134
przypuszczenia są możliwe. Raczej wędrowcą był jednak np. właściciel całej skrzyni z narzędziami, zatopionej w XI w. w bagnisku Mastermyr na Gotlandii.
Odkrycia te świadczą o częstym łączeniu w jednym ręku kilku specjalności. Przykładem może być wyposażenie rękodzielnika z Mastermyr. Xależały do niego zarówno narzędzia ciesielskie, jak i służące do obróbki żelaza — siekiera, topory, dłuto, klin, ośnik, wiertła, piły, młotki, kleszcze i in. Cieśla taki mógł wykonywać najprostsze roboty kowalskie, wznosić nie tylko budynki, pomosty, lecz zajmować się również budową statków. Misternie w drewnie wykonane zdobienia, znane z niektórych znalezisk, świadczą, że bywał on nieraz prawdziwym artystą.
Nieco inną działalność uprawiał natomiast rękodzielnik norweski pochowany w połowie X w. w Bygland (Telemark). W jego grobie znaleziono ok. 120 wyrobów żelaznych, wśród nich nie mniej niż 25 narzędzi kowalskich: młotków różnej wielkości, kleszczy, pilników i in. (ryc. 60). Zestaw broni, częściowo kunsztownie inkrustowanej srebrem i miedzią, pochodził chyba z jego rąk, a niewielki tygielek ze słonińca i łyżka żelazna świadczą, że elementarne zabiegi złotnicze nie były mu obce.
Specjaliści tego typu trafiali się w wielu innych zakątkach, nawet na dalekiej rubieży osadnictwa normańskiego poza kołem polarnym. Obliczono, że narzędzia służące do obróbki żelaza występują w Norwegii w prawie 10% grobów męskich doby wikingów, podobnie zresztą jak narzędzia do uprawy roli i sprzętu zbóż.
Postęp w dziedzinie obróbki żelaza polegał na opanowaniu wielu złożonych technik. Surowca było pod dostatkiem, zwłaszcza w bogatych w rudę jeziorach i bagnach. Tam gdzie był on gorszy lub brakowało go, jak np. w Hedeby i na Gotlandii, niedobory uzupełniano importem. S. Grieg obliczył, że w skład wyposażenia norweskiego kowala tej doby wchodziły 2 młoty, 2-3 kleszcze, metalowe nożyce, kowadło, pilnik, dłuto, gwoździownica, podkładka kamienna, miech. Stosowano zatem sztuczny podmuch, skuwano przeważnie żelazo ze stalą, niekiedy nawęglano tylko części pracujące.
Wiele danych świadczy, że wysoko ceniono te umiejętności. Islandzka pieśń, którą miał ułożyć ojciec skalda Bgila z X w., Skalla-Grim, głosiła jawnie pochwałę zawodu: „W rannym kuje brzasku kowacz u kowadła, złoto gdy zagarniać do skarbca zamierza. Dźwięczą, dzwonią młoty, miechy plują wichrem — wilk tak głodny dyszy — łuną płonie kruszec”.
Kowale zaspokajali popyt na broń, narzędzia pracy, liczne przedmioty niezbędne w gospodarstwie domowym. Bardziej luksusowy charakter miała natomiast produkcja biżuterii, okuć i różnego sprzętu z metali nieżelaznych. W tej dziedzinie rzemieślnicy skandynawscy byli prawdziwymi mistrzami, znajdując chętnych nabywców poza rodzinnymi stronami54.
64 Petersen 192S; Paulsen 1933; Oldeberg 1942-1943; tenże 1966; Capelle 1968. Por. też Jankuhn, [w:] La formation 1977, s. 27 n.
Istniały, jak pamiętamy, dawne tradycje tych umiejętności. Sukces ułatwiał bliski dostęp do złóż miedzi i w niewielkim zakresie srebra, choć inne metale, jak cynę, złoto, częściowo też srebro trzeba było importować. Pełną; ręką czerpano ze wzorów podpatrzonych na karolińskim i anglo--iryjskim Zachodzie, jak też w Bizancjum i na muzułmańskim Wschodzie, przetwarzając je w swoisty sposób. Kraje te poznawano podczas wypraw zbrojnych i handlowych, szerokim strumieniem płynęły też obce towary, nieraz w ślad za nimi zjawiał się z własnej chęci lub pod przymusem obcy rzemieślnik.
Ryc. 60. Wyposażenie grobu rzemieślnika w Bygland (Telemark). Wg Cli. Blindlieim
Wytwórczość jubilerską Kor ma nów wyróżniało obecnie dosyć częste używanie kamiennych form odlewniczych, bardziej trwałych niż gliniane, dostosowane do techniki na wosk tracony. Odlewano w nich prawdziwie misterne wzory (wypadnie poświęcić im jeszcze uwagę przy charakterystyce sztuki użytkowej tamtej doby), stosowano powszechnie technikę filigranu i granulacji w srebrze i złocie (ryc. 61 i 62; tabl. XIII i XIV). Kiekiedy można ustalić cechy specyficzne poszczególnych pracowni. Złotnicy z Hedeby wyróżniali się np. stosowaniem karolińskiego motywu akantu, choć i skandynawskie wątki zwierzęce nie były im obce; być może