dopiero pokutę zadać”. Menocchio — pogardliwie stawiając spowiedź przed kapłanem na równi ze spowiedzią przed drzewem — przyznał natomiast, że kapłan może naznaczyć „pokutę”: „Gdyby drzewo* potrafiło zadać pokutę, w zupełności by to wystarczyło, gdyż niektórzy potrzebują księdza tylko dlatego, żc nic wiedzą, jaką pokutę czynić im należy, i to jedynie chcą usłyszeć, a gdyby wiedzieli, nie musieliby spowiadać się, ci zaś, którzy to wiedzą, nie muszą u spowiedzi bywać.” Reminiscencja to więc z Mandcvillc’a?
Jeszcze większy zachwyt wywołał w nim wyczerpujący opis religii Mahometa. Z drugiego procesu można wysnuć wniosek (choć nie jest to pewne), że próbował zaspokoić własną ciekawość czytając bezpośrednio Koran, który doczekał się przekładu włoskiego w połowie XVI wieku. Jednak już z Podróży Mandeville’a mógł przyswoić sobie niektóre założenia mahometanizmu, które częściowo zgodne były z jego^ poglądami. Według Koranu, twierdził Mandeville, „spośród wszystkich proroków * Jezus był stawiany najwyżej, najbliższy był Bogu”. Menocchio zaś, niemal wtórując, mu, stwierdza: „Wątpiłem,* czy [...] mógł być on Bogiem, a nie jakimś prorokiem, jakimś wielkim człowiekiem, wysłanym przez Boga, by głosić prawdę na tym świecie.” Również u Mandeville’a Menocchio mógł znaleźć wyraźne odrzucenie wiary w ukrzyżowanie Chrystusa, uważane za niemożliwe, gdyż sprzeczne ze sprawiedliwością Bożą: „I nigdy nie został ukrzyżowany,* twierdzą oni, tylko Bóg wezwał go do siebie, i nawet nie umarł, i bez skazy był, lecz przeniósł ciało jego w człowieka zwanego Judasz Iskariota, i jego to Żydzi ukrzyżowali, sądząc, że to Jezus, który za życia do nieba wstąpił, by świat sądzić; i dlatego mówią [...J żc w tej kwestii my błądzimy, gdyż nieskończona sprawiedliwość Boga nie mogłaby takiej rzeczy ścierpieć... ” Jak zeznaje jeden z ziomków Menocchia, miał on utrzymywać coś podobnego: „nie jest prawdą, że Chrystus * został ukrzyżowany, lecz Szymon Cyrenajczyk”. Również dla Menocchia, rzecz jasna, ukrzyżowanie, paradoks krzyża, wyda-
wało się nie do przyjęcia: „wielką rzeczą zdawało mi się,* że Pan dałby się tak schwytać, dlatego też wątpiłem, czy ten, kogo ukrzyżowano, mógł być Bogiem, a nie jakimś prorokiem...”
Zgodności to niewątpliwe, choć częściowe. Mało jednak prawdopodobne, by lektura tych kart mogła poruszyć Menocchia. Jeszcze mniej mógł to sprawić surowy sąd, jaki, według relacji Mandeville’a, wydał o świecie chrześcijańskim sułtan: „oni* [chrześcijanie] powinni dawać przykład prostym ludziom, jak należy słusznie postępować, powinni chodzić do świątyni Bogu służyć, oni zaś całymi dniami chadzają po tawernach grając w karty, pijąc i obżerając się niby zwierzęta {...] Winni b,yć skromni i pokorni, spokojni, godni i litościwi, jak Jezus Chrystus, w którego wierzą, lecz oni czynią przeciwnie, skłonni są źle postępować, zachłanni są i chciwi, tak iż za parę miedziaków sprzedają synów, siostry, nawet żony w dziewki przemieniają i żony jeden drugiemu odbierają, wierności sobie nie dotrzymują* a nawet nie przestrzegają prawa, jakie Jezus Chrystus nadał im, by ich zbawić...”
Taki oto, nakreślony dwieście lat wcześniej, obraz korupcji chrześcijaństwa Menocchio odczytał z pewnością jako tekst współczesny i wielce aktualny. Z chciwością księży i mnichów, z przywilejami i łamaniem praw przez tych, którzy zwali się uczniami Chrystusa, miał do czynienia na co dzień. W słowach sułtana widział co najwyżej potwierdzenie własnej bezlitosnej krytyki Kościoła i z pewnością nie wzbudziły w nim one wewnętrznego niepokoju. Tego szukać należy gdzie indziej.
„Ludzie* te ziemie zamieszkujący różne mają wierzenia, niektórzy czczą słonie, niektórzy ogień, niektórzy drzewa, inni węże, a jeszcze inni pierwszą rzecz, na jaką rankiem się natkną, jedni posągi, a inni bóstwa...” — tak
87