kompletność źródeł liczbę tę, jak się przyjmuje, należałoby podwoić czy nawet potroić. Skąpe dane pozwalają przyjąć, że liczba 100 mniszek czy mnichów w jednym domu nie była wcale wyjątkowo duża. W takim jednak razie naliczyć by można w ówczesnej Galii dziesiątki tysięcy mnichów. Galia nie stanowiła przy tym wyjątku. To. co wiemy o monastycyzmie w Italii w tym czasie, zdaje się wskazywać na podobny stan liczebny. Grzegorz Wielki udzielał na przykład u schyłku VI wieku pomocy w Rzymie trzem tysiącom mniszek, które schroniły się tu przed Longobardami.
Niełatwo wskazać przyczyny kierujące tysiące mężczyzn i kobiet na drogę życia mniszego. Z podobnym zjawiskiem spotykaliśmy się już od IV—V wieku na Wschodzie. W chrześcijaństwie zachodnim przez długie setki lat. co najmniej po wielki kryzys XIV stulecia, klasztory nie będą miały właściwie trudności z rekrutacją. Wprost przeciwnie, odnosi się wrażenie, że w ciągu całego prawie średniowiecza większym problemem był nadmiar osób chcących prowadzić życie zakonne aniżeli ich brak. Czasem masowość zjawiska mogła nawet zagrozić normalnemu życiu społecznemu. I tak na przykład około roku 600 cesarz skarży się Grzegorzowi Wielkiemu na znaczne osłabienie armii w dobie prowadzenia wy czerpu jących kampanii wskutek masowego wstępowania żołnierzy do klasztorów. Papież wysuwa w odpowiedzi jako środek zapobiegający wątpliwym powołaniom stosowanie ostrzejszych rygorów przy przyjmowaniu do wspólnoty zakonnej, zwłaszcza dłuższy i połączony z większymi wymaganiami okres próbny. W późniejszym nieco czasie Karol Wielki zakazuje wprost ludziom w^olnym w'stępow*ać bez jego zezwolenia do klasztorów, zbyt wielu bowiem chciało to uczynić dla uwolnienia się od różnych ciężarów, jakie musieli dźwigać ,.w świecie”. Zdarzało się we wczesnym średniowieczu, że klasztory zapełniano wykupionymi niewolnikami czy jeńcami wojennymi.
Courtois, który analizował ostatnio przyczyny rozrostu liczebnego monastycyzmu w Galii w VI wieku, skłonny jest łączyć to zjawisko przede wszystkim z pozycją uzyskaną przez Kościół w państwie Franków'. ,,Barbarzyńcy” ci, nawróceni na katolicyzm na przełomie V i VI stulecia, znaleźli życzliwe przyjęcie u katolików Galii i w katolicyzmie właśnie, tak już silnym i okrzepniętym, szukali oparcia dla swych rządów. Wyrazem tępo była między innymi zainaugurowana na wielką skalę już przez Chlod-wiga akcja niezwykle hojnego obdarowywania istniejących klasztorów oraz tworzenia nowych, wyposażonych od początku w ziemię i potrzebne budynki. Władców naśladowali możni. W stosunkowo krótkim przeciągu czasu wygląd i sytuacja klasztorów uległy radykalnej zmianie. Z biednych osiedli w rodzaju Marmoutier przemieniły się one w uprzywilejowane prawnie i gospodarczo bogate siedziby, chronione autorytetem religijnym i państwowym. Życie w nich tym silniej kontrastowało z życiem szerokich kół społeczeństwa, im bardziej to społeczeństwo pogrążało się w anarchii, im bardziej wzrastał ucisk społeczny i polityczny, którego jakże wstrząsająoym świadectwem jest kronika biskupa Tours Grzegorza (538—504). Wprawdzie żadna z reguł nie rezygnuje z warunku wyrzeczenia się przez mnicha wszelkiej własności, ale w rzeczywistości wyrzeczenie to utożsamia się coraz wyraźniej z uprawnieniem do udziału we wspólnej fortunie.
Nic więc dziwnego, że warunki życia klasztornego, budzące zazdrość biednych i oprymowanych. nęcić zaczęły wielu z pobudek o wiele mniej wzniosłych od przedstawianych przez ówczesnych hagiografów. Pojawiają się także w klasztorach ludzie, którzy nie znaleźli się tam w wyniku własnej dojrzałej decyzji. Są to nie tylko wyzwoleni niewolnicy czy jeńcy, ale także dzieci oddawane mnichom i wychowywane na przyszłych członków wspólnoty klasztornej. W tej sytuacji zupełnie zrozumiałe stają się z uporem powtarzane skargi synodów kościelnych Galii VI wieku na nieprzestrzeganie reguł i ekscesy mnichów czy mniszek, niedbalstwo we wspólnej modlitwie, niezachowywanie klauzury, opuszczanie klasztorów, włóczęgostwo, zawieranie małżeństw. Nie zanikły oczywiście ideały ascetyczne i nie brak było mnichów szczerze do nich dążących, ale powstawały wyraźne różnice między założeniami monastycznymi a ich realizacją przez dużą liczbę ludzi, przy czym nasilenie wspomnianych skarg pozwala mówić o szerokich rozmiarach zjawiska.
Nie odmawiając w dużej mierze słuszności hipotezie Courtois, musimy jednak stwierdzić, że monastycyzm zachodni, jak i wschodni, w miarę postępu badań zary-
87