byty, przestrzenie H i wielkości, nic za£ tyli Boski absolut.
bezpośredni historyczny kontekst dla romantycznej myśli o nieskończoności.