LXVII1 WSTĘP
gadnienia wojny została ona przez Frycza jak najsurowiej potępiona zarówno z punktu widzenia obyczajowego, moralnego, jak i politycznego.
W Polsce już w pierwszych dziesiątkach lat XV w. rozwinęła się dyskusja nad zagadnieniem wojny na tle stosunków do państw niechrześcijańskich (przymierze, współpraca, obrona i ewentualnie napad). Pierwszy Stanisław ze Skalmierza (Skarbimierza) w kazaniu O wojnach sprawiedliwych (De bellis iustis), powstałym najprawdopodobniej w roku 1410, krótko ujął tę doktrynę potępiając nawracanie mieczem „pogan”. Był to w literaturze światowej pierwszy traktat, który mówił wyłącznie o wojnie publicznej. Naukę Stanisława rozwinął szeroko Paweł Włodkowic, mając na uwadze potrzeby praktyczne. W oparciu o obszerną literaturę dostosował wywody teoretyczne do zagadnienia wojen z Krzyżakami pisząc traktat przewyższający swym poziomem wszystkie rozważania powstałe wówczas w Europie. Obaj ci pisarze, pełniący w pierwszych latach XV w. funkcje rektorów Akademii Krakowskiej, stworzyli tzw. „polską szkołę prawa narodów”. Doktryna tej szkoły dzięki Pawłowi Włodkowicowi została przedstawiona na wielkim kongresie ówczesnej Europy, na soborze w Konstancji: głosiła ona postulat dopuszczenia państw „pogańskich” (z Turcją na czele) do społeczności międzynarodowej. Do tych tradycji nawiązywali później inni polscy pisarze, a wśród nich współczesny Fryczowi Jakub Przyłuski. Jako niespecjalista w sprawach wojennych, Frycz pisał o wojnie wykorzystując swe doświadczenie polityka, przez długie lata pełniącego funkcję królewskiego sekretarza, a oprócz tego dyplomaty, często wyjeżdżającego za granicę. Poza tym jako moralista i reformator obyczajów traktował wojnę jako zło, którego trzeba unikać. Ulegając obyczajom epoki, także i Fiycz przytaczał w swojej księdze O wojnie liczne (nieraz budzące nasze wątpliwości co do ich słuszności) cytaty z dzieł pisarzy starożytnych i Biblii na temat wojny i spraw z nią związanych. Punktem wyjścia dla jego rozważań była przede wszystkim chęć obrony ogółu ludności przed uciskiem, którego stopień nasilenia podczas wojny zawsze przecież wzrastał, a także przed zniszczeniami wojennymi i ofiarą krwi. To założenie dyktowało mu poglądy pokojowe, jednakże dalekie od prymitywnego pacyfizmu. Dlatego Frycz rozbudował naukę o wojnie słusznej. Nie wolno jednak zapominać, że prawdziwy pokój winien być - jak pisze Frycz - „stateczny i trwały”, to znaczy taki, który nie zawiera w sobie ukrytej możliwości konfliktu i groźby wojny. Gdy jednak mimo wszystko zaczyna narastać konflikt, wówczas istnieją dwa sposoby uniknięcia grożącej wojny: należy je rozwiązywać „prawem” lub też „rozsądzeniem uczciwych ludzi”. Swej koncepcji, w jaki sposób dwa państwa mają się „pomierzyć prawem”, nie rozwija Frycz szerzej (chodzi tu zapewne o przymierza, pakty przyjaźni, umowy i traktaty między państwami), natomiast obszernie zajmuje się sposobem rozstrzygania konfliktów za pośrednictwem specjalnie wybranych rozjemców, których nazywa sędziami.
Frycz wyraźnie zaznaczał, że tego rodzaju postępowanie dopuszczalne jest nie tylko wobec narodów „takiej samej wiary, ale i odmiennej”. Trzeba się „starać o pokój z wszystkimi ludźmi”, gdyż przykłady takiego pokoju można znaleźć w Biblii, na którą się oczywiście i tu powołuje, aby poprzeć swoje twierdzenia. Głosząc takie poglądy, które wyprzedzały znacznie współczesnych pisarzy, dążył do tego, aby społeczność międzynarodowa obejmowała nie