1
64 jut*—* - IV, Srww
Kleant, Tartąffe
H wszyscy o tym mówię i niech mi pan wierzy, Nie na H chwalę flH U płynie coraz azerzej, |dym pana spotkał B porę właśnie, te ci mój H na rzeczy wyjaśnię.
Że każdy bez wyjętku za złe ci to bierze i, jeśli mnie posłuchasz, rzecz załatwisz całę,
■ pragnę I zapuszczać i owę sprawę całę łtfeę i nij|onaej straty wzięć to, co się stało. Przypuśćmy, te I istocie Darni* tutaj zbłędził I I nie miał I tym racji, o co cię poaędził -Czylii prawem najświętszym jest chrześcijanina 9ImmĆ gttewt eo się słusznej zemsty dopomina? A co więcej, czy pdzi się to cierpieć komu, ;(ftHft^MM|iejfiia ojciec wygnał z domu? Powtarzam ci raz jeszcze i mówię to szczerze,
Nie czekajęc, fl złe się jeszcze gorszym stało. Cały swśj gniew ofiaruj przed ołtarzem boskim
I spraw, I syn znów stanęł na progu ojcowskim!
Tartuffe
Niestety! Sam bym pragnęł tego tysięc razy -
Tartuffs - ^ obłuda
nenie w dom by wniosło49 nasze obcowanie; «ie,jakbym przez ludzi został otędzony...
yt\Mo by to /-a grzeszny układriość / niej strony. Powiedziano by wszędzie, ii czujyc się winny,
PoH udany I ilość iy zamiar kryj*,- inny,
/r aię lękam i pragnę zjednać go dla siebie,
Aby móc <1« milczenia nakłonić w potrzebie.
Widzę, że ci nu racjach wspaniałych nic zbywa,
Lecz nazbyt azluczne nieco sy pańskie motywu.
Chcesz bronić uprawy niebios, Jęcz skyd i dlaczego? Czyi potrzeba im ciebie, by ukarać winnego?
Ijmtaw samemu niebu, zostaw mu te troski,
Ty myli, źe przebaczenie głos zaleci! boski,
1 niechaj syd pospólstwa w oczy cię nie bodzie,
Skoroś z niebios najświętszym jest rozkazem w zgodzie. Jak to? Więc rzecz poczciwy spełnić ci zabrania Wzglyd na opinię drugich, na ludzkie gadania?
Nie, nie, czyńmy to zawsze, co każe głos boży,
I żadna inna troska niechaj nas nie trwoży!
Tartufte
Tarł uff • -obłuda, dwulicowość
Tartuffa -chciwość
Że mu w sercu przebaczam, wszak ci już mówiłem — Spełniam zatem to właśnie, co niebu jest miłem;
Lecz żadnym tego niebios nie poprzesz rozkazem,
Abym po tej zniewadze miał tu żyć z nim razem4*!
A jakiż rozkaz niebios pozwala ci ulec Ojcu, co traci wszelki rozsydku hamulec,
I przyjmować tak hojny zapis z jego dłoni,
Tam gdzie prawo ci wszelkiej doń pretensji broni?
Tartufte
Kio mnie zna, temu pewno w głowie nie postoi Płoche wnioski styd ciygnyć o chciwości mojej.
Wartość wszelkich dóbr świata oceniam najlepiej:
Nie mnie | pewnościy blask ich zwodniczy oślepi,
1 jeżeli się godzę na tę rzeczy kolej,
Bioryc dar, co dziś spada na mnie z ojca woli,
Jeśli chęć tę, powtarzam, swy zgody uświęcę,
Jo dlutego, by dobro nie poszło w złe ręce,
By nie przypadło ludziom, co majyc w udziele Ów majytek, na zdrożne obrócy go cele,
M uiowu przykład dwulicowości 'lbrtufTe,a: przebaczam, ale po tej zniewadze nie mogę żyć tu z nim razem, I więc (w domyśle) to Damis musi odejść.