414 Dwugłos Paca 1 Dumourieza
Ąjtymczasem w Preszowie Pac i Bohusz ulegli1. Zdawało się chwilowo, że nastąpi krwawyHramat, że Generalność padnie przeszyta własnym polskim orężem. Stało się inaczej, Dumouriez i Zboiński wystąpili w roli pośredników; jednocześnie wytłumaczono sobie, że ostatecznie Wielhorski nie usłyszał od Choiseula bezwzględnego zakazu2. PorachowancTsię z siłami, że przecież znaczna część GeneralnóscT— po prostu nie ma z czego żyć, więc musi magnatom dogodzić; Dumouriez umiał zrobić gest taki, jak gdyby w ślad za prośbą odwagi spuścić miał na Polaków złoty deszcz i uratowano jedność Generalności za cenę jej powagi, za cenę zwłaszcza polskiego rozumu politycznego. Stanął kompromis polegający na tym, że Generalność wprawdzie 8 października potępiła warcholskie praktyki Kossakowskiego3, ale w pięć dni potem uchwaliła ogłosić akt bezkrólewia wraz z manjfeslenLgrayammi/m. Jak gdyby przeczuwając straszna odpowiedzialność za swe dzieło. ubralTiFPac i Dumouriez w szatę wymiany listów, gdzie sobie nawzajem jakby podpowiadali motywy i wykazywali konieczność tego, co ma nastąpić.
Polak wywodził: póki Stanisław August siedzi na tronie, Europa nie uzna Generalności za przedstawicielkę Rzplitej; Turcy trzymają szefów barskich w położeniu zakładników, gdyż podejrzewają szczerość zamiarów konfederatów wobec Rosji i Poniatowskiego; ogłoszone bezkrólewie zagrzeje ich do dalszej wojny; tak samo nie ufają Generalności liczne koła rodaków, spragnionych przywrócenia wiary i rządu, praw i wolności: „uczyńmy ten krok, a popchniemy niezdecydowanych, ośmielimy lękliwych, oświecimy podejrzliwych i usuniemy na bok ludzi złych”; wiadomi ludzie czernią Generalność przed szefami barskimi, intrygują na obcych dworach, buntują wojsko; trzeba ich rozbroić: „gdy będzie wyjęty ten cierń, albo połączą się oni z nami, albo kabała ich wyschnie razem ze swym źródłem”. Wreszcie, skoro Austria żąda albo połączenia Generalności z królem, albo licznego przystąpienia do niej magnatów, najlepiej zniszczyć królewskość Poniatowskiego — tak głośny czyn pozyska dla Generalności wszystkich niezdecydowanych jeszcze patriotów, a Wiedeń uzna w niej rząd polski; ccLwięcej, Austria straci wówczas nadzieję wytargowania Sadeczyzny od Stanisława Augusta i zaniecha na ten kraj zamachów.
Jrancuz przytakiwał: rzeczywiście kabała grozi — „wtajemniczono mnie w cały ten plan, spodziewano się uzyskać moją zgodę... chciano użyć mego nazwiska”; zabór trzech starostw najprawdopodobniej zmierza do pomnożenia dochodów Poniatowskiego ze Spiszą. On, Dumouriez, do niczego nie nama-wia, nic nie radzi — dobrze by posłuchać rad Duranda... Ale za późno już na wahania: „bez względu na to, czy możecie liczyć na inne mocarstwa, czy nie, doszliście do takiego momentu, gdzie nic nie pozostaje prócz ogłoszenia bezkrólewia”4.
W tydzień po tej wymianie not oświadcza Pac na plenum, że dla przecięcia intryg i wichrzeó uważa za niezbędne, „poruczywszy losy nadziei naszych Najwyższej Prowidencji”, przystąpić do ogłoszenia bezkrólewia. Zgoda na to wszystkich dobrze myślących, zadziwienie zaś w przeciwnej partii.,, ust utworzyć nie śmieli... widoczna na nich była trwoga5 (wiemy od Dumourieza, żęci, co się zgadzali, przeważnie nie mieli co jeść). Na następnej sesji 13 października w natłoczonej sali (chociaż w nieobecności politycznie „chorego” Wessla6) -Bohusz odczytatnO-WŁarcydzieło. Zaczyna się to niby westchnienie Kochanowskiego za zepsowanym zdrowiem, niby żal Mickiewicza za straconą ojczyzną: „Strata rzeczy jej własny oznacza szacunek”; dopiero doba stanisławowska pozwoliła ocenić całe piękno czasów saskich. Pokój kilkudziesiąt lat nieprzerwany, granice całe, wolność nie zagrożona, prawa zachowane, religia katolicka czczona, miłość króla kurludowi, bezpieczeństwo, handel, dostatek, obfitość, to były skutki słodkiego panowania Augusta III (na sali westchnienia i szlochy III mowa uderza w spiżową surmę tragizmu): „Szczęk broni, rzeź obywatelów, napełniony kraj cały obcem, a z naszych majątków karmionem i płatnem wojskiem, od wszystkich sąsiedzkich granic zatargi, najsolenniejszych traktatów złamanie, wolność u nóg tyranii i jedynowładztwa konająca, prawa kardynalne dawne zdeptane, nowe na ubezpieczenie gwałtem osiągnionego dostojeństwa i wciągnienie wolnej Rzplitej w podległość potencji moskiewskiej spisane, religia święta rzymska katolicka panująca wzgardzona, pakta przez siebież pod bronią ułożone, tron, wszystkich tyranów przykładem, nadworną i obcą bronią strzeżony, senatorowie i poseł z krzeseł i miejsca swojego świętokradzką ręką wydarci, lud cały w rozpaczy, prowincje Rzplitej (czego świadkiem Kurlandia i Ukraina) Moskwie poddane, po całym kraju wszerz i wzdłuż zajęty pożar; słowem, płacz, nędza, ubóstwo, spustoszenie, zabójstwa, gwałt, niewola, kajdany, łańcuchy, spisy, noże, pale, haki i różnego rodzaju okrucieństwa instrumenta, są to właściwe i istotne znamiona Stanisława Poniatowskiego, intruza i uzurpatora tronu polskiego!” Słuchacze sapią z alteracji, nawet nie spostrzegłszy, że ten perversus sęcius przez figle, niby przez nieuwagę, przypisał sielankowe czasy właśnie Poniatowskiemu. A preszowski Mirabeau — jak go nazwie z czasem
1 14
G. do Lniskiego 30IX: podać notę Durandowi, że-.ngłns7enie hezkrólewia ęssencjalną jest kondycją, sine qua nihil, że na to i od dworu wersalskiego odebraliśmy pozwolenie” (BWil.). Dumouriez do Wessla 29 IX, odp. 9 X, Szkice, s. 393—394.
Dfumouriez] do Duranda 3, 6 X: „ils n’ont pas de quoi vivre” (AE). A dopiero co Józef Potocki paradował w Gdańsku „avec sa bague de 36000 ducats”, Gomoliński do Doubliera 23 V (Os. 343).
Ten uniwersał w BWil. i w BAU.
Nota Paca 1 X, odp. Dumourieza 3 X, przekł. polski \y_Bibl. Narodowej, s. 82-87. Tekst francuski w BMaz. i AE. Souvenirs, s. 185: kapitalne wyznanie, jak to Dum[ouriez} na myśl o grożącej Generalności „zdradzie” i bliskim tryumfie Warszawy zapalał miłością do sprawy konfederackiej.
J Puttkamer, s. 86.
W[essel] do Doubliera 14 X (Os. 343),