78 Syzygia: atiinta i aiamus
zdziwiony tą przytłaczającą ilością frazesów, źle zastosowanych truizmów, komunałów wyczytanych w gazetach i powieściach i wszelkiego rodzaju intelektualnej tandety, nie wyłączając zwykłych wymysłów i wstrząsających bzdur. Jest to rozmowa, która — niezależnie od jej każdorazowych uczestników— powtarzała się miliony razy we wszystkich językach świata i zasadniczo jest zawsze tą samą rozmową.
Ten pozornie dziwny fakt ma swe źródło w następujących okolicznościach: Jeśli animus spotka się z animą, to animus wyciąga miecz swej mocy, anima zaś tryska jadem ułudy i kuszenia. Jednak skutki tego spotkania nic zawsze muszą być negatywne, istnieje bowiem również wielkie prawdopodobieństwo, że oboje zakochają się w sobie (szczególny przypadek miłości od pierwszego wejrzenia)^ Otóż język miłości odznacza się zdumiewającą monotonią i posługuje się popularnymi formami z największym oddaniem i wiernością, co oboje posługujących się nim partnerówr stawia znowu w banalnej, kolektywnej sytuacji. Żywią oni jednak złudne przekonanie, że stosunek ich ma charakter całkowicie niepowiarzalny.
Stosunek anima—animus jest, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie, zawrze „animozyjny”, tj. emocjonalny, a zatem Kolektywny. Afekty obniżają poziom stosunków między ludźmi i zbliżają go do powszechnej bazy instynktowej, która nie ma w sobie już nic indywidualnego. Dlatego stosunki te nierzadko nawiązują się niejako ponad głowami ludzi, którzy później nic są w' stanie powiedzieć, jak do nich doszło.
Podczas gdy u mężczyzny emocjonalne zamroczenie przejawia się przede wszystkim w sentymentach i urazach, to u kobiety ujawnia się ono wt opiniach, interpretacjach, poglądach, insynuacjach i fałszywych pomysłach, których celem lub skutkiem jest zerwanie związku między dwojgiem ludzi. Kobieta, podobnie jak mężczyzna, odizolowana od świata przez swojego niesamowitego „domowego ducha”, zostaje jako córka, która jedynie rozumie swego ojca (tj. ma zawsze rację), przeniesiona do „krainy owieczek”, gdzie pozwala się pasać pasterzowi swej duszy, animusowi.
Zarówno anima, jak i animus mają pewien pozytywny aspekt. W postaci ojca znajdują wyraz nie tylko utarte poglądy, lecz równie dobitnie i to, co nazywamy „duchem”, a w szczególności pow-szechne wyobrażenia filozoficzne i religijne, czy też owa postawa, która z takich przekonań wynika. Tak więc animus to również psychopompos — po-•ednik między świadomością a nieświadomością oraz personifikacja nieświadomości. Podobnie jak anima przez integrację staje się erosem świadomości, tak animus staje się jej logosem, i jak tamta nadaje świadomości mężczyzny zdolność i możność wchodzenia w stosunki z innymi, tak ten daje świadomości kobiety zdolność rozmyślania, zasta-nawfiania się i poznania.
Działanie animy i animusa na ego jest w zasadzie takie samo. Działanie to trudno jest wyeliminować, ponieważ, po pierwsze, jest ono niezwykle silne i natychmiast przesyca osobowość niezachwianym poczuciem słuszności swojej sprawy, a po drugie, jego przyczyna ulega projekcji, tj. głównie, jak się wydaje, tkwi w przedmiotach i stosunkach obiektywnych. Obie cechy tego działania jestem skłonny uznać za własności archetypu w ogóle. Archetyp bowiem istnieje a priori. Fakt ten pozwala wyjaśnić nie dyskutowane i nie podlegające dyskusji, często całkowicie irracjonalne pojawianie się pewnych zachcianek i poglądów. Notoryczna niemożność wywierania jakiegokolwiek wpływu na te poglądy wy nika przede wszystkim stąd, że archetyp ma silne działanie sugestywne. Fascynuje on świadomość i niejako ją hipnotyzuje. Nierzadko ego ma przy tym niejasne poczucie, że doznało moralnej klęski, toteż zachowaj je się wobec innych tym bardziej niechętnie, przekornie i butnie,