82 ■Syzygta: amma i atu mus
ponieważ wyobrażenie to nic zgadza się z rzeczywistością. X przeoczył fakt, że(wy obrażenie jakiejś osoby składa się, po pierwsze, z obrazu rzeczywistej osoby, jaki ma X, i, po drugie, z innego jej obrazu, który powstał z subiektywnego opracowania być może już nader niekompletnego obrazu pierwszego. Wyobrażenie, jakie X ma o swoim ojcu, jest złożoną wielkością, za którą rzeczywisty ojciec jest odpowiedzialny tylko częściowo: nie dający się określić, ale duży udział w nim ma sam syn, i to tak dalece, że za każdym razem, kiedy krytykuje lub chwali swego ojca, w nieświadomy sposób krytykuje lub chwali siebie i w rezultacie wywołuje takie stany psychiczne, jakie spotykamy u ludzi, którzy stale siebie poniżają lub wychwalają. Jeśli jednak X dokładnie porówna swe reakcje z rzeczywistością, to będzie miał sposobność zauważyć, że postępuje w jakiejś mierze niewłaściwie, skoro obserwując od dawna zachowanie swego ojca nigdy nie zauważył, iż wytworzył sobie o nim fałszywe wyobrażenie^ reguły X bywa przekonany, że ma słuszność, a tym, który jej nie ma, musi zawsze być ktoś innyy Jeśli eros X-a jest słabo rozwinięty, to niedostateczny związek z ojcem będzie mu obojętny albo też będą go irytować niekonsekwencje i inne niepojęte postępki ojca, który nic zachowuje się tak, jak by to odpowiadało wyobrażeniu, jakie X ma o nim. Dlatego X ma wszelkie powody, by czuć się pokrzywdzonym, nie zrozumianym, a nawet oszukanym.
Można sobie wyobrazić, jak bardzo pożądane w takich przypadkach byłoby usunięcie projekcji. Zawsze istnieją optymiści, którzy wierzą, że na święcie znowu może zapanować Złoty Wiek, jeśli tylko wskaże się ludziom drogę, która ich do tego zaprowadzi. Spróbujcie Państwo kiedyś im wyjaśnić, że przypominają psa, który goni za własnym ogonem. Aby przekonać się o błędności własnej postawy, nie wystarczy, żeby nam ktoś o tym „powiedział”; albowiem chodzi tu o coś więcej niż to, na co zgodzić się może potoczny rozsądek. Chodzi ru mianowicie o owe wyznaczone przez los „nieporozumienia”, których powodów w zwykłych okolicznościach nikt nie zrozumiał. Byłoby to tak, jak gdybyśmy od przeciętnego porządnego człowieka zażądali, żeby zrozumiał, że jest przestępcą.
Mówię o tym wszystkim, aby pokazać, do jakiego rzędu wielkości należą projekcje, spowodowane przez animę i ani-musa, i jak wielkich potrzeba wysiłków moralnych i intelektualnych, aby je usunąć. Ale bynajmniej nic wszystkie treści animy i animusa ulegają projekcji. Wiele"z nich pojawia się spontanicznie w snach itd., a jeszcze więcej może stać się przedmiotem świadomości dzięki tzw. aktywnej imapnacji. Tu okazuje się, że żyją w nas myśli, uczucia i afekty, których nigdy nie uznalibyśmy za możliwe. Tcmu^ kto nigdy tego nie doświadczył na samym sobie, tego rodzaju możliwość wydaje się naturalnie całkowicie fantastyczna, albowiem normalny człowiek „wie przecież, co myśli”. Ta dziecięc.i naiwność „normalnego człowieka” stanowi absolutną regułę. Dlatego po kimś, kto nigdy nic miał tego rodzaju doświadczenia, nie można się spodziewać, że rzeczywiście zrozumie istotę animy i animusa. Z tego rodzaju rozważaniami wkraczamy w niezbadaną dziedzinę doświadczeń psychicznych, jeśli uda nam się zapoznać z nimi również praktycznie. Ten jednak, komu się to powiedzie, nie może ulec bez reszty wrażeniu, jakie wywarło na nim wszystko to, czego ego nie zna albo nic znało. Dzisiaj tego rodzaju wzrost wiedzy należy jeszcze do wielkiej rzadkości. Z reguły jest on nawet praemanerando opłacony nerwicą, jeśli nic czymś gorszym.
' postaciach animy i animusa wdraża się autonomia nieświadomości zbiorowej. Personifikują one jej treści, które— jeśli tylko wycola się je z projekcji — mogą zostać zintegrowane ze świadomością. O tyle też obie postacie stanowią funkcje, które treści nieświadomości zbiorowe!