39B mmtm rastiojb i samobójstwa
PROBLEMY NIEROZWIĄZANE
PSYCHOLOGIA ZABURZEŃ
399
sy, że psychiatra czuje się jak między młotem a kowadłem. Niesłuszne ograniczenie wolności może pociągnąć za sobą oskarżenie o pogwałcenie praw obywatelskich, zaś -w przypadku śmierci lub urazu pacjenta - rodzina może wykorzystać niewyczerpany arsenał wszelkich dostępnych środków do oskarżenia o błąd w sztuce i zrujnować lekarza, żądając odszkodowania (Ffemouw i in.,
1990). Wydaje się, że dylemat ten skłania obecnie lekarzy do najostrożniejszego i najbardziej konserwatywnego podejścia. Wielu pacjentów hospitalizuje się bez dostatecznych wskazań medycznych. Jednak nawet w uzasadnionych przypadkach wysiłki prewencyjne mogą niczego nie wskórać, ponieważ naprawdę zdeterminowani pacjenci odbierają sobie życie, nawet poddani ciągłej obserwacji na oddziałach psychiatrycznych.
Do drażliwego problemu, czy i w jakim stopniu należy interweniować w przypadku zagrożenia samobójstwem, dołączył dziś równie skomplikowany problem natury prawnej. Podobnie jak i w innych dziedzinach życia, wskazania medyczne nie są jedyną podstawą podejmowanych decyzji. Podejmując decyzję, lekarz musi dziś uwzględnić wiele możliwych konsekwencji, z którymi kiedyś zupełnie nie musiał się liczyć lub mógł je traktować jako bardzo odległą możliwość, Mamy tu na myśli koszt ubezpieczenia od skutków błędów w sztuce lekarskiej i prawdopodobieństwo, że pacjent lub jego rodzina wystąpią na drogę sądową, domagając się odszkodowania. Jest to problem społeczny, nie medyczny, więc i rozwiązań trzeba szukać poza medycyną.
Przyznajemy, że nasze rozważania nie przyniosły rozwiązania zagadnienia podstawowego prawa jednostki do samobójstwa. Tak jak i w większości innych złożonych kwestii etycznych, nie ma tu prostej odpowiedzi. Dopóki dostateczna liczba dowodów nie potwierdzi tego domniemanego prawa i dopóki społeczeństwo nie określi warunków, na jakich można z niego korzystać, do-
Większość nas przywiązuje dużą wagę do ratowania żyda ludzkiego. Dlatego samobójstwo w odczudu społecznym jest nie tylko „tragiczne", ale również „niesłuszne". Staraniom zmierzającym do zapobiegania samobójstwom towarzysza jednak także problemy etyczne. Czy mamy prawo lub obowiązek interweniować, jeśli ktoś chce odebrać sobie życie? Nie wszystkie społeczeństwa uważają to za stosowne. Na przykład starożytni Grecy akceptowali godną śmierć i ludzie ciężko chorzy mogli otrzymać od państwa zezwolenie na popełnienie samobójstwa. Osobom, które otrzymały to zezwolenie, urzędnicy państwowi dostarczali cykutę (Humphry, Wickett, 1986). Również dziś w niektórych krajach zachodnich, na przykład w Holandii, prawo zezwala na udostępnienie śmiertelnie chorym środków, za pomocą których mogą oni odebrać sobie życie (Siivennan, 1997).
W Stanach Zjednoczonych wciąż toczy się zacięta dyskusja, czy ludzie śmiertelnie chorzy lub przewlekle derpiący mają prawo skrócić swoją agonię. Organizacją opowiadającą się za prawem śmiertelnie chorych do skorzystania z pomocy w zakończeniu żyda (nazywamy to „pomocą w samobójstwie” lub „dobrowolną eutanazją”) jest Towarzystwo Cykuty (Hemlock Society). Przy tym towarzystwie działają grupy wsparcia dla ludzi, którzy podjęli decyzję o zakończeniu swego życia. Wiele innych stara się doprowadzić do zmian w ustawodawstwie. Dr Jack Kevorkian, lekarz z Michigan, dopomógł w samobójstwie ponad stu trzydziestu ciężko chorym osobom i usiłuje zmusić stan Michigan do legalizacji dobrowolnej eutanazji. Władze stanowe z kolei podejmują przeciw niemu kroki prawne. Kilka razy był aresztowany, odebrano mu prawo wykonywania zawodu lekarza, jednakże nie podporządkował się decyzjom sądu, zabraniającym mu udzielania pomocy samobójcom. W 1998 roku Kevorldan zyskał nowy rozgłos, publikując na kasecie wideo scenę pomocy w odebraniu sobie życia. Oprócz programu CBS 60 Minuies, który obejrzały miliony widzów, nagraniem zainteresowała się również prokuratura. Kevorkian został oskarżony i w 1999 roku skazany za morderstwo drugiego stopnia. Mimo że w konsekwencji sprawy dr. Kevorkiana stan Michigan wprowadził nawet prawo zabraniające udzielania pomocy w samobójstwie, Kevorkian znajduje coraz szersze poparcie społeczne dla swej idei (Silverman, 1997). Przeciwnicy dobrowolnej eutanazji podkreślają, że istnieje poważne niebezpieczeństwo nadużywania prawa udzielania pomocy w samobójstwie, i argumentują, że ludzie ciężko chorzy lub fizycznie upośledzeni decyzję o zakończeniu życia mogliby podejmować pod presją rodziny, która w ten sposób chciałaby się uwolnić od obowiązku zajmowania się nimi lub od ponoszenia kosztów opieki. W USA zwolennicy eutanazji powołują się na przykład Holandii, gdzie nie zanotowano takich przypadków, mimo że pomoc w samobójstwie jest tam legalna.
Jak jednak spojrzeć na prawo do samobójstwa ludzi, którzy nie są śmiertelnie chorzy, mają mężów, żony, rodziców, małe dzieci lub inne bliskie im osoby, dla których ich krok ma często fatalne, nieodwracalne skutki? (Lukas, Seiden, 1990). W świetle kon-
k kretnych faktów prawo jednostki do odebrania sobie życia nie jest takie oczywiste. Jeszcze trudniej mówić o prawie do samobójstwa w przypadku osób mających do śmierci stosunek ambiwalentny, które po odratowaniu odzyskują wiarę w siebie i dostrzegają inne możliwości przezwyciężenia rozpaczy. Mimo to kwestia, kto ma prawo zapobiec samounicestwieniu się drugiej osoby, pozostaje otwarta.
Być może badacze zagadnienia samobójstwa nie mieli racji, pierwotnie zwracając szczególną uwagę na „prewencję”. Może proponowany przez innych termin .interwencja” jest z moralnego punktu widzenia i bardziej trafnym, i łatwiejszym do przyjęcia określeniem fachowego podejścia do zachowań samobójczych. W przypadku prób samobójczych interwencja jest moralnie bardziej neutralna niż prewencja, oznacza bowiem ingerencję w bieg wydarzeń, nie połączoną z zapobieganiem im, a w niektórych przypadkach, na przykład ludzi śmiertelnie chorych, może nawet nie wykluczać możliwości pomocy w realizacji samobójczego zamiaru (Nelson, 1984; Silverman, 1997).
Musimy jednak jeszcze raz podkreślić, że większość ludzi podejmujących próbę samobójstwa w rzeczywistości nie chce umierać albo ma ambiwalentny stosunek do własnego życia, a ci nieliczni, którzy istotnie pragną śmierci, mogą kierować się przelotnym pragnieniem. W przypadku poprawy sytuacji życiowej i gdy cofną się objawy depresji, kryzys samobójczy może również minąć i więcej nie powrócić.
Dylemat ten staje się szczególnie drastyczny, gdy prewencja wymaga hospitalizacji pacjenta wbrew jego woli, gdy odbiera mu się rzeczy osobiste - na przykład pasek, i ostre przedmioty - i pod mniejszym lub większym przymusem podaje środki uspokajające. Czasami uspokojenie pacjenta wymaga znacznego ograniczenia jego wolności. Zdarza się, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy wszyscy wszystkim wytaczają proce