XŁVUi WSTĘP
I cesarz przyrzeczenia dotrzymuje. W ostatnim rozdziale powieści zatytułowanym Słowo honoru na przeglądzie wojsk pod Orszą, dokonywanym w sierpniu 1812 r., w trakcie marszu na Moskwę pisarz przedstawia „spotkanie” swoich bohaterów z Cesarzem:
We mgle wietrznego ranka dostrzegli stojącego nieruchomie daleko, daleko, na urwistym brzegu. Za nim błyszczał barwami mundurów sztab i wyprężone, połyskliwe gwardie konne. Wojska defilujące równiną w dole, ujrzawszy szarą kapotę i trójgraniasty kapelusz bez ozdób, wznosiły jednolite okrzyki, podobne do salw działobitni. Mijały pułki francuskie, holenderskie, włoskie, niemieckie, polskie... Wszystkie oczy skierowane były na ową niską, krępą postać szarego człowieka z ramionami wzniesionymi ku górze (2, 570—571).
Cesarz na tle „błyszczącego” sztabu przedstawiony jest jako żołniefz::;:~śzary człowiek, i znowu dalej jako człowiek w szarej odZTezy^apocic. a' więc jawrśię prostym żołnierzom, którzy mu zawierzyli, niejako po tó, by Krzysztof Cedro mógł zobaczyć „spełniony na jawie swojego życia wielki sen. Dotrzymał Cesarz słowa honoru, danego pod Madrytem najsłabszemu ze swych żołnierzy, konającemu w polu kalece. Dla tego jednego słowa wielkie pułki złączył, umundurował, wyżywił i poruszył. Sprzągł ze sobą obce narody...” (2, 571).
W ostatnim słowie powieści czytamy:
Wstrzymał się Cesarz. Podniósł oczy. Patrzy w pułk. Widzi każdą twarz, przechodzi kolejno jedną po drugiej. Spotkał wlepione w siebie oczy Krzysztofa Cedry, oczy skamieniałe z żołnierskiej wierności, oczy przysięgłe [...] Przelotny, półsmutny uśmiech spłynął po granitowym obliczu... (2, 572).
Widzimy tu Napoleona jeszcze raz w takiej samej postaci, w jakiej występuje w całej powieści: Napoleona posągowego, o „granitowym objięzu!.L (Poprzednio mówił pisarz o jego twarzy „wykutej z niewiadomego metalu”). Jako wodza, który jak Bóg
wodzi „każdą twarz”, pamięta wszystko, nawet przyrzeczenie złożone Ongiś „najsłabszemu ze swoich żołnierzy”. Widzimy Napoleona z pomnika i legendy”.
Tak przedstawiona postne cesarza nie pozbawiona jest zresztą pewnej wieloznaczności.
Rysując postać cesarza w powieści — pisze Henryk Markiewicz — Żeromski unika jednoznacznej interpretacji, stylizuje go na nieodgad-nionęgo Sfinksa. „Głuchy i zimny głos, „nieme i głuche oczy”, „kamienny bura,l)ezfit3rbeżkśżtaftna'ćhmura —takim widzfńiy go
zarówno pod Madrytem, nad legowiskiem rannego Cedry, jak i w czasie przeglądu wojsk pod Orszą, zamykającego ostatni tom Popiołów **.
W rezultacie wojny napoleońskie ukazywane są w powieści realistycznie jako niszczące, grabieżcze, nawet zaborcze. A jednocześnie cesarz przedstawiany jest jako symbol nadziei nie pod-l ważanych tą złą wiedzą o wojnie. Jako ten. który — jak głoszą’ słowa ostatniego rozdziału powieści — dotrzymuje „słowa honoru” i rusza na wojnę, z którą Polacy wiązali nadzieje narodowowyzwoleńcze.
W powieści zderzona zostaje w ten sposób wiedza o wojnach napoleońskich z ich ideologią (hasła rewolucji francuskiej) oraz z legendą uosobioną w cesarzu.
Tej legendy ani ideologii Żeromski nie podważa 40. Wie, że legenda, że wiara w nadludzkie moce bywa siłą równie potężną jak siły materialne. Tę wiarę w sens czynu militarnego Żeromski — mimo swojej dwudziestowiecznej, ambiwalentnej wiedzy o Napoleonie — propagował na początku wieku równie gorąco jak
38 O legendzie napoleońskiej w Polsce por. Andrzej Zahorski. Z dziejów legendy napoleońskiej H’ Polsce, Warszawa 1971.
35 H. M a r k i e w i c z, ..Popioły", s. 318.
40 Obszernie uzasadnia tę tezę Artur Hutnikiewicz w szkicu Ojczyzna to najpierwszy obowiązek Polaków w książce Żeromski, Warszawa 1987. Tamże przeprowadza polemikę z opracowaniami z lat pięćdziesiątych naszego wieku, w których starano się dowodzić tezy przeciwnej.
4 BN 1 289 (S. Żeromski: Popioły)