392 O «FERDYDURKE* GOMBROWICZA
chwytu pars pro toto; poszczególne epizody i scenki Ferdydurke mają za zadanie ilustrować tezę ogólną.^Autor jednak nieco zbyt serio traktuje swą misję filozofa i moralisty i ze szkodą dla utworu obciąża go nadmiarem komentarzy, retoryki i w ogóle gaćjulstwajJego swada nie wywiera wrażenia naprawdę swobodnej; można powiedzieć, że jest to swada paniczna. Gombrowicz mówi dużo i prędko, nawet tam gdzie bardziej celowe byłoby niedopowiedzenie lub przemilczenie. W potopie słów, w nawale komentarzy gubi się to, co jest urokiem, formą prozy osiemnastowiecznej: bezinteresowna zabaw-ność, to łudząca przebłyskiem niebezpiecznej, wolnomyślnej tendencji, to kryjąca się w gąszcz awanturniczych przygód i swawolnych dowcipów. Gombrowiczowi nie udało się szczęśliwie połączyć w Ferdydurke obu „warstw"; niewątpliwie jednak wszedł na tę drogę, jak widać choćby w cytowanym zakończeniu, gdzie perfidna dysharmo-nia wywołuje pożądaną konsternację w czytelniku.
^Gombrowicz nie zdołał całkowicie podołać trudnym i rygorystycznym wymaganiom formalnym powiastki filozoficznej. Dał jednak rzecz świeżą, bardzo pobudzającą, epizodycznie świetną, a zwłaszcza cenną jako drogowskaz. Ferdydurke nieodpartą siłą przykładu pokazuje, czym może być „powieść” jako dzieło sztuki, gdy' odpadną od niej realia reportażowe i psychologiczne, odpadnie sentymentalizm, „żar uczuć" i witalistyczny patos i miejsce ich zajmą właściwe i powołane kierowniczki twórczości artystycznej: myśl i fantazja.
PISARZ
„Cała dotychczasowa twórczość Josepha Rotha jest bezlitosnym obrachunkiem człowieka powojennego z wojną.”
To zdanie, wyjęte z przygodnej recenzji1 2, stanowi najkrótszą i zapewne najtrafniejszą charakterystykę twórczości Józefa Wittlina. Jest ono, co więcej, autocharakterystyką, i to niezupełnie mimowolną. Bo Wittlin niejednokrotnie dawał wyraz swemu poczuciu duchowego pokrewieństwa z Rothem: tłumaczył jego powieści i napisał o nim kilka artykułów. W jednym z tych artykułów znajdują się słowa przytoczone na wstępie, które charakteryzują zarówno autora Hioba, jak autora Soli ziemi.
Nad twórczością Wittlina panuje motyw wojenny. Wybija się ponad wszystko w młodzieńczych Hymnach, tym rozpaczliwym proteście duszy przerażonej widokiem świata ogarniętego płomieniami wojny. Nawracają do niego raz po raz wiersze z lat następnych, spokojniejsze w tonie, o mniejszym nasileniu emocjonalnym, takie jak: Żołnierz znany, Z pieśni do muzyki przyszło-Jci, A la recherche du temps perdu. Jemu też przede wszystkim poświęcone są prace publicystyczne. Nie bez powodu pierwszy zbiór tych prac nosi tytuł: Wojna, pokój i dusza poety (1925); nie bez przyczyny w Etapach (1933), zbiorze kartek z podróży po Włoszech, Francji i Jugosławii, znajdujemy między innymi wstrząsający opis muzeum wojennego w Yincennes. Wittlin-turysta jest przede wszyst-
1 Tekst na podstawie druku w „Ateneum” 1939, nr 3.
J. Wittlin, Dwie powieści wojenne, „Wiadomości Literackie" 1928, nr 12. (Przyp. aut.)