DRUGI ROZMÓWCA
Może dlatego Radne 1 Cornellle, chociaż byli wielkimi ludźmi, nie stworzyli nic wartościowego?
(OKUWSZY ROZMÓWCA
Co za blużnlerstwol Któż odważy sio je wypowie* dziać? Któż odważy się mu przyklasnąć? Nawet najprostszych zdań u Comeiile'a nie można wypowiadać zwykłym tonem.
Alo musiało cl się co najmniej ze sto razy zdarzyć, H pod koniec twojego opowiadania, kiedy obudziłeś wzruszenie i współczucie w małym kręgu swoich słuchaczy w salonie, nadchodzi nowy gość, którego ciekawość musisz zaspokoić, Już nie możesz: czujesz pustką w sercu, nie pozostało ci ani uczuć, ani ognia, ani łez. Czemuż aktor nie doświadcza podobnego znużenia? Ponieważ Inaczej przejmuje go bajka wymyślona dla przyjemności niż ciebie nieszczęście twojego sąsiada. Czy jesteś Cymią? czy byłeś kiedy Kleopatrą, Meropą, Agrypiną? Czymże one są dla ciebie? Czyż Kleopatra, Meropa, Agrypiną, Cynna w teatrze są choćby postaciami historycznymi? Nie: są to duchy wyobrażone przez poezję. Nawet i to nie: każdy poeta wyobraża je na swój sposób. Pozostaw ten rodzaj hipogryfów, z ich ruchami, chodem l krzykami, scenie; w historii źle by wyglądały; w towarzystwie albo na Innym zgromadzeniu publicznym wywołałyby wybuchy śmiechu. Szeptano by sobie do ucha: „Czy on oszalał? Skąd przybył ten donkiszot? gdzie opowiadają takie bajki? na jakiej planecie mówią w ten sposób?”
DRUGI ROZMÓWCA
Ale czemuż nie oburzają w teatrze?
PIERWSZY ROZMÓWCA
VHVOI ROZMÓWCA
PIERWSZY ROZMÓWCA
Nie wiadomo. Wiem tylko tyle, że im bardziej autor zbliża się do swojego wieku i do swego kraju, tym bardziej się od tego protokołu oddala.
Czyż znasz coś podobniejszego do położenia Aga-memnona w pierwszej scenie Ijlgenii nad położenie Henryka IV, kiedy, nękany strachem aż nadto uzasadnionym, mówi do swoich zauszników: „Zabiją mnie, to pewne, zabiją mnie..." Wyobraź sobie, że ten wspaniały człowiek, ten wielki i nieszczęśliwy monarcha, dręczony nocą przez złowieszcze przeczucia, podnosi się | pościeli i puka do drzwi pana Sully, swego ministra i przyjaciela. Czy sądzisz, że znajdzie się poeta na tyle pozbawiony rozsądku, aby włożyć w usta Henryka słowa:
Tak, jam jest Henryk, słyszysz, król twój ciebie budzi,
Poznajesz głos mój? Wstawaj i wołaj mi ludzi...
i kazać odpowiedzieć panu Sully:
Tyżeś tutaj, mój panie? Przy świetle kaganka Ledwie twarz twoją widzę. Daleko do ranka,
Jeszcze wszędzie noc głucha i posnęły straże,
Tylko ty jeden czuwasz...
DROGI ROZMÓWCA
Może to prawdziwy język Agamemnona?
41