55
Policja lal przełomu (1989-1990)
z handlem i wytwarzaniem narkotyków, walka z gangami złodziei samochodów czy wreszcie walka z prawdziwą przestępczością zorganizowaną i terroryzmem o charakterze międzynarodowym (uboczny skutek otwarcia granic).
Narastał także problem przestępczości gospodarczej. Zlikwidowaliśmy co prawda istniejący w Milicji pion przestępczości gospodarczej (posypały się za to gromy na nasze głowy), ale akurat ten pion byl szczególnie silnie zintegrowany ze Służbą Bezpieczeństwa, a ponadto zajmował się w znacznej mierze czynami, które przestępstwami przestały być, a odwrotnie - stały się [postawami pożądanymi w gospodarce rynkowej. Natomiast pojawiły się nowe formy przestępczości, na których nikt się nie znal, jak na przykład pranie brudnych pieniędzy czy słynne wówczas przestępstwo bankowe zwane „oscylatorem". By sprostać tej sytuacji powołano w strukturze Policji specjalne komórki K17. To wszystko wymagało ścisłej współpracy międzynarodowej, wymiany informacji i doświadczeń. Stąd niezwykle ważnym momentem był powrót Polski do struktur Interpolu (zerwanie z Interpolem nastąpiło w 1952 r., powrót - we wrześniu 1990 r.). W Warszawie pojawili się na stałe oficerowie łącznikowi policji państw zachodnich, zaś nasi oficerowie Policji włączeni zostali do persone-lu kilku polskich ambasad.
Równie doniosłym problemem było nawiązanie przez Policję niezbędnej współpracy z nowopowstałymi samorządami i ułożenie trwałych, owocnych wzajemnych stosunków. Sprawa była dość delikatna, gdyż samorządy słusznie mogły oczekiwać od Policji uwzględnienia ich postulatów, nie powinny natomiast dążyć do podporządkowania sobie lokalnych komendantów. Policja ze swej strony miała oczywiście obowiązek pomagać w rozwiązywaniu miejscowych problemów, zachowując równocześnie swą własną pionową strukturę dowodzenia. Próby tworzenia „wspólnych" policji lokalnych nie zdały egzaminu. Dodatkową komplikacją było i to, że bez wsparcia ze strony samorządu wiele komend nie miało w pewnym momencie za co kupić benzyny. Stwarzało to w sumie dość skomplikowane wzajemne relacje i wymagało od obu stron znacznej kultury politycznej. Nawiasem dodam, że nie byl także formalnie rozwiązany całkiem nowy problem sponsoringu prywatnego, czyli co wolno przyjąć Policji.
Nie mieliśmy także sprecyzowanych poglądów na pracę cywilów w Policji. Instynktownie przeciwstawiałem się presji, by komendantami wojewódzkimi (na Śląsku i we Wrocławiu) zostali wybitni skądinąd adwokaci. Eksperyment w tej mierze - ale na szczeblu zastępcy komendanta wojewódzkiego - przeprowadziliśmy (z różnym zresztą skutkiem) jedynie w Gdańsku i Warszawie. Szczególny nacisk chcieliśmy położyć przede wszystkim na wyszkolenie nowej generacji profesjonalnych policjantów. Stąd w pierwszym rzędzie po likwidacji Akademii Spraw Wewnętrznych i szkoły SB w Lcgionowic nastąpiła głęboka przebudowa szkoły oficerskiej w Szczytnie, by nadać jej rangę szkoły wyższej wraz z adekwatnym programem nauczania. Było to dzieło wiceministra Jana Widackiego.
Ważnym elementem w kształtowaniu nowego typu policjanta było świadome nawiązanie do tradycji Policji Państwowej z czasów IIRP i szacunek dla po-