Dosyć odkrywa, jak wzmianka o panie O Serce jego odbija się dziko. -im »Lepiej byłoby nie słuchać, Orliko!
»Jednak ty kochasz tylko mnie samego?« Tak wrzące, nagłe były słowa jego,
Że między niemi dosyć czasu minie,
Nim na odpowiedź zbierze się dziewczynie: i6s — »Ach! tybyś może mniej uwierzył mowie, »Czy ciebie kocham, niechaj ci to powiek I pocałunek płonącej miłości Złożyła, w ogniu, na usta zazdrości.
— »Orliko, słuchaj: niech go niebo slrzeże, 170 »Kogo postawi piekło między nami!
» Jutro, dziś jeszcze!... Widzisz o! te wieże,
»Widzisz, Orliko, ten bór za wodami ?...
»A czyliż darmo i ja noszę szablę ?
»Jeśli podszepty uwiodą go djable,
173 »Orliko, słuchaj, i Bóg nie ustrzeże!«
I dla uniesień dzikich przyświadczenia W dziewicze usta zionął takie żary,
Jakiemi drzewo wypala dłoń mary,
Kiedy niewierny przeczy jej zjawienia. iso A chociaż ogniem grały jego żyły,
Usta pałały i oczy iskrzyły,
w. 168 na usta zazdfości — na usta, przez które mówiła zazdrość.
w. 178 — 179 Jakiemi drzewo wypala dłoń mary, — Kiedy niewierny przeczy jej zjawienia. — Według wyobrażeń ludu ukraińskiego, mara wobec tego, który nie chce wierzyć w jej istnienie, ażeby go przekonać, dłonią swoją wypala znak na drzewie,
Pozór krwi zimnej w głosie swoim chowa,
I te do pierwszych dodał jeszcze słowa: i »Takie, jak czujesz, nie zgasną upałyl im »Niechże się teraz dotknie ich zuchwały!
[ »To pieczęć klątwy na skarbach twej twarzy!
| »A kto je ruszy, piekło go oparzyła [ Nagle się dziwnie zaśmiały puszczyki:
Pieszczone cieniem, stworzenia te rade JM Słyszeć wyroki, co niosą zagładę.
' A strach się w sercu obudził Orliki.
I północ w dzwony zegaru uderzy,
I kochankowie poszli, gdzie sen woła-I I wszystko cicho u drzymiącej wieży,
[iw I wszystko cicho pod zamkiem dokoła;
| Chyba niekiedy puszczyk zachychocze, ,
Że syny piekła, do pustot ochocze,
I To echo zamku drażnią swym tupotem,
To znowu, zęby wyiskrzywszy smocze,
1200 Błądzące ognie udają nad błotem.
| Gwiazdo świetna, wesoła, jak anioł młodości! i Gdy na złotym promieniu wiedziesz z sobą lato,
Jak jej nadzieja, wtedy, spoczywasz w ciemności.
[ Dzisiaj, mglistą jesieni osłoniona szatą, bos Jakże tęsknie opuszczasz niebo Ukrainy,
I Gdzie wszystko jest pięknością niewinnej dziewczyny ^
w. 184 Takie, jak czujesz, nie zgasną upałyl — Słychać tu jakby echo słów Gustawa z IV części Dziadów: »Tak póki żyję, te .iskry nie zgasną |«