tyrana. z których będzie korzystał równie bezwzględnie, jak jago poprzednik.
Przez dłuższy czas ulegamy wrażeniu, że jest on buntownikiem przeciw Maciejowi nie tylko jako temu, który stoi mu na drodze do gospodarki t do ukochanej kobiety, ale również pnseciwko całej tradycyjnej obyczajowości wiejskiej. Jego na nic niepamiętna miłość do Jagny wydawać się może wybuchem energii psychicznej równej w swym nasileniu energii starego Boryny, ale przeciwstawionej normom, które tamten uważał aa nienaruszalne, energii zatem działającej destrukcyjnie w stosunku do ustalonego porządku wiejskiego bytowania.
Niemiecka krytyka zestawiała historię miłości Jagny i Antka z dziejami Tristana i Izoldy K .Ocena to może przesadna, ale jest rzeczywiście w tym dramatycznym romansie ogromne napięcie uczucia, beznadziejny, lecz pełen poetyckiego uniesienia bunt przeciw prawom życiowej praktyczności. Ostatecznie jednak prawa te tryumfują. Kapitulując wobec powagi tradycji, wobec zobowiązań dziedzica Borynowej gospodarki i sakramentalnej powagi związku małżeńskiego, Antek zamknie tri-śfcanowy epizod swego życia dosadnym: „Skończyło się psie wesele!” (TV, 116). W kwestii zaś zorganizowanego przez wójtową i organiścinę wyświecenia Jagny ze wsi zachowa się równie dyplomatycznie, jak jego ojciec zachowywał się początkowo w kwestii sporu o las:
„W gromadzie żyję, to i z gromadą trzymam! Chceta ją wypędzić, wypędźta; a chceta se ją posadzić na ołtarzu, posadź ta! Zarówno mi jedno!” (IV, 291)
Wypowiedź sprytna i wykrętna, ale już pite wypowiedź Antka-Tristana, lecz przebiegłego gracza, który nie chce narazić się zbiorowości, bo rad by prócz ojcowskiego gospodarstwa zachować również przodujące stanowisko Borynów w gromadzie. Działa rozsądnie: mówi dosyć, aby dać zbiorowości
| Cz. Jankowski: „Chłopi” Reymonta 'i krytyka niemiecka. Warsza-«a 1314, s. 14.
satysfakcją za swój dawny brak subordynacji ‘wobec reguł wiejskiej moralności, nie angażując sią przecież w organizowany przeciw Jagnie samosąd. Człowiek gromady,' mąż, ojciec, gospodarz zwycięża w nim romantycznego kochanka. Zdrowy .rozsądek i poczucie obowiązku przezwyciężają niewygasłe jeszcze bynajmniej uczucie (bo chociaż powtarza sobie raz po raz Kto zawinił, niech weźmie karę. A niechta a niechta”, to przecież „wiater rozwiewał mu włosy i suszył twarz spotniałą z męki, oczy prawie nic nie widziały, jakby już wszystek był tam, przy Jagusi, że tylko twarde, przyuczone ręce same wodziły kosę kładąc pokos za pokosem” — IV, 293).
Na tle tak częstego w naszej literaturze sentymentalnego traktowania spraw miłości dramat Antka stanowi pozycję wyjątkową wskutek anty romantycznego ujęcia tego motywu przez autora, akcentującego w decyzji bohatera obok przesłanek natury społecznej i1 moralnej również pewien procent życiowego wyrachowania..
Hanka
Hanka zjawia się na kartach powieści jako postać zgoła nijaka. Wydaje się płaksiwa i rozlazła. Boi się Antka —
,bo nic to nie było u niego kląć albo zbić z leda powodd”. (I, 23)
Boi się Macieja, który ją* traktuje zgoła lekceważąco:
„Hanka klej ta ćma łazi, a choruje jeno i tyle zrobi, co ten pies zapłacze...” (I, 27)
Taką też wychodzi ona' z domu Borynów, wypędzona razem z Antkiem, ale całkiem już inną spotka ją Maciej dźwigającą chrust z lasu i posłyszy od niej znamienne słowa:
M „Bieda łacniej przekuwa człowieka niźli kowal żelazo”. M 194)
47