Zycie na nihy
surowo zakazany, możliwość zarobku zgoła abstrakcyjnie osiąganego,
I szeptem od stolika do stolika, wysoka częstokroć marża tego zarobku —
wszystko tę z „twardych” i „miękkich” czyniło przedmiot codziennej obecności na rynku pośredników Generalnego Gubernatorstwa.
Skoro o walutach mowa, jeszcze o jednej walucie wspomnieć należy, od niej bowiem prowadzi nić do częstych objawów moralności zbiorowej tych lat. Wiele było powodów, dla których w warstwie urzędniczej, inteligenckiej i wśród nowego kupiectwa stroną aktywną były kobiety. Same handlowały, same pośredniczyły, za mężów i dla rodzin załatwiały interesy, wysyłane były do Niemców, zwłaszcza w godzinach pozaurzędowych, w porach restauracyjnych. Postawiona w takiej sytuacji kobieta szybko się orientuje, że jedną więcej walutą, jaką wnosi do interesu, jest jej ciało. Nawet kiedy zostawała kelnerką okupacyjną, kobieta miejska wiedziała, że temu przede wszystkim zawdzięcza ciężkie prawo biegania w fartuszku. Rzecz oczywista, że dobry kupiec w spódnicy nie będzie tym pieniądzem płacił w każdej okoliczności, za byle głupstwo, ale też dobry taki kupiec rychło się nauczy swój uśmiech i wykrój łydki traktować jako grosze na drobne wydatki, a w potrzebie sięgnie również po walory bardziej cenione na rynku męskim. Sięgał też często, wywołując narzekania na upadek obyczajów, powszechne w czasie każdej wojny oburzenia moralistów. Niestety, moraliści nie mają zwyczaju pytać, dlaczego to, z jakich przyczyn gospodarczych i społecznych moralność upada, więc w tym wypadku im pomóżmy.
W ten sposób zdobywamy obraz drugiej już warstwy społecznej, w której konieczność życiowa sprawiła, że miejsce jej normalnych funkcji zajął polip handlu doraźnego i pośrednictwa. Lecz biurokracja istnieje po to, by życiu zbiorowemu stwarzać aparat kontroli, by procesy indywidualne włączać przymusowo w system powszechny. Zawieszenie tej łączności, cechujące psychologię gospodarczą Generalnego Gubernatorstwa, nigdzie nie przybrało jaskrawszych, a dla normalnego życia zgubniejszych form, jak właśnie w działaniu urzędowego aparatu kontrolnego. Dotyczy to urzędów skarbowych i podatkowych.
Wiadomo, że do roku 1939 urząd skarbowy był postrachem dla kupca czy przemysłowca. Sypał podatki i trudno go było oblagować. W okresie okupacji nie było większej sielanki nad współżycie podatnika z urzędem skarbowym. Sielanka
zasadzała się na tym, że obydwie strony - i podatnik, i urzędnik poboru podatków - równie mocno były zainteresowane we wspólnym hodo'.\ aniu fikcji, jaką wobec istotnych dochodów stanowiła wysokość podatków. Podatnik był zainteresowany z całkiem prostych względów: pragnie on zawsze płacić jak najmniej. Urzędnik skarbowy był zaś zainteresowany, bo tylko dzięki temu żył z rodziną, że podatnikowi nie przeszkadzał w tym kulcie fikcji, że podsuwał mu sposoby legalnego podkarmiania owej fikcji. Za to otrzymywał mąkę, kiełbasę i wódkę, za to nie troszczył się o święcone i imieniny żony. Obydwaj zaś byli czyści w swoim sumieniu i postępowaniu: wspólnie oszukiwali Niemców. Jeden zarabiał nad miarę, drugi żył w miarę. Zapominali tylko, że całe ich postępowanie było Niemcom . obojętne, bo gdy wpływy podatkowe stawały się zbyt niskie, ruszała maszyna drukarska i płynęły piękne główki góralskie na banknotach.
Streszczając widzimy, że psychologia gospodarcza inteligenta uległa za okupacji swoistemu zwyrodnieniu. Zwyrodnienie to mniej było wywołane bezpośrednią groźbą nędzy jak u robotnika lub - dokładniej mówiąc - na pierwszych swoich ogniwach tym było spowodowane, lecz rychło stało się nałogiem samoistnym. Jako takie jest niebezpieczniejsze i trwalsze. Szczególnie jest niebezpieczne, jeżeli chodzi o aparat kontroli państwowej nad podatnikiem. Ten aparat trzeba będzie nauczyć na nowo jego właściwych funkcji. Reszta inteligencji, chociaż przywrócona miejscom, z których ją Niemcy zepchnęli, również nic wnosi dyspozycji dodatnich. Zwłaszcza póki warunki, wspomniana dwutorowość zarobków i potrzeb istotnych, będą stwarzać pokusę, poty niebezpieczeństwo trwa. Tylko polip pośrednictwa już dzisiaj usycha i wnet pozostanie proszkiem we wspomnieniu.
i handel fuUci
Centralnym faktem psychogospodarczym lat okupacji pozostanie niewątpliwie zniknięcie z handlu i pośrednictwa milionowej masy żydów -skiej. Zniknięcie, kiedy dzisiaj liczyć niedobitków, definitywne i ostateczne. Ten fakt jest główny i stały. Natomiast faktem mniej stałym, chociaż równie ważnym, jest próba inercyjnego i automatycznego wejścia żyw Kjła