jeszcze żadna stopa. Mówiono mi. że nic sposób się od mojej książki oderwać - zakłócani nawet nocny odpoczynek... Nie ma w ogóle książek bardziej dumnego i zarazem wyrafinowanego typu: tu i ówdzie osiągają one najwyższą rzecz, jaką można osiągnąć na ziemi, cynizm: trzeba je sobie zdobywać za pomocą zarówno najczulszych palców, jak najdzielniejszych pięści. Wszelka ułomność duszy wyklucza stąd raz na zawsze, wszelka nawet niestrawność: nie wolno być nerwowym, trzeba mieć radosne podbrzusze. Nie tylko ubóstwo, zatęchłe powietrze duszy stąd wykluczają, bardziej jeszcze to. co tchórzliwe, nieczyste, skrycie-mściwe w trzewiach: jedno moje słowo wywołuje na oblicze wszystkie złe instynkty. W swych znajomych mam nieco królików doświadczalnych. na których stwierdzam zróżnicowaną, bardzo pouczająco zróżnicowaną reakcję na moje pisma. Kto nie chce mieć do czynienia z ich treścią, moi tak zwani przyjaciele na przykład, staje się przy nich „neutralny": życzy mi się. bym dalej ..tak trzymał”, by rosła pogoda tonu... „Duchy" całkowicie występne, „pięknoduchy", do gruntu zakłamane, nie wiedzą zgoła, co z tymi książkami począć, w konsekwencji widzą je pod sobą - piękna konsekwencja wszelkich „pięknoduchów”. Rogacizna pośród mych znajomych, zwykli Niemcy, za pozwoleniem, daje do zrozumienia, że nie zawsze podziela się moje zdanie, ale jednak, na przykład... Słyszałem to nawet o Zaraiustrze.-. Również każdy „feminizm” w człowieku, także w mężczyźnie, jest dla mnie zamknięciem bramy: nigdy nic wkroczy się w ten labirynt zuchwałych rozpoznań. Trzeba było się nigdy nie szczędzić, trzeba wśród swych nawyków mieć twardość, aby wśród rzeczywiście twardych prawd mieć dobry i pogodny umysł. Gdy zastanawiam się nad obrazem czytelnika doskonałego,
/Wm :rpi piszę lak dnbre książki 63
to wychodzi i tego zawsze monstrum odwagi i ciekawości. poza tym coś giętkiego, chytrego, ostrożnego, urodzony poszukiwacz przygód i odkrywca. W końcu: nie umiałbym lepiej, niż uczynił to Zaratustra, powiedzieć, do kogo wyłącznie przemawiam: komu wyłącznie chce on opowiedzieć swą zagadkę?
Wam, śmiałym poszukiwaczom, kusicielom i wszystkim, którzy pod chytrymi żaglami wypływali na morze straszliwe —
wam, pijanym zagadką, radosnym półmrokiem, których duszę wabią flety we wszelkie błędne czeluści:
— bo nie chcecie tchórzliwą dłonią wymacy-wać nici. a gdzie umiecie zgadnąć, tam nienawidzicie wnioskowa ć...
4.
Powiem jeszcze ogólnie o swej sztuce stylu. Komunikować za pomocą znaków, włączywszy ich tempo, pewien stan, wewnętrzne napięcie patosu - oto sens wszelkiego stylu, zważywszy zaś, że wielość stanów wewnętrznych jest u mnie nadzwyczajna, istnieje u mnie wiele możliwości stylu — najbogatsza w ogóle sztuka stylu, jaką kiedykolwiek człowiek dysponował. Dobry jest każdy styl, który rzeczywiście komunikuje pewien stan wewnętrzny, który nie chybia co do znaków, tempa znaków, co do gestów — wszystkie prawa okresu (warunkowego] są sztuką gestu. Mój instynkt jest tu nieomylny. Dobry styl sam w sobie — czysta głupota, jakiś „idealizm”, coś jak „piękno samo w sofa ie”. jak „dobro samo w sobie”. jak „rzecz sama w sobie”... Wszystko przy założeniu, że uszy istnieją - że są takie, które są zdolne do takiego samego patosu