XXX EPIKA 1 DRAMATY MORSZTYNA
translatorskiej zostało. Starając się dokładnie odtworzyć w swej wersji tekst lrancuskiego dramatu, stanął Morsztyn, jeśli idzie o styl tego spolszczenia wobec trudnego problemu. Styl ten był bowiem różny od tego, jaki tłumacz w swojej twórczości kultywował. Był klasycyzujący. Słownictwo Corneille’a unikało jak ognia wszelkich kolokwializmów, było wzniosłe i raczej abstrakcyjne. A równocześnie autor Cyda, inaczej niż Marino, unikał wymyślnych przenośni. Jego metaforyka jest stonowana, dyskretna. Z gruntu obca była Corneille’owi tendencja do popisywania się bujnością wysłowienia. Cechowała ten styl dyscyplina, ekonomia środków wyrazu, precyzja słowa. Jesteśmy tu daleko, ale to bardzo daleko od poetyki marinistów.
Jak Morsztyn dawał sobie z tym stylem radę? Miał tendencję zastępowania abstrakcyjnych zwrotów Corneille’a konkretnymi. Nie unikał przy tym wyrażeń, które brzmią nam dzisiaj rubasznie. Jak stwierdza autor wnikliwej analizy tego stylu, Władysław Folkierski, „stworzył przekład, którym dzieło przesunął w atmosferę inną [...], po części w atmosferę swoją, polską, XVII-wieczną, atmosferę marinizmu, podszytego szla-chetczyzną”,ł.
Obruszył się na taki styl przekładu znakomity historyk literatury o wyraźnie klasycyzujących upodobaniach, Wacław Borowy. Stwierdził on, że słowa Elwiry z ostatniego aktu dramatu:
Et, quoi que le destin puisse ordonner de vous,
II soutient votre gloire et vous donnę un epoux,
Morsztyn spolszczył:
I niechaj się nad tobą niebo, jak chce, sroży,
Albo ci pomstę, albo-ć męża w łóżko włoży1 2
i wyciągnął z zestawienia tych dwóch tekstów następujący wniosek:
Może być, że dla wspólcześników Wacława Potockiego nie można było Corneille’a podawać inaczej, tylko z taką przyprawą staropolską („pieprzno i szafranno, moja mości panno”), ale dziś taki przekład jest już nie do czytania “.
Tutaj jednak trzeba wziąć Morsztyna przed Borowym w obronę. Bo okazuje się, że i sam Comeille w tymże Cydzie posłużył się gdzie indziej w analogicznym sensie „łóżkiem”, pisząc w tyradzie Szymeny:
Qu'un meme jour commence et finisse mon deuil,
Met te en mon lit Rodrigue et mon pere au cereuei:/?'•
Co Morsztyn przełożył:
Jeden dzień i początkiem i końcem żałobie I Rodryk pierwej w łóżku, niźli ojciec w grobie?1 3 4 5
Przytoczonego tu dwuwiersza francuskiego nie znaleźć w ostatecznej redakcji Cyda, którą Comeille opracował w r. 1660. Uznał on bowiem wtedy, tak jak i Borowy, że na „łóżko” w tym sensie nie ma miejsca w dramacie typu klasycyzującego. Ale dwuwiersz ten figurował we wcześniejszej wersji, według której Morsztyn opracował swój przekład6. Nie odstrzelił się więc tutaj od stylu tego tekstu Corneille’a, jaki miał przed oczyma.
21
Cyd, akt V, w. 191—192, UZ.
W. Folkierski, Cyd Kornela w Polsce, Rozprawy Akademii Umiejętności, Wydz. Filolog., t. LVII, Kraków 1919, s. 136.
I W. B o r o w y, Boy jako tłumacz [w:] Studia i szkice literackie, wybór i oprać. Z. Stefanowska i A. Pałuchowski, Warszawa 1983, t. B, s. 251.
P. C o r n e i 11 e, The&tre complet, wyd. G. Couton, 1.1, Paris 1971, s. 1094.
| Cyd, akt V, w. 359—360, UZ.
Zob. W. Folkierski, op. cit., s. 116.