XLVt ŚWIAT PRZEDSTAWIONY
wielbicieli Jagusię z prośbą o wywróżenie przyszłości, pisarz umiejętnie wplótł także i tych bohaterów w tok akcji. Sporo uwagi poświęca Reymont ludziom „luźnym”, w tym żebrakom. Z bezimiennej ich gromady wy łąciyT'dWojer mrlnijąrą porą nza chlebem” starą Agatę i ślepego staruszka z psem-prar~ wodnikiem, odwiedzającego okoliczne wsie. Obydwoje stanowią niezbędny element pejzażu polskiej wsi. Właśnie tym dwojgu najbiedniejszych z biednych wyznaczył pisań: ważne zadanie stworzenia ram kompozycyjnych powieści: rozpoczął więc swą powieść od sceny pożegnania się z Lipcami starej Agaty udającej się na zimowe żebry, zamknął zaś sceną pożegnania się z Lipcami starego ślepca. W ten sposób utwór otrzymał nowy wymiar opowieści „dziadowskiej”, jarmarczno-odpustowej.
W ogłoszonym w r. 1927 na łamach paryskiego „Le Monde slave” artykule: Le paysan et son village dans l’oeuvre de La-dislas Reymont (Chłop i wieś w dziele Władysława Reymonta) znakomity tłumacz Chłopów na język francuski F.-L. Schoell porównał strukturę tej powieści do katedry: każdy z czterech tomów stanowi całość dla siebie, wszystkie jednak razem układają się w potężną konstrukcję wzbudzającą najwyższy podziw. Podkreślał Schoell symetryczność konstrukcji powieści Reymonta: każda z czterech części posiada prawie identyczną liczbę rozdziałów i głównych epizodów, odpowiadającą liczbie tygodni w danej porze roku. Ta arytmetyczno-architektoniczna metafora Schoella w jakimś sensie odpowiada prawdzie. Wielość wątków, ich różnorodność, na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie pewnego bezładu. Każdy z nich, postrzegany z osobna, posiada mniejszą czy większą wartość, nie jorywa jednak czytelnika. Dopiero z chwilą, gdy włączymy go w całość, zyskuje on wartość naddaną. Wtedy okazuje się, że w stworzonym przez Reymonta w Chłopach świecie panuje ład i porządek. Poszczególne wątki i motywy zostały w powieści ściśle ze sobą powiązane, sfiinkcjonalizowane. Tworzą artystyczną kompozycję.
dzieło sztuki. Tak jak dziełem sztuki jest dobrze zaplanowana i umiejętnie wykonana średniowieczna katedra, f Bory nowie i inni. Nie sposób zatrzymywać się przy wszystkich bohaterach powieści. Także i dlatego, że nie wszystkim pisarz poświęcił jednakową uwagę. To prawda, że wszyscy są bardzo realni, że przemawiają do nas jakimś określonym gestem czy powiedzeniem. Nie każdy jednak stworzony został przez autora z równym kunsztem i równą troską.
Najwięcej uwagi poświęcił autor Bory nom. W pierwszym rzędzie Maciejowi. Gospodarz to zawołany. Włodarzy na 32 morgach gruntu. Nadto ma jeszcze pastwiska („paśniki”) i prawo do wspólnego lasu. Pracowity na roli, ostrożny czy też raczej stateczny w radzie, często traktowany jest jako idealny wizerunek chłopa polskiego. Nie ma szerokiego gestu dla biednych, ale nie jest przecież skąpy. Wie, że na powierzchni utrzymać się może tylko ten, kto dba o siebie i swoje gospodarstwo. Dlatego twardo dzierży rządy w swej zagrodzie, odmawiając pójścia na wycug. Mimo 58 lat życia czuje się jeszcze na siłach podjąć wyzwanie, jakim jest małżeństwo z Jagną. Dosyć szybko przekonuje się, że popełnił pomyłkę. Ale teraz jest już za późno, aby się wycofać. Zabiega więc wytrwale, by nie dopuścić do sponiewierania w oczach wsi swego nazwiska. Pod przykrywką pozornego spokoju i rozwagi Boryny kryje się, jak wolno sądzić, wielka namiętność. Początkowo jest to niewątpliwie pożądanie, z jakim spogląda na młodą, piękną narzeczoną, a następnie — żonę. Warto wszakże zauważyć, iż potrafi on pogodzić owo pożądanie z innym, do... 5 morgów ziemi, jakie wnosi Jagna w wianie. Kiedy przekonuje się, że Jagna nie zasługuje na jego uczucie, z równą zaciekłością, choć zawsze pozornie na zimno, dąży do wywarcia zemsty na niegodnej żonie oraz występnym synu.
Z rzucanych przygodnie napomknień czytelnik domyśla się, że Maciej Boryna brał niegdyś udział w powstaniu stycznio-_wym. On sam jednak nie przywołuje nigdy tego faktu. Zdaje