DSC07119 (4)

DSC07119 (4)



częściej w grobach klasztornych i znów proboszcz nie zawsze był na tyle skrupulatny, by zapisać fakt zgonu. Nekrologi zaś klasztorne, jak o tym będzie niżej,, dochowały się do naszych dni w niewielkiej tylko ilości.

W XVI, a przeważnie i w XVII w. najczęściej nie podawano panieńskiego-nazwiska matki chrzczonego dziecka, nie wymieniano też rodziców osób wstępujących w związki małżeńskie. Wszystkie te wiadomości upowszechniają się dopiero w XVIII w. Czasem bywa pomocne określenie pokrewieństwa rodziców chrzestnych lub świadków ślubu.

Poważne trudności nastręcza zwyczaj dawania dzieciom na chrzcie kilku imion, z których pierwsze nie zawsze stawało się potem głównym. Weźmy przykład: oto Józef Mikołaj Piotr, trojga imion, i Mikołaj Paweł, dwuimienny, zostali ochrzczeni jako synowie Dominika N. W kilkadziesiąt lat potem w aktach tejże parafii jawi się jako dziedzic wsi należącej ongiś do Dominika Mikołaj N. Bylibyśmy skłonni identyfikować go z Mikołajem Pawłem, ale doświadczenie uczy, że równie dobrze mógł to być jego brat starszy Józef Mikołaj Piotr i, jeśli nie mamy innych jeszcze danych, wątpliwości tej nie rozstrzygniemy. W tym wypadku pomyłka nasza dotyczyć będzie jedynie chronologii, bowiem chodzi tu o synów tych samych rodziców, oto jednak przykład drugi dowodzący, że i co do filiacji łatwo się pomylić. Wyobraźmy sobie, że na terenie jednej i tej samej parafii mieszkało kilka linii tej samej rodziny. Zanotowano chrzest dziecka trojga imion, Pawła Jana Kazimierza, a w kilka lat potem Kazimierza, syna innych rodziców tego samego nazwiska. Po trzydziestu kilku latach Kazimierz chrzcił z kolei swoje dziecko, po dalszych zaś dwudziestu latach natrafiamy na zgon Kazimierza. Naszym pierwszym odruchem będzie zidentyfikowanie Kazimierza chrzczącego dziecko i Kazimierza zmarłego z drugim spośród ochrzczonych. Mając do dyspozyq’i tylko księgi metrykalne dokonalibyśmy takiej właśnie identyfikacji, ale uzyskane w ten sposób zestawienie genealogiczne byłoby z gruntu fałszywe. Dowiadujemy się bowiem z zapisów sądowych, że to właśnie Paweł Jan Kazimierz, który używał tylko trzeciego imienia, chrzcił po trzydziestu latach swe dziecko. Sepultura natomiast dotyczy Kazimierza jedno-imiennego, o czym dowiadujemy się porównując datę śmierci z danymi wynikającymi z zapisów sądowych. Od takich pomyłek mogą nas czasem uchronić podawane w księgach chrztów miejsca zamieszkania rodziców, staje się to jednak regułą dopiero w ciągu w. XVIII. Używanie drugiego, trzeciego lub nawet jeszcze dalszego spośród imion chrzestnych było rzeczą dość często praktykowaną.

Ogromna liczba dzieci marła w niemowlęctwie. Nie zawsze księgi metrykalne informują nas q tych zgonach, Libri mortuorum bowiem sięgają często świeższej daty niż baptisatorum. Należy jeszcze zauważyć, iż o ile daty chrztów lub urodzin oraz daty ślubów są z reguły pewne, bo notowane bezpośrednio po fakcie przez księdza, który dopełniał ceremonii, z datami zgonów rzecz ma się czasem inaczej. O ile chodzi tu,o kogoś, kto zmarł na terenie własnej parafii lub tutaj

G2

został pochowany, pleban musiał mieć ścisłe informacje o dacie zgonu. Zdarzało się jednak, zwłaszcza jeśli chodziło o ludzi możnych, władających kilku lub kilkunastu szeroko rozrzuconymi włościami, że pomarli i spoczęli w grobach w jakichś odleglejszych miejscach, a proboszcze notowali daty śmierci kolatorów jedynie na podstawie zasłyszanych wieści. Tu leży źródło często spotykanych w księgach zmarłych różnic w datowaniu śmierci jednej i tej samej osoby. Poważne trudności nastręcza też ustalenie miejsca urodzenia lub zgonu. Podawana w księgach metrykalnych przy zapisie zgonu miejscowość to nieraz jedynie miejsce stałego zamieszkania zmarłego lub, jeśli chodzi o dziecko, jego rodziców. Przy ślubach możemy mieć wątpliwości czy ceremonia odbyła się w kościele parafialnym, czy też we dworze wymienionym w zapisie.

Wiejscy plebani przeważnie nie byli szlachtą, toteż często nie znali dobrze genealogicznych stosunków swych szlacheckich parafian, przekręcali nazwiska i piastowane urzędy. Nie umieli odróżnić tych, którzy z prawa należeli do uprzywilejowanego stanu, od pnących się do niego poprzez swoisty awans społeczny. Tedy nomenklatura: magnificns, generosus, nobilis, która w praktyce kancelarii sądowych miała swoje dość ściśle określone znaczenie, tutaj bywała raczej wyrazem materialnego autorytetu, jakiego zażywał wobec plebana ten czy inny posesjonat, dzierżawca lub nawet wpływowy ekonom pański.

W stuleciach XVI i XVII najczęściej poprzestawano jedynie na datach chrztu, “ wyraźnie- to zaznaczając. Od XVIII w. począwszy jawią się już i daty urodzin. Z datami zgonów było gorzej, bo czasem umieszczano daty pogrzebów, czasem zaś śmierci, nie zawsze wyjaśniając co oznaczają. Zdarza się więc bardzo często, że zupełnie nie wiemy czy mamy do czynienia z jednymi, czy drugimi. Przyczyny zgonu podawano zrazu tylko wyjątkowo, kiedy chodziło o pewnego rodzaju sensację dla okolicy, np. nieszczęśliwy wypadek, zbrodnię, nagły zgon przy pełnieniu jakiejś czynności itd. W XVIII w. rozpowszechnia się zwyczaj wymieniania choroby, którą uważano za bezpośrednią przyczynę śmierci. Zasób tych chorób był zrazu bardzo niewielki. Na pierwszym miejscu phnsis — suchoty, potem hidropis — wodna puchlina, dalej paraliż, „pytode", czyli krosty, a więc między innymi i szkarlatyna czy ospa, wreszcie plica polonica — kołtun. Przytaczanie choroby staje się regułą w XIX w., ale jeszcze długo robiono to w sposób tak ogólnikowy, tak mało mówiący, że o jakichś płynących stąd korzyściach dla badania dziedzicznośd chorób trudno mówić. Wystarczy wspomnieć, że przez cały XVIII i znaczną część XIX w. jako przyczynę śmierd ludzi starszych, mających powyżej lat sześćdziesiętiu, wymieniano najczęśdej po prostu senectus.

Podawanie wieku zmarłych było w stuledu XVII rzadkośdą, upowszechniło się w dągu XVIII w., ale stało się regułą dopiero po rozbiorach. Dane te są przeważnie mało dokładne, zdarzają się pomyłki sięgające nawet dziesiędu lat, stąd też przypuszczalne daty urodzin, określane tylko na tej zasadzie, należy traktować z największą ostrożnośdą.

Notowane przy zapisach chrztów i ślubów imiona rodziców chrzestnych

63


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wyczesany słownik1 Jedno jest pewne: to słowo się przydaje. Nie zawsze wiadomo, na ile można sobie
DEMOTYWATORY RÓŻNE PACZKAP0 SZT FOTO (38) Pogotowie Nie zawsze dojeżdża na czas. www.demotywatory.p
nauczyciele sekcji, często, ale nie zawsze zatrudniani na okres 4-6 lat i delegowani przez zainteres
DSCN6088 98 Reiki kich, przewlekłych schorzeń, wynikłych z traumatycznych przeżyć nie zawsze dostępn
KOLOROWY ZBIÓR DYKTAND KL1 3 1 Mój własny porządek M.....j pok.....j nie zawsze wygląda na u po..
6 nie zawsze pozwalają na ich adaptację społeczną. Obserwuje się u nich duże różnice indywidualne.
CESARZ Jednak ten wielki poeta-obywatel nie zawsze był człowiekiem nieposzlakowanym. Niekrasow znako
skanuj0009 (375) 26 wzajemne powiązanie zasygnalizowane na tyle późno, by nie narzucać żadnego uporz
obraz0 stndaiyzowanym istnieje oczywiście założenie, że respondent wie dużo, ale nie na tyle dużo,
obraz0 stndaiyzowanym istnieje oczywiście założenie, że respondent wie dużo, ale nie na tyle dużo,
skanowanie0016 świadectwa nie są wiarogodne na tyle, iżby oczywisty dowód, jaki stanowi kunsztowna t
CCF20090212004 kwestia czasu. Nie był on bowiem na tyle długi, by w drodze normalnych procesów ewol
ABC UCZĘ SIĘ NIE ROZMAWIAJ Z NIEZNAJOMYM (06) No, bo nie znam ich na tyle, by móc całkiem im zawie
ABC UCZĘ SIĘ NIE ROZMAWIAJ Z NIEZNAJOMYM (06) No, bo nie znam ich na tyle, by móc całkiem im zawie

więcej podobnych podstron