zniszczenia czystości. Lecz cóż z tego! Chodź*** ^ ciez o to jedynie, by przeżyć ową krótką^ doskonałości, nawet gdyby jej przeżycie jej uśmiercenie Chwila może być przeżywana^0 dynie w swojej „zwartej kuli”
Jest to kula tak zwarta, że zmniejsza się C2a sami do niedostrzegalnego punktu. Jeden z na ' piękniejszych sonetów szkoły marinizmu (jego ail< torem jest Tommaso Gaudiosi) mówi o kręgu gra. czy skupionych wokół stołu. Na stół, jedna podru. giej. padają karty. W znakach i cyfrach krążą jak pisze poeta — „wola zwycięstwa i sztuka za. przeczania” Wreszcie pada ostatnia karta, los zostaje rozstrzygnięty. Koło, które obiegało wszy-stkich graczy, zatrzymuje się nagle na jednym z nich, kierując się zarazem przeciw wszystkim pozostałym. Kolisty czas nieruchomieje. Albowiem nic się nie zdarzyło podczas biegu trwania. Wszystko się rozstrzygnęło, wszystko się utrwaliło w jednym jedynym momencie, w „chwili ulotnej, w niepodzielnym punkcie” 17.
Krąg — lub sfera — jaki obejmuje ludzka myśl, coraz bardziej się zacieśnia, kondensuje. Ale jednocześnie krąg ten staje się coraz bardziej niepewny,! kruchy, coraz słabiej chroniony swą x cieniutką ! otoczką przed otaczającym światem. Będąc śnieżką, tańcem świetlików, kroplą rosy czy łzą, delikatna kula może w każdej chwili roztopić się, rozproszyć wyparować, zatracić się bądź w zewnętrznej pustce, bądź we własnej marności. Oczywiście w ciągu całego siedemnastego wieku myśl religijna Utrzymuje więź między „zwartą kulą” ludzkiego istnienia a sferą wieczności. Ale pod koniec stulecia symbol nieskończonej sfery traci swoje znaczenie i siłę, znika z języka teologicznego i filozoficznego, co sprawia, że kuleczka, w której formuje się mysi
j