Życie na niby
czyzna tego etapu byłaby się cofnęła, zgodnie z całą logiką gospodarczą faszyzmu, jeszcze bardziej wstecz, na etap feudalizmu podbijającego, do stulecia najazdów normandzkich: pan rycerski i niewolnik sprowadzony.
Na tym tle dopiero rozumiemy politykę rolną Niemiec w Generalnym Gubernatorstwie, chociaż sam ten przejściowy etap pańszczyzny według klucza nacjonalistycznego na razie się zatrzymał u granic Gubernatorstwa. Niemcy nic byli zainteresowani w jakichkolwiek postępowych społecznic przemianach ustroju rolnego. W ogóle w ustroju gospodarczym Gubernatorstwa tylko te zmiany aprobowali, które dokonały się inercyjnie i jakich nie dało się uniknąć: handel polski, który „wskoczył” na miejsce żydowskiego. Gospodarkę rolną Gubernatorstwa traktowali jako ogniwo tymczasowe, z którego w okresie wojny mają wyciągnąć jak największe dla siebie korzyści, by dopiero po zwycięstwie przerobić ją według swego planu kolonizacyjnego. Dla tego zamiaru najsłuszniejszym doraźnie postępowaniem było czasowe zachowanie ustroju rolnego, zwłaszcza tych jego komórek, które będą dogodniejsze dla kolonizacji. Otóż niewątpliwie łatwiej zlikwidować jednostkowego obszarnika, a majątek nadać kilku bauerom, aniżeli proces ten przeprowadzać na fundamencie drobnych gospodarstw i przeludnionej wsi. W pierwszym wypadku mamy kawałkowanie, w drugim - całkowanie, proces znacznie trudniejszy. Dlatego Niemcy wielkich majątków pozostałych bez właściciela nie nadawali wsi pod obróbkę, ale systemem Liegenschaftu i powiernictwa trzymali w przejętym kształcie.
Doskonały tego przykład miałem w Krzeszowicach, w dawnym majątku Potockich, przejętym przez Franka. Ziemi ornej i łąk jest niecałe dwieście hektarów. Budynki folwarczne, chociaż stare, całkiem dobrze obsługiwały tę niewielką całostkę. Mimo to kosztem wielu milionów przeprowadzono rozbudowę stajni, stodół, magazynów nawozów sztucznych w rozmiarze zdatnym obsłużyć tysiące hektarów. W roku bodajże 1941 rozeszła się też pogłoska, że folwarki okoliczne zostaną wcielone do majątku w Krzeszowicach, a za nimi kolejno grunta chłopskie. Pogłoska wywołała niepokój, rychło ją też zatuszowano. Rozbudowa folwarku szła jednak dalej i dla uważnego obserwatora nic ulegało wątpliwości, że to niedoszły pan feudalny na Kressendorfie przygotowuje podstawę, wedle której wcieli po zwycięstwie grunta swoich sąsiadów, chłopów, obszarni-
ków i klasztorów. Nic ulegało dalej wątpliwości, że zatuszowana pogłoska była przedwczesnym odsłonięciem planu przygotowanego dalej i z pcłi-j konsekwencją.
Ta powściągliwość Niemców wobec wielkiej własności posiadała również powody dalsze, na pozór bardziej autonomiczne psychologicznie, w istocie tkwiące w ich zadawnionych tęsknotach władczo-feudalnych. Niemcom, zwłaszcza górze partyjnej, niewątpliwie imponował typ życia dworskiego. Czuli się doskonale wśród zastawionych stołów, przodków i kominków, i każdy z góry partyjnej, skoro mógł, urządzał się na wzór ziemianina polskiego. Nabywał jego sposobu bycia, tym parweniuszom
0 wstecznej wyobraźni społecznej doskonale było w całym otoku socjopsy-chologicznym zicmiaństwa. Przezabawny był widok Franka w pogodny dzień wiosenny urządzającego przejażdżkę otwartym landem, parą koni, po dróżkach swojej posiadłości, Franka przyjmującego na jesieni od służby folwarcznej wieniec dożynkowy. Jeszcze zabawniejszy był widok jego pełnomocnika, przebudowującego dla siebie stare domostwo całkiem na wzór dworu szlacheckiego, ściągającego na gwałt czeczoty, karabele
1 berdysze (autentyczne), z tą zmianą, że dwór był z szykanami fizjologicznymi nie znanymi w dworach autentycznych. Przypuszczam, że w razie zwycięstwa ci sami panowie byliby malowali galerie przodków, kasztelanów w żupanach i biskupów w krzesłach senatorskich.
O tyle ta sprawa daje się wytłumaczyć, że w ten sposób urzeczywistniał się w łagodniejszym polskim klimacie psychologicznym typ życia pruskiego junkra, który dla Niemca władającego na Wschodzie stanowił zawsze wzór życiowy. Junkier jest jednak surowy i od jego zamku niedaleko do Burgu krzyżackiego, tutaj zaś realizował się całkiem inny typ tęsknoty za władzą. Typ brutalnie obnażający zgniliznę moralną i społeczną góry partyjnej, typ skończenie hedonistyczny, nastawiony na używanie życia, typ, który stwarzał sobie przeto złudę, że żyje w warunkach umożliwiających hedonizm. Tą złudą było rzekome zaufanie i miłość poddanych, wianuszek dożynkowy, łaskawe schodzenie między lud. komedia wzajemnej ufności i wiary, te nieprzebrane, kiedy je poruszyć, pokłady głupoty, zakłamania i cynizmu hitlerowców.
Wsicczniciwo społeczne narodowego socjalizmu nigdzie się przeto nic obnażyło jawniej jak w tych odruchach psychologicznych. Chłopem Niemcy gardzili, nic rozumiejąc go ani na jotę. Inteligencji tf nawidnli