36
który sam laboratoryum to zna, w którem się kuję pociski i inateryał, z którego 6i§ broń leje?
A czyż nie jest to droga zarazem najsposobniejsza, by pozbawić monopolu nauki tych, którzy jej nadużywają do szerzenia niewiary, bo korzystają z tego, że niema innych, którzyby w imię samej nauki wykazali, że się jej imienia do tez już z góry powziętych tylko nadużywa.
Z właściwą sobie bystrością i przenikliwością nawołuje Leon XIII katolików do zajęcia pól naukowych: „Wiele umysłów subtelnych— pisze On w jednym ze swych listów—dokonało pięknych i bardzo płodnych wynalazków; tem mniej można je ignorować, skoro niewierzący chciwie się wtapiają w postępy z każdym dniem, by kuć stąd broń przeciwko prawdom objawionym; potrzeba więc, by obrońcy wiary przykładali się więcej niż dawniej do studyów nauk przyrodzonych i by byli w tym samym czasie obznajomieni we wszystkich kwestyach, dotyczących wykładu i powagi Pisma św.”
Lecz jeszcze silniej żądania swe wypowiada Papież, gdy w liście do amerykańskich biskupów domaga się wprost nie już dorównania, ale wyprzedzenia innych przez katolików na polu nauki.
Oto słowa Ojca Chrześciaństwa:
„Każde wykształcenie byłoby niekomple-tnem, gdyby nie obejmowało znajomości wiedzy nowoczesnej: wty^m tak gorącym pościgu umysłów potrzeba, aby katolicy szli naprzód, a nie dopiero kroczyli z tyłu.”
(Encyklika „Inter longinqua Oceani spatia.” 6 stycznia 1895).
Wy, którzy dzierżycie ster myśli, lub którzy czy piórem czy słowem jej ścieżki znaczycie! was wzywam: nie dozwólcie, by się dwie sfery wiary i nauki, skutkiem sianych a bezpodstawnych uprzedzeń dzieliły, bo biada, gdy przez waszą nieostrożność albo złą wolę umysło-wośd, szczycąca się postępem, będzie kroczyó jedną — a wiara inną drogą.
Strzeżcie się przez porywczy zapał two-rzyd sztuczne nieporozumienia, strzeżcie się lekkomyślnie wytwarzad atmosferę, w której się roi od zobopólnych nieufności i niedowierzali. Wasza rola jest inna.
Do was to należy usuwad z drogi w zobo-pólnym stosunku wiary i wiedzy te kamienie obrażenia, jakie nieznajomośd rzeczy czy namię-tnośd podrzucid usiłuje.
Niechaj umilknie pod działaniem waszej rozumnej misyi, nieufnośd tam ku wiedzy, gdzie niema ku niej zupełnie powodu.
Popychajcie inicyatywą waszą ludzi o żywych przekonaniach katolickich, by wstępowali na to pole nauki. Uważajcie tę pracę jako pracę apostolską,—nie odłączajcie jej od wiary, ale uważajcie za misyę duchowną.
Niechaj znowu przy pomocy waszego kierunku wiedza zbliża się do ideału scientyficznej metody, ścisłej, trzeźwej a nie generalizującej faktów, nie rządzącej się uprzedzeniami powzię-temi z góry, nie bawiącej się w hypotezy metafizyczne, które z wiedzą ścisłą nic wspólnego nie mają, ani mied mogą. —
Mówiąc o wiedzy, zawadzę jeszcze o filozofię.
I tu na tera polu nawet zupełnie rozpaczać nie wolno. Skoki, jakie od stu lat filozofia prze-