XLIV JĘZYK I STYL .PRÓCHNA"
XLIV JĘZYK I STYL .PRÓCHNA"
Orf'-*^'wu> txj-ł cJ-tMcu
/ -^ka^is
■ O-rC^-tA^ _
k Pl-JJ* stlj , y*-tK-M>->' 0<wu WjjT CHtócc
* -jkjtu \J
4*i ŁA ą*juUv,io -*«-*> tc\/A' Ł , a^e
i/C^ •^r2ui**tł iAA» Wj Wv ^
<WM*f •
«j/-ut) O-ŁCl-O-f 0 •-> <*,
^r;pć;
Aou^uw^^oj Fw
|[6> <^\c*Jml> 0^/ł'M/0
§M^t> ŁBMł CAr-n^-ł^ j| iOAj J cX-i-0 »- -^-*»-^Lt fc,‘Xł io*^viML»/ uł) b+A+tu*
SĆt, U vJXŁ/ I OvS!<_a-cJ S-t9 .
^Wo-i-cL+s * rV-To-b<**J, ft/Toiut *
^ f“ *ftmn •> ■, ‘ -Tyj ii*-* f . j
Fragment rękopisu Próchna
nośnikiem spójności powierzchniowej tekstu, najprostszym sposobem rozwijania się prozaicznej dyrektywy metonimicz-ności (wedle koncepcji Romana Jakobsona). Zabieg powtarzania słów należy też łączyć z antyestetyzmem, symptomatycznym dla stylu ekspresjonistycznego (w tym wymiarze stylowym Próchno zapowiada komplikacje językowe Oziminy).
Styl języka mówionego zamarkowany jest w Próchnie także w większych od zdania jednostkach tekstu. Chodzi o zjawisko „cudzej mowy”, o którego znaczeniu w nowoczesnej prozie pisał Michaił Bachtin1. Jelsky wyobraża sobie, jak Zosia Borowska zachowuje się na spacerze z mężem po obcym mieście, które ogląda stale dziwiącymi się, przerażonymi oczyma:
...Ulica długa, długa... pełna światła, połysków, barw... ścisk, tłok, turkot. Nie widać nic. I te toalety! ^Je-jej, jakie toalety! [...] — Czarnych, poważnych panów tyle — i tych paskudny c h, co kobiety zaczepiają. — O, jest -taka* kobieta; druga, trzecia... Boże wielki, żeby mnie kto nie wziął za «taką»”. [...] „Włada, Właduś, czy ja dobrze dziś wyglądam? [...] Lubisz mnie... A co więcej lubisz: usta, oczy czy też?... [...] Patrz no, patrz, tam w sklepie: jaką to niektóre bieliznę noszą. Czy przyzwoita może także?... (II, 1)
Jelsky bardzo wnikliwie i dowcipnie wyobraża sobie pogawędki Zosi z mężem. Świetnie przedstawia jej zagubienie w wielkim mieście, ciągłe i naiwne złudzenia i zdziwienia (tu je podkreślono). Do repertuaru jej „dziecinnego" języka dziennikarz wciąga: spieszczenia (Włada, Właduś), wykrzyknie-nia (jej, Boże wielki), eufemizmy (paskudny mężczyzna, „taka" kobieta) i niedopowiedzenia („A co więcej lubisz: usta, oczy czy też?”). „Cudza mowa” została tu odtworzona z maestrią, dużym prawdopodobieństwem, a także nieco sparodiowana.
Zob. M. Bachtin, Problemy poetyki Dostojewskiego, przeł N. Modzelewska, konsultacja A. Brodzkiej, Warszawa 1970, s. 281.