DSC82

DSC82



r .. ie niczaloźone, w których nie może hyc mowy o wląza-Jej* '^'jjgijnpgo 7. jedną norm:ily\vn;j osobowością wrażliwc-l jL na pośtać świętości człowieka. Po drugie — religie nie f etnn^nu egzaltacji religijnej: tc ostatnie to raczej stany tne. Make się przecie/, zdarzyć, że w pewnej niedużej gru-w a znaniowej w danej chwili nikt nic wykazuje żarliwości i/igi/nej. Wypadałoby zawyrokować, że w danej chwili rcligia Irteslaje istnieć, a ź. chwilą wezbrania fali egzaltacji u choćby iednego wyznawcy rodzi się na nowo. A to przecież nie godzi się Btą intuicją i ględzie. Oto p. ład, do jakich absur-iów prowadzi jednostronne subiektywizowanie nawet u tak sub-

a*]nągo religioznawcy, jak omawiany t u Sci i u • u i macTu*’• /vaFuT*" rai.

Per.iijanie instytucjonalnej strony religii, powiązań grupowych, społecznych, pomijanie kultu, a koncentrowanie się na przeży--ia°b „wirtuozów religii”, ludzi przewyższających innych, prze-liesienie religii na płaszczyznę cgzaltacyjnych, wizjonerskich miesień, na których nic może pozostać trwalej, oto jednostron-ujęcia religii przez autora Das Heilige. Dziś traktujemy irzecież rcligię jako zjawisko społeczne, podobne w tym do języ-:a. Dziś wszyscy przyklasnąć musimy lapidarnemu sformułowaniu wielkie go niemieckiego przeciwnika Rudolfa Otto, świeckiego i postępowego badacza religii, Waltera Baetke: „Pojedynczy człowiek wzrasta w społeczność religijną podobnie jak w społeczność językową” 1S.

Pomni tych wszystkich ideaJizacji, teologizacji, jednostronności i aprioryzmów nie możemy j    w koncepcji numi-

nosum pozytywnego wkładu w religioznawstwo porównawcze.

I Jak*iś heurystyczna kom przewodniego pojęcia w bad miach nad reJigi • ita jest nieodzowna. Ina< nie będzie ostatecznie windom*, co się bada.

P \\g.ozn:\wcy porównawczy odpowiedzieli sobie już dawno na \u i ;.cypiain«    .fako empiryczni badacze badają grupy

spo! ose, w których dominu px wszystkim wspólny, w każdej jednak z osobna nieco odmienny, stosunek do świętości, do numi-uu* :tn. W tym jęciu j« ;t i dziv izictwo po Rudolfie Otto, i zara-

:rupy jako religii, negowanie — to koncentrowanie się nad grupami jako jedynymi substratami serwus numlnis, dla którego współczesna wolna ot] idr, listycznych wtrętów nauka nie widzi i nic tiznojc żadnych podstaw metafizycznych.

„...dominuje im wszystkim wspólny, w każdej jednak z osobna nieco odmienny stosunek do świętości” - ta formula współczesnego religioznawstwa porównawczego to wzięty żywcem od Rudolfa Otto motyw badawczy. Pod tym sformułowaniem przoka-/. ine zostało badaczom współczesnym sławne prawo Rudolfa Otto, nazwane prawem paralelizmii w historii religii (Pas Cesetz der Parallelen in der Religionsyesckichte). Ciekawe, że autor ukrył je w załączniku do pracy Vishnu^lara\jana, 1923, na s.


203—229. Prawo to orzeka, że we wszystkich religiach, chociażby oddalonych przez wieki i kontynenty, zachodzić muszą dwa rzędy zjawisk: uderzające analogie i nieodzowne rozbieżności. Wytłumaczenie znajduje się w kantowskim agnostycyzmie wobec rzeczy w sobie, jaką jest numinosum. Co religie łączy, to nastawienie na świętą rzeczywistość transcendentną dla ludzkiego poznania, na 7iuminosuvi; co je dzieli, to odmienne, domorosłe tłumaczenie symboliczne tego konkretnie „niepoznawalnego”. „Leżąca u podstaw jednolita i wspólna dyspozycja ludzkości właśnie przez to, żc jednolita, może na różnych terenach wytworzyć coś podobnego, wszelako ta wspólna siła podstawowa przy całej swej analogii w przypadku poszczególnym kształtuje się jednak indywidualnie i rozmaicie”.

Był to program dla całego religioznawstwa porównawczego. Miało ono dostrzegać zarówno uderzające podobieństwa, niemal identyczności, jak również i niepowtarzalne, swoiste odchylenia, uwarunkowane silnymi indywidualnościami. Ten program wypełnił Otto zestawieniem hinduistycznej bhakti (odłamu wisznuiz-mu) z chrześcijaństwem w dziele Die Gnadenreligion Indiens und da.? Christenlum (Indyjska religia łuski a cltrześcijaństtoo), 1930, udostępnionym Anglikom i Szwedom, ponieważ wyrosło ono z odczytów sztokholmskiej Fundacji Olaus Petr, dalej ~ zestawieniem aryjskich i semickich elementów w Ewangelii w dziele Gottheit und Gutihciten der Arier (Bóscico i bó»:u\i Aryjczy^ <ów), 1932. Ale klasycznym przykładem kompantystykl m rbur-'o uczonego pozostanie niezwykte subtoino, ehociai schrma-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
stosunku do siły prądu, lo nie może hyc mowy o jakimkolwiek niebezpieczeństwie. Niebezpieczeństwo w
skanuj0023 (166) 46 Teoria wielostronnego kształcenia a modele lekcji rozwiązując zadania, których n
IMG43 60 D. S. MUSCKE Dziedzic Western oświadczył z niejaką zapalczy wościi), BO nie może być mowy
IMGC58 (2) 46 Teoria wielostronnego kształcenia a modele lekcji rozwiązując zadania, których nie moż
JA JESTEM ZMARTWYCHWSTANIEM I ŻYCIEM. 71 Nie może być mowy o jakimś egoistycznym rozumieniu zbawieni
Uważa się, że dopóki nie poznamy całej prawdy, dopóty nie może być mowy o poprawnym dialogu
IIadw. Sebastian RożekPrawo Gospodarcze może być mowy o działaniu osoby prawnej, nie może być mowy o
41162 Obraz(8 nie rymuje się z popędem. Dopóki id „pociąga” ego ku jakiemuś „ty”, dopóty nie może by
IMG 42 (2) O ile nie może być mowy o ograniczaniu dostępu do edukacji przedsi wicielom jakiejkolwiek
Vilniana7301 127 nie może być mowy. Ale niezależnie od lego szczęściem Ławry jest to, że znajduj
78001 skanuj0023 (166) 46 Teoria wielostronnego kształcenia a modele lekcji rozwiązując zadania, któ
scandjvutmp3001 42 Pionierzy wychowania przedszkolnego. 0    rozkazie, o narzuceniu
:138 M. Orzechowski imperializmu nie może być mowy o rozwiązaniu problemów narodowościowych. W
FunkcjonowanieRynku R1272 373 obszarów, w których nie może być ono przez rynek zastąpione (np. obsza

więcej podobnych podstron