120
Ecct homo
moralne”! Do diabła /. wszelki* psychologii*! Niewątpliwie Niemcy są idealistami. Dwa raty, gdy właśnie z ogromną dzielnością i samozaparciem osiągnięto rzetelny, niedwuznaczny, w pełni naukowy sposób myślenia, zdołali oni znaleźć sobie boczne dróżki do dawnego „ideału”, pogodzenie prawdy z „ideałem", w istocie formuły na praw o do odrzucenia nauki, na prawo do k ł a m -stwa. Leibniz i Kant - oto dwa największe hamulce intelektualnej rzetelności Europy! Gdy w kotku na moście między dwoma stuleciami rfecadence uwidoczniła się jarce majeure geniuszu i woli na tyle silna, by uczynić z Europy jedność, polityczną i ekonomiczną jedność w celu zawładnięcia światem. Niemcy ze swymi ..wojnami wyzwoleńczymi" odebrali Europie sens. cud sensu w postaci Napoleona - mają przez to na sumieniu wszystko. co nadeszło, co jest dziś. tę panującą obecnie sprzeczną z ku11urą chorobę i niedorzeczność, ten nacjonalizm, tę nevrose nationale. na którą Europa choruje. to uwiecznienie europejskiej drobnopaństwowości. małej polityki: pozbawili samą Europę jej sensu, jej rozumu - zapędzili ją w ślepy zaułek. Czy ktoś prócz mnie zna drogę wyjścia z tego zaułka? Zadanie na tyle wielkie, by na powrót połączyło ludy?
A wreszcie, czemużbym nie miał udzielić głosu swemu podejrzeniu? Również w moim przypadku Niemcy zrobią wszystko, by wielkie przeznaczenie porodziło mysz. Jak dotąd, kompromitowali się przede mną i wątpię, by w przyszłości było lepiej. Ach, jakżebym pragnął być tutaj złym prorokiem! Dziś moimi naturalnymi czytelnikami i słuchaczami są już Rosjanie, Skandynawowie i Francuzi - czy będą w coraz większym stopniu?
Niemcy zapisali się w dziejach poznania prawdziwie dwuznacznymi nazwiskami, zawsze przynosili światu tylko „nieświadomych” fałszerzy monet (ł-ichte, Schel-ling, Schopenhauer. Hegel. Schleiermacher zasługują na to określenie tak samo jak Kant i Leibniz, każdy z nich to tylko macher od zasłaniania): nie spotka ich ten zaszczyt, że pierwszy rzetelny duch w dziejach ducha, duch. w jakim prawda sądzi fałszerstwo czterech tysiącleci, zostanie policzony za jedno z niemieckim duchem. „Duch niemiecki" to moje złe powietrze: z trudem oddycham w pobliżu tej w instynkt przeobrażonej nieczystości in psychologicis, jaką zdradza każde słowo, każda mina Niemca. Niemcy nie przeszli w siedemnastym wieku twardej próby jak Francuzi; La Rochefoucauld czy Descartes po stokroć przewyższają rzetelnością naj-pierwszych Niemców - ci do dziś nie mają żadnego psychologa. Psychologia zaś jest niemal miarą czystości lub nieczystości rasy... A jeśli nie jest się nawet czystym, to jak można być g Ię bo k i m ? U Niemca prawie jak u kobiety nigdy nie dociera się do podłoża, boon go nie mai tyłe. To jednak nie czyni jeszcze nawet płytkim. W Niemczech „głębokim” zwie się dokładnie tę instynktowną nieczystość wobec siebie, o której właśnie mówię: nie c h c e się mieć jasności co do siebie. Czy nie mógłbym zaproponować słowa „niemiecki” jako międzynarodowej monety na t e n psychologiczny upadek? Obecnie na przykład nazywa niemiecki cesarz swym „chrześcijańskim obowiązkiem” wyzwolenie niewolników w Afryce: wśród nas, innych Europejczyków zwałoby się to po prostu „niemieckim”... Czy Niemcy stworzyli choć jedną głęboką książkę? Brak im nawet pojęcia, co jest głębią książki. Poznałem uczonych, którzy za głębokiego mieli Kanta: obawiam się, że na