DSC04195

DSC04195



ocen i obwieszczano, co słuszne, co zaś — słuszności pozbawione. Ważyk bezpośrednio nawiązał do tej praktyki językowej — i poddał ją refutacji przez sprowadzenie do absurdu. To, co miało być przejawem socrealistycznej normalności, stało się elementem wypowiedzi szalonej. Refutacja obejmuje przede wszystkim poszczególne formuły, nadużywane i uschematyzowane, te, w których wyrażała się epoka. Nie ogarnia jednak całości tego języka — i nie zgłasza takich ambicji.

Jest to domena parodii Wydaje się, że — jako jedna z reakcji na nowomowę — była ona w drugiej połowie lat pięćdziesiątych zjawiskiem ważnym, gdyż w sposób sobie właściwy zmierzała do odwojowania języka, wyzwolenia go spod dominacji nowomowy. Zjawiskiem ważnym, mimo że na ogół nie wiąże się ono z wybitniejszymi utworami literackimi, zjawiskiem

0    dużym zasięgu społecznym, bo charakterystycznym dla tych dziedzin sztuki, które —jak twórczość satyryczna i teatry studenckie — miały szeroki zakres oddziaływania. Parodią wchodzi w ścisły związek z tymi wzorcami mowy, do których się odwołuje, stanowi swoistą krytykę języka. Nie zawsze musi kompromitować parodiowany wzorzec, czasem zmierza do tego, by ujawnić jego właściwości i mechanizmy działania. W tym wypadku miała ona przed sobą oba cele — co zresztą łatwo przychodziło, gdyż wzorzec ów był w świeżej pamięci społeczeństwa. Nadmieńmy, że studium o parodiaeh*. oficjalnego języka stalinizmu (głównie na przykładzie Mrożka) było bodaj pierwszą w Polsce pracą o nowomowie. Myślę tu o pionierskiej rozprawie Aleksandra Berezy (autor zresztą nie posługuje się jeszcze Orwellowskim terminem)3. Bereza pokazał, w jaki sposób Mrożek parodiuje schematy języka oficjalnego tamtych lat. I kiedy tutaj podejmuję tę kwestię, idę szlakiem przez niego wyznaczonym.

Najpierw przykład. Opowiadanie Mrożka Życie współczesne tak się zaczyna:

Jako lojalista postanowiłem jeden dzień przeżyć w duchu języka oficjalnych wypowiedzi.

Dzień pierwszy

Obudziłem się potężnym ciosem w czaszkę, tym sposobem bijąc się o ukończenie snodoby przed terminem. Mimo lekkiego oporu, jaki próbowałem sobie jeszcze stawiać, kilka następnych uderzeń zrzuciło mnie z posłania na podłogę, gdzie przytrzymałem się „nelsonem". Proces ubrania się przeszedł już gładko, nie licząc kilku pomniejszych potyczek. W ten sposób wygrałem bitwę o wstanie.

Część pierwsza tego miniaturowego opowiadania rozgrywa się wokół metafor militarnych, tak charakterystycznych dla okresu stalinowskiego

j A. Bereza W kręgu „walki” (O problemach stylizacji), w tomie zbiorowym: Z teorii

1    historii literatury, pod red. K. Budzyka, Wrocław 1963.

i używanych z zapałem, który nie da się porównać z czymkolwiek późniejszym. Część druga zaś opiera się na reifikacji cliche „stawiać zagadnienie”:

Dziś rano, wyjrzawszy przez okno, zobaczyłem, że na podwórku przed bramą stoi zagadnienie. Kiedy potem wychodziłem z domu, stało ciągle, nie zmieniwszy pozycji.

W istocie tekst Mrożka nie tłumaczy się w planie fabuły, stanowi przede wszystkim wypowiedź metajęzykową, odwołuje się do języka, nie do świata. Parodia osiąga tu jakby stan czysty. Jest tak wyrazista, że uchwycenie jej mechanizmów nie sprawia trudności. Pierwsza część opowiadania budowana jest na zasadzie, którą można określić jako rozszerzenie. Mrożek stosuje metafory z zakresu wojskowości w tych kontekstach, w których nie mogłyby wystąpić nawet w okresie maksymalnego zmilitaryzowania języka. Część druga zaś budowana jest na dobrze znanej, wielokrotnie opisywanej zasadzie udosłowniania wypowiedzeń metaforycznych. Skoro ktoś „zagadnienie stawia” (idiom charakterystyczny dla języka zebrań), to ono spokojnie sobie stoi jakby było przedmiotem — choćby na podwórku. Mówiąc o parodiowaniu nowomowy, wybrałem przykład szczególnie dobitny, taki, który dzisiaj może się wydawać nadmiernie łatwy, tak łatwy, że aż przypomina uczniowskie dowcipy. Z pewnością nie tak był on odbierany w roku 1957, kiedy tom Mrożka się ukazał. Wówczas stanowił spontaniczną — i cenną

—    odpowiedź na te praktyki językowe, które wchodziły w obręb bezpośredniego doświadczenia. Opowiadanie to parodiowało stereotyp budowany wokół „walki o” (co świetnie pokazał Bereza), ale samo stanowiło

—    pozostańmy w tym kręgu metaforycznym — jakąś potyczkę w walce o język. W innych opowiadaniach Mrożka parodia ma zresztą postać bardziej subtelną, nie jest aż tak grubymi nićmi szyta.

Parodia, przede wszystkim w omawianej tu postaci, to reakcja na szczególną formę nowomowy z czasów stalinowskich, zmierzającą do podporządkowania sobie także literatury, bo cel główny stanowiło ogarnięcie wszelkich typów wypowiedzi. Po roku 1956 aspiracje nowomowy nie były już tak dalekosiężne, z pewnych terenów, w tym również z literatury, wycofała się — jak się zdaje — na zawsze, wegetując tylko na jej mało znaczących marginesach. I ona podlega ewolucjom, co z kolei wpłynęło na sposób reagowania literatury na nią, sposób, który nie da się już sprowadzić tylko do bezpośrednich parodii. I to z wielu względów. Nowomowa wyzbyła się pewnych właściwości najbardziej spektakularnych, bardziej wrosła —przez lata praktykowania—w język potoczny, co z natury rzeczy musiało inaczej wobec niej sytuować literaturę. Ale o stosunku do mej zdecydowały także procesy zachodzące w samej literaturze, jej szczególne zainteresowanie językiem, nie tylko jako tworzywem, ale także — problemem.

51


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
igraszki0014 Gry i zabawyjadnij co jest w środku>awa z pudełkami •łka potrzebne do tej zabawy moż
page0163 163 Co więcej, nikt nie ma najmniejszego zaufania do gaduły i ma zupełną słuszność, wystrze
skanuj0004 70 warunkiem spójności)dzielą niż dającą się uchwycić osobą czy mechanizmem. Co zaś do na
page0014 8 O ZNACZENIU FILOZOFII. niepoślednie stanowisko. Co zaś w Berlinie robią niechętnie i bez
page0032 22 kowego, błyszczy tylko w naszym mózgu; co zaś do podrażnienia samego nic nie dowodzi, że
page0185 175 że wydać tylko to, do cze^o została uzdolniona, co leży w jej zakresie; co zaś ponad ni
page0185 175 że wydać tylko to, do cze^o została uzdolniona, co leży w jej zakresie; co zaś ponad ni
studentów i nakazując im opuszczenie uczelni w celu odbycia służby wojskowej. Co zaś się tyczy semin
galaktyka Gutwnberga 6 GALAKTYKA GUTENBERGA 515 Co zaś do techniki wątpienia u Montaigne’a i Kartezj
2012 10 08 366 Rozdział 1Logika ocen probabilistycznych Co to jest prawdopodobieństwo? Zasada addyty
38 (54) 38 SZCZEPAN. Co zaś śwandrujes? Dyć Marcinek to byl nieduży chłopak. MARYSIA (śmiejąc się).

więcej podobnych podstron