gadnieniem rasy, nad dziedzicznością uzdolnień i obciążeń psycho-fizycznych. a w dalszym rozwoju zaprowadził w służbę tendencji na wskroś politycznych w rodzaju osławionego „mitu krwi“.
Uczeni niemieccy przeciwstawiający się rasizmowi nie wyzwolili się jednak z tendencji do nadmiernego „biologizowania 1 2 2 genealogii2, chociaż słyszy się wśród nich również głosy za koniecznością nawrotu do historii8.
W Polsce W. Semkowicz widział w genealogii naukę badającą stosunek człowieka do innych ludzi oparty na pochodzeniu i pokrewieństwie. Jej cel jako nauki pomocniczej historii, to ustalanie pokrewieństw władców i członków warstw rządzących, potrzebne dla lepszego zrozumienia zagadnień historycznych., nieraz zależnych od tych rodzinnych powiązań. Ponadto w badaniach nad szlacheckimi rodami czy rodzinami związanymi wspólnotą krwi upatrywał cenną pomoc dla wyjaśniania średniowiecznych stosunków społecznych i ustrojowych. Jako zaś własne cele poznawcze, idąc za Lorenzem, wyznaczał genealogii wyciągnięcie ogólnych wniosków i sformułowanie zasad z dziedzin: biologii, socjologii, teorii dziedziczności i zagadnień związanych z rasą2.
Na to, iż materiał źródłowy, jakim genealogia rozporządza, nie pozwala na tak szeroki program, że służy ona w ten sposób jedynie nadużyciom pozanaukowym, zwrócił uwagę A. Gieysztor, autor najnowszego polskiego podręcznika nauk pomocniczych historii5. Wedle niego genealogia biologiczna nie jęsr identyczna z wynikającą ze stosunków naturalnego ojcostwa i naturalnego macierzyństwa, 3 cóż dopiero mówić o wszelkich układach związków pokrewieństwa opartych na kryteriach prawno-obyczaiowych! A właśnie ten ostatni rodzaj związków uważa Gieysztor za najbardziej interesujący dla historyka, bo wpływały one w przeszłości na kształtowanie się więzi społecznych o wiele silniej niż związki krwi. „Ustalenie i badanie poczucia pokrewieństwa naturalnego czy konwencjonalnego w kulturach historycznych jest więc treścią genealogii, której właściwe zadania jako nauki humanistycznej rysują się raczej w kierunku socjologicznym niż przyrodniczym24.
Treść niniejszej pracy stanowią wskazania metodyczne z dziedziny genealogii pojmowanej wyłącznie jako nauka pomocnicza historii, dostarczająca ponadto cennych materiałów dla socjologii i etnologii. Mówiąc o historii mamy na myśli najszersze jej granice obejmujące również historię literatury, sztuki i prawa. Wszystko zaś to, czego po genealogii mogłyby oczekiwać nauki przyrodnicze z medycyną włącznie, pozostanie poza zakresem niniejszych rozważań.
Dla każdego historyka jest rzeczą najzupełniej oczywistą, że znajomość po-
wiązań rodzinnych w łonie klasy rządzącej ułatwia zrozumienie postępowania przedstawicieli tej klasy, a tvm samym przyczynia sie do właściwej oceny ich roli dzieiowei. Jest tedy pożyteczne zaopatrywać w niezbędne tablice genealogiczne zarówno ogólne podręczniki historii, jak i niektóre spośród opracowań monograficznych, a odnosi się to rzecz prosta przede wszystkim do epoki feuda-lizmu. Nie znaczy to jednak, by znajomość stosunków genealogicznych klas rządzących w odniesieniu do XIX lub nawet XX w. straciła wszelką wartość. Ale inne znaczenie będą mieć dla historyka koligacje monarchów absolutnych lub bodaj aspirujących do samowładztwa, którzy swą politykę podporządkowywali tak często interesowi dynastycznemu, inne zaś powiązania rodzinne któregoś z konstytucyjnych panujących XIX czy XX w. W stosunkach polskich, w których wielcy właściciele ziemscy zachowali poważne wpływy aż po. lata poprzedzające ostatnią wojnę światową, znajomość ich wzajemnych pokrewieństw w niejednym wypadku przyda się historykom (zwłaszcza dla zaboru austriackiego). Nie można jednak znaczenia tych koligacji przyrównywać do okresu przedrozbiorowego, kiędy to u schyłku w. XVII i przez znaczną część w. XVIII ugrupowania polityczne wśród magnaterii i jej szlacheckiej klijcnteli sprowadzały się przeważnie do zwalczających sie nawzajem koterii rodzinnych. Cóż znaczą w zestawieniu z powiązaniami familijnymi hetmana Józefa Potockiego z pierwszej połowy XVIII w. pokrewieństwa namiestnika Galicji Andrzeja Potockiego! Dla w. XIX i XX zainteresowania genealoga nie mogą. ograniczyć się jedynie do epigonów feudalizmu. Przedmiotem ich winna się stać również wielka burżuazja.
Zamknięcie genealogii tylko w ramach powyższych, wyznaczonych jej już w końcu XVIII w. przez niemieckich eradytów, stanowiłoby program nazbyt ubogi. Stoją przed nią zadania o wiele donioślejsze o charakterze społecznym.
Badając związki pokrewieństwa wynikające z kryreriów prnwnn-nhyraijnwyrh dochodzi sie do właściwej społecznej klasyfikacji zarówno jednostekr jak i całych grup. Innymi słowy bada sie rodzinne środowisko, którego zasoby materialne i światopogląd określają w sposób właściwy poszczególnych ludzi. Ale na tym nie koniec. Tylko poprzez badania genealogiczne możemy poznawać tak ciekawe procesy, jak z jednej strony awanse społeczne rodzin śledzone w ciągu kilku pokoleń, z drugiej zaś ich degradacje, obserwowana również na odćinku czasu dłuższym niż jedno życie ludzkie®. Obala się w ten sposób wiele zakorzenionych poglądów, a między innymi dość powszechne w dawniejszej nauce polskiej mniemanie o rzekomo trudnych dó przekroczenia granicach dzielących poszczególne stany. 5jjęgaiac w górę zacierał te różnice majątek, jego zaś brak powodował zupełnie automatyczne przekroczenie granic dolnych. Masowych przykładów stwierdzających tę regułę dostarczają przede wszystkim właśnie studia genealo-
-O. Forst £ u 11 a g 1 i a, Whstnschajilicht Genealogie, Bern 1948. — Tenże, Troili de genealogie, Lausonne 1949;
F. K 1 u c k c. Die Emtoicklung Jer Genealogie toin Ende des XIX bis sur Mitu des XX Jahrhuuderts. Prolegomena su einem Lehrbuch der Genealogie, Schcllenberg b. Berchtesgoden 1950
4 Encyklopedia nauk pomocniczych historii, wyd. 3, Kr. 1946 (skrypt).
3 Zarys nauk pomocniczych historii, wyd. 3, i. I, Winz. 1948 (skrypt). Zob. też S. Ossowski. Wigż społeczna i dziedziczna krwi, Pozn. 1939.