XVIII ŻYCIE MORSZTYNA
już pod czterdziestkę, ożenił się z dworką królowej, szkockiego pochodzenia. Katarzyną Gordon.
Karierę dworską robił szybko. W r. 1656 został sekretarzem królewskim, a w dwa lata później — referendarzem koronnym. Ukoronowaniem tej kariery była nominacja w r. 1668 na stanowisko podskarbiego wielkiego koronnego, tj., jakbyśmy dziś powiedzieli, ministra skarbu. Jako podskarbi bił monety ze swoim herbem, Leliwą. Złożył świadectwo nie byle jakich talentów dyplomatycznych w latach rokoszu swego byłego patrona, Jerzego Lubomirskiego, 1665—1666: nie przeszedł do obozu rokoszan, ale mimo to pozostał w dobrych stosunkach ze zbuntowanym marszałkiem.
Najpierw jako dworzanin, a później jako dygnitarz koronny czynny był nade wszystko w dziedzinie polityki zagranicznej. Obrotny, wyrobiony towarzysko, znający języki jeździł w misjach dyplomatycznych do Rakoczego, do Szwecji, do Wiednia, na sejm Rzeszy do Frankfurtu, do Berlina, do Paryża. Brał udział w rokowaniach, które doprowadziły do podpisania pokoju ze Szwedami w Oliwie, a także i w negocjacjach z Moskwą i z Tatarami.
Nade wszystko jednak zaangażowany był w popieranie polityki profrancuskiej jako szczególnie zaufany współpracownik królowej Ludwiki Marii i jej protegowany2. Energicznie dążył do urzeczywistnienia ulubionego projektu królowej Francuzki—elekcji, jeszcze za życia Jana Kazimierza, vivente rege, francuskiego kandydata. Akcja ta zapewniała mu pensję rządu francuskiego, którą, raz po raz podwyższaną, stale będzie pobierał.
2 Zob. K. Targosz, Polsko-francuskie powiązania teatralne w XVII wieku. „Pamiętnik Teatralny” XX (1971), s. 38. Zob. też ciekawe dane z archiwaliów francuskich w przeoczonym przez naukę polską artykule A. de Boislisle’a Le Grand tresorier Morstin, ogłoszonym w aneksach do jego wydania Memoires de Saint-Simon, 1. III, Paris 1881, zwł. s. 520.
Nic z tych planów nie wyszło. A po śmierci Jana Kazimierza wybrano na tron polski nie Francuza, ale Piasta, Michała Wiśniowieckiego. Morsztyn przeszedł wówczas do opozycji, i to gwałtownej. Snuł plany detronizacji króla Michała i narzucenia krajowi siłą francuskiego pretendenta, który miał przybyć do Gdańska. Nic dziwnego, że ściągnął na siebie burzę.
W r. 1670 pociągnięty został przed sąd sejmowy, oskarżony nie tylko o machinacje przeciwko królowi, ale i o nadużycia na stanowisku podskarbiego. Udało mu się jednak wtedy z trudności wybrnąć.
Po śmierci króla Michała wydawało się początkowo, że sprawa następstwa po nim rozegra się między kandydatem wysuwanym przez Wiedeń a kandydatem francuskim, Kon-deuszem. Ale ambasador francuski dał się przekonać, że przeciwko wiedeńskiemu kandydatowi lepsze szanse ma niezwykle popularny wśród szlachty hetman Sobieski, który początkowo również opowiedział się za Kondeuszem. Morsztyn także poparł jego wybór i w pierwszych latach panowania Jana III został przywrócony do łask dworu i wpływów.
Był wtedy panem całą gębą, jedyny z Morsztynów, któremu udało się zdobyć magnacką fortunę. Zawdzięczał ją kumulowaniu starostw, spadkowi po bracie, przejmowaniu dóbr krewniaków arian (których zresztą, trzeba mu przyznać, wspierał pieniężnie, kiedy musieli Polskę opuszczać) i przede wszystkim wysokim pensjom, jakie wypłacał mu rząd francuski. Skupiał majątki na Mazowszu, w Krakowskiem i w Sandomierskiem. Oczywistym świadectwem tych jego magnackich aspiracji był pałac w Warszawie, wystawiony w latach sześćdziesiątych i z czasem rozbudowany jeszcze przez najznakomitszego architekta, jaki działał podówczas w Polsce, spolonizowanego Holendra, Tylmana z Gameren.
Nie dane jednak było Morsztynowi do końca życia w pałacu tym rezydować. Kiedy król Jan III zmienił orientację swej polityki z profrancuskiej na prohabsburską, przeszedł do
2*