Jul od kilku wieków jest u/nan.| prawdą fakt. le nauczanie ma wymiar polityczny. Współ-1 c/einie ki>z>*« oceny znaczenia nauczania, na który wpłynęły bolesne doświad-1
cienia dwudziestego wieku: dwie wojny światowe. Holocaust i Hiroszima. Do czasu tych do-1 świadczeń nauczanie było postrzegane jako zasadniczy czynnik postępu ludzkości. Kryzys I wieku dwudziestego pokazał, żc nauka nic zapobiegła tragediom. Wykształceni filozofowie I .nie zauważyli" zagłady całych narodOw. Najlepsi naukowcy ofiarowali ludzkości broń, która mole doprowadzić do samozniszczenia. Całe lub prawic cale narody, oklaskiwały traktat w Monachium i uznały za możliwa do tolerowania współpracę z barbarzyńcami. Działo to się również we Francji kraju szczycącym się swoją oświatą. Fotem przyszło opamiętanie i honor ludzkości został w pewnym stopniu uratowany, ale te doświadczenia na zawsze zachwiały wiarę w to. żc sam rozwój wiedzy doprowadzi ludzkość do szczęścia i wolności"1. Bolesne wydarzenia historyczne przypomniały o prawdzie, że nic nie zostaje zagwarantowane przez prosty I przekaz wiedzy i wartości, i że nic stanowi on zabezpieczenia przed upadkiem, niezależnie I od tego przez jak dobrych nauczycieli jest dokonywany, czy przez natchnionych entuzjastów, czy poprzez szkołę mającą poparcie Państwa, wspieraną przez intelektualistów i cieszącą się zaufaniem społeczeństwa. Nic nie może zwolnić żadnego pokolenia i żadnego człowieka, z odpowiedzialności za dokonywane przez niego wybory. Nauczanie nie jest .ubezpieczeniem od ryzyka zła". Nawet lekcje moralności nie doją gwarancji .zwycięstwa nad złem".
Wydaje się jednak, żc świadomość tego kryzysu nic jest powszechną, gdyż zadziwiająco I często powraca utopijne oczekiwanie, że .wolność, równość i braterstwo*, wartości na kto- I rych zbudowana jest republika, i które są podstawą solidarności społeczeństwa, zostaną I wprowadzone w życic poprzez nauczanie: .czytania, pisania i liczenia*. Spróbuję zrozumieć I skąd biorą się takie poglądy. Poznanie intelektualne powoduje, żc człowiek zbliża się do wiedzy. a więc można zasadnie przypuszczać, że takie doświadczenie zmienia kogoś, kto przez mc przeszedł. Doświadczenie takie wymaga wzniesienia się ponad samego siebie i ponad własne przesądy. Intuicja podpowiada, żc ktoś kto miał dostęp do .prawdy*, nawet jeśli ta prawda by łaby fragmentaryczną, a kontakt z nią miałby charakter przelotny, nic może być kimś całkowicie złym. Taka argumentacja nie jest pozbawiona pewnych racji. Wiedza .oświeca sile” i ułatwia rozróżnianie sytuacji. Dostęp do wiedzy uczy zadawania pytań o możliwe konsekwencje własnych czynów. Na przykład znajomość historii uczy skromności, gdy dowiaduję się. że coś co mi się przydarza często już wcześniej przytrafiło się komuś innemu. Dostęp do nauki wyrabia nawyki, aby poradzić się osób bardziej ode mnie kompetentnych, przyznając otwarcie, że nie mogę znać się na wszystkim. Takie konsekwencje spotkania z wiedzą, na pewno wpływają korzystnie na coś. co można nazwać postawą obywatelską.
Konsekwencją kontaktu z nauką jest również rozwój wyobraźni. Wyobraźnia pozwala na zaakceptowanie inności drugiego człowieka, pozwala zwalczyć pokusy unifikacji i prze- j zwycię/yc pragnienie zniszczenia, tego co nic pasuje do moich schematów. Wyobraźnia pozwala na uzyskanie lepszej samoświadomości, pozwala na zdanie sobie sprawy z własnych radości i cierpień i w ten sposób umożliwia stworzenie przeciwwagi dla własnych złych i dobrych doświadczeń. Poprzez taki wpływ, wyobraźnia ma swój udział w kształtowaniu jed- j nostfci zdolnej do solidarności i do współczucia, które to cechy są niezbędne, aby móc się przeciwstawić barbarzyńskim pokusom.
Aby dodatkowo udowodnić, że dążenie do wiedzy jest bliskie kształtowaniu postawy obywatelskiej. można zwrócić uwagę na bezsporny fakt. że poszukiwanie prawdy zakłada posia-danie przez poszukującego pewnej cnoty, cnoty w takim znaczeniu jakie nadawali temu słowu starożytni filozofowie. Tę cnotę można by zdefiniować jako pragnienie, aby najpierw zapoznać się z tematem zanim zabiorę głos. aby poddać pod krytyczną ocenę zanim się
na coi /gml/ę i aby używać ro/umu jak najczęściej i jak na;lepic/ł‘ Ta tama cnota, na której jest zbudowany wysiłek poznania naukowego jest podstawą demokracji. Jot ona gwarantem, że demokracja będzie rzeczywiście konfrontacją odmiennych stanowisk, mającą doprowadzić do budowania dobra wspólnego. W tym miejscu pojawia sic pewien niepokojący problem. Co robić, gdy jednostka nic posiada tej cnoty, która leży zarówno u podstaw wszelkiego uczenia się jak i u podstaw demokracji? Jak można apelować do rozsądku w przypadku kogoś, kto nie zdecydował się na używanie rozumu? Jak można oddziaływać na kogoś, kto jest nietolcran-cyjny. kto pozostaje zamknięty na wszystko co mogłoby podważać jego przekonania? W jaki sposób realizować rygor i uczciwość intelektualną w przekazie wiedzy, jeśli zdolność do słuchania i do przyswojenia sobie tego co jest przekazywane zakłada, że osobą słuchająca zdecyduje się na zaakceptowanie tego rygoru. Nauczycielom na ogół jest znane to odwieczne zagadnienie filozoficzne, które ujawnia się w sytuacjach kiedy uczniowie stawiają opór. .oporują", w stosunku do racjonalnych wywodów nauczyciela1
Stosowanie argumentacji racjonalnej leży niewątpliwie u podstaw uspołecznienia dokonywanego na zasadach demokratycznych. Aby stosować argumentację racjonalną trzeba założyć. że ci do których jest ona adresowana posiadają odpowiednie dyspozycje, są skłonni do przyjmowania racjonalnych argumentów. Czasami postrzega się stosowanie argumentacji racjonalnej jako pozostające w opozycji do uwikłania sytuacyjnego jednostki W takiej perspektywie zadaniem argumentacji racjonalnej jest wyrwać jednostkę z jej konkretnej sytuacji życiowej, w którą jest uwikłana i która zawęża jej horyzonty po to. aby ukazać perspektywę uniwersalną1*1. Odwołanie się do uniwersalizmu jest często połączone z walką z tym co konkretne. jednostkowe i wówczas można obserwować napięcie pomiędzy tymi dwoma wymiarami Jednostki uwikłane we własne sytuacje życiowe mogą .oporować" wobec racjonalne] argumentacji. Taki konflikt, czasami niestety, prowadzi do tego. że ci którzy odwołują mc do argumentacji racjonalnej zaczynają przybierać postawę autorytarną, ulegają pokusom, aby siłą narzucać własne argumenty1'1.
Konieczne jest podejmowanie prób rozwiązania konfliktu pomiędzy tym co jednostkowe, a uniwersalne. Przyjętym przeze mnie ideałem jest dążenie do tego. aby każdy człowiek stal się kimś wolnym i niezależnym. Taka perspektywa jest uniwersalistyczna. gdyż zakłada stworzenie pewnej płaszczyzny wykraczającej poza jednostkowe doświadczenie, płaszczyzny na której mogłoby dochodzić do porozumienia między ludzkiego. Uważam, że szanse na osiągnięcie tego ideału rosną, gdy zostanie podjęta działalność pedagogiczna, która nie odcina się od tego wszystkiego co partykularne, konkretne i historycznie uwarunkowane. Pedagogika powinna stawiać sobie za punkt wyjścia realne uwarunkowania i nie traktować jednostki jako kogot zawieszonego w Swiecie abstrakcji.
Dlatego coś co można by nazwać .szkołą polityki', polityki w tym pozytywnym sensie tego slow a. jest możliwe, jedynie przy zastosowaniu .dydaktyki skoncentrowanej na ucznin". Tak dydaktyka nic może demagogicznie rezygnować z celów, kloce stawia sobie nauczanie ale musi brać pod uwagę fakt. że każdy uczeń jest konkretną, indywidualną, niepowtarzalną osobą i posiada własne wyobrażenia i własny sposób myślenia i działania. Pedagogika skoncentrowana na uczniu powinna znaleźć .trzecią drogę", pomiędzy bałwochwalstwem w stosunku do indywidualności ucznia a jej lekceważeniem. Ta .trzecia droga" mogłaby polegać na stworzeniu warunków, w których uczniowie współpracując z nauczycielem, mogliby zobaczyć własne ograniczenia1'1.
Dążenie do uniwersalizmu w klasie szkolnej jest budowane poprzez ułatwianie wyrażania w łasnych poglądów. Praca w klasie powinna bye tak zorganizowana, aby każdy uczeń mógł mice swój wkład i aby jego wkład został doceniony. Możliwość wyrażania własnych poglądów powinna być oparta na pewnych zasadach. Wspólna działalność mc powinna wprowadzać podziałów na uczniów- mniej lub bardziej kompetentnych. Jest to bardzo ważny postulat- Czasami tak bywa. żc komuś kto zostaje wyłączony ze wspólnej pracy, jako mniej kompetentny, zostaje zaprs>