ca. Cóż go dotąd zaszczyca po tylu wiekach obłędnej kolei? Co w nj |
najpiękniejszego? Oto tęsknica na duszy i boleść na sercu. któr, * uonalszą organizacją? rTrzy są działy w przyrodzeniu, trzy w dziejach
okresy.40 A porządek, następstwo niewątpliwie takie: na początku spół-istnien ie we wszechrzeczy jestestwie i życiu wszystkich razem stworzeń. Harmonia światów Platona! Rajskie mienie, bez wiedzy, bez uznania, w tonice i powszechnej zgodzie. To pierwszy okres! Przed wywołaniem z niebieskiej ojczyzny, kiedy jak aniołowie jednym wszystko rozumieliśmy wejrzeniem i w jednym okamgnieniu świat wszystek przebiegali, i naukę zaraz mieliśmy od stworzenia swego — bez sylogi-
uciska po stracie nieskazitelnego mienia! Oto chęć wyjścia tą sjJ promienną myślą z ciasnego koła, z okresu jednostki, egofeJ samolubstwa, chęć rozszerzenia się, rozprzestrzenienia miłością mienistą. wszystko obejmującą od końca do końca, we wszech jestestwie, w nierozdzielonym całej natury porządku — w tej harmoJ tej cudotwornej tonice całego świata!... Tymi oto słowy skreśli|ej początek, następstwo, treść, szyk i koniec dziejów rodu ludzkiej
Toż samo bowiem słowo w słowo ziściło się w historii wszystkich tj anu. mędrkowania i wniosków, tych szczudeł roztargnionej potem dów, co się na każdym człowieku, przez wznowienie tej samej prJ wielkiego geniuszu, w którym przedtem była i zgoda, i harmo-rodzonej kolei, codziennie przed naszymi iści oczyma. Jest rdza, fol nia, i jedność nicrozdzielna, ,moc pojmowania wszystkiego bez czara wszystko pożera, nawet blask dawniejszej wielkości i piękności! BB samego siebieTy-Dalej: odwrót opacznej “woli; odstęps-tury ludzkiej. Są uroki, co niemoc zadają oczom naszym, że jako! 1 cz,owieka od porządku ogólnego; w>darcie si« * wszechrzeczy
sowie przeciwko słońcu nic w przeszłości nie widzą prócz tej ESI CzaS tWOrZyde' “ Sn,Utku’ melan'
. . , . . . •___/F*. - .„„i, „__• „ . *1 choin. Wysoka poezja człowieka — mrok w blasku posępnym i łago-
wiałcj szaty, jaką dzisiaj nosimy./Toc jednak prawda zapisana ja$nt , . : , , . . ^ A\ . 3 „
... . . . , . , , r dnym świetle księżyca! Prawdziwa romantycznosc! Człowiek jest tylko
mi i bardzo czytelnymi literami w naszym sercu: ze k ledys j„ ; . . . V. , . f J. 3lt.
szymi byliśmy. Bez tego nawet przypuszczenia ani pojąć nie na teraźniejszości. Czas obecny stał się, jest tylko produktt|
* snem, cieniem w tej pięknej epoce, której w naturze wegetacja roślin
odpowiada, Ko wiek pośredni między boskim natchnieniem pierwszego a rozumem, albo raczej u m e m 42, ostatniego. Ten tedy
Htstoria uc«: jako s.ę stał? Um.cjętność h.storyczna jest konst,, kejączasjtyPierwsza wdzrejachepokaanorgamczną przypommadoskona)a refleksja. Czas egoizmu, rozumowania, filozofii; w tym rę. Ma ten sam kształt i podobieństwo. Tam w dal. medośc.głej potu* mie my To trzeci dkres! Ce, historii taki: .Bądźmy jako
gamy kolosalne postacie, p.erwszych synów z>em. - malarskie fig dzicci«, a,e w umie, rozumie, w uznaniu siebie samych w jestes-grupy patriarchalne. Wielki był człowiek w początkach. Są to nicjak iwie naszym..^ Powtarzam raz jeszcze, czego dostatecznie wypowie-skały pierwiastkowej formacji w porządku historycznym, A dab dzieć nie mogę: — myśl, że kiedyś, w początkach świata, człowiek był następujący okres: czyż nie przypada do miary z wegetacją w nalurt inny, pojętniejszy, szczęśliwszy, choć tego nie wiedział; myśl tak zwa-organicznej? Czasy poetyckiego natchnienia, zapału? Nie sen li to raj nego złotego czasu; myśl raju; myśl błogich chwil, bliższego z naturą czywiście? Fantazja włada w tym świecie i jako duch nad ziemią sjj. powinowactwa, ściślejszego związku z Stworzycielem nieba i ziemi; unosi po uskromieniu burzliwych żywiołów. Stwarza, czaruje! Fantaa myśl ta — albo raczej: to jako mgła snujące się, dalekie wspomnienie — w historii rozpościera się i mija niby sen albo mgła w świetle księżycu tkwi pod rozlicznymi postaciami w każdym systemie poetyckim, w każ-kiedy gwiazdy rzęsisty blask sieją na ziemskie obszary. Nie jest toaldym układzie pojęć religijnych, w każdym porządku filozoficznych wy-jasność słońca w południu, ani ćma nocna39, ale blask miły, któryajiobrażeń ledwo nie wszystkich ludów starożytnych. Świadectwa godne razi oka i środkuje między tą i tamtą. Wszystkie tu kształty ponmmżania. To pierwszy okres. Dalej: myśl późniejszej, nigdy nie wybadanej mają wejrzenie. Więcej we wszystkim poezji i dumania niżeli rzeczyw^olucji w moralnej naturze człowieka, za wiadomością złego i dobrego, stości, rozumu. Co atoli brać potrzeba w znaczeniu przenośnym. D® zatem przez rozróżnieniejednego od drugiego, a zatem przez wiedzę, piero w trzeciej (naszej) epoce czysty rozum rządzi światem. Cz«»przez ,,s i ę‘‘, jako mówi genialny spółziemianin nasz Nepomucen epoka nic przypada do miary z wyższym porządkiem w naturzei df^inski<J, tak głęboko częstokroć przenikający do szczerej .sloty, a po-