mywać, że analizie dostępna jest jakaś jedna struktura dzielą. W istocie miałaby ona wtedy do czynienia z różnymi strukturami —% wzajem się przesłaniającymi. Celowo rzecz upraszczając: oddzielnie, obejmowałaby instrumentacjęz:tekstu," oddzielnie płaszczyznę leksykalno-seman-tyczną, oddzielnie organizację syntaktyezną, oddzielnie sytuację narracyjną, oddzielnie kompozycję fabularną, oddzielnie' warstwę ideologiczną -utwor-u—eł-e--et-er—fezeba—pr-zyz-nać— że—'w-ten—sposób—zorientowane—ujęcia analityczne zalecają się przejrzystością co najmniej równą ich nieefektywności poznawczej. Uprawiane są dziś przede wszystkim na gruncie dydaktyki literaturoznawczej' '"jako ćwiczenia szkoleniowe. Można by w nich upatrywać odpowiednik lingwistycznego modelu analizy wypowiedzi ukształtowanego we wczesnej fazie strukturalizmu (tzw. modelu taksonomicznego). Opozycyjny względem niego jest model zorientowany generatywnie, w którym nacisk pada właśnie na przejścia międzypozio-mowe 14. Celem tak ukierunkowanej analizy jest pokazanie procesu budowania jednostek określonego poziomu wyższego z jednostek znajdu-
....jący-ch.....sj.ę_na_jliższy-ch—poziomach__A._więc_na_pxzykla.d_pr.Q.c.esu_gr.upQiL
wania się materiału ' leksykalnego', w ramach wzorców syntaktycznych, łączenia Się zdań ze względu na retoryczny schemat wypowiedzi, scalania się cech w postacie czy funkcji (w rozumieniu Proppowskim) w sekwencje fabularne. Dany poziom organizacji dzięła uobecnia się czynnościom analitycznym w swojej podwójności: rozważany w relacji do elementów poziomu niższego jawi się jako mechanizm integracyjny; rozważany w odniesieniu do poziomu wyższego j|§ stanowi zbiór elementów podlegających integracji. Spoza analitycznie uchwyconego rejestru wyłania się zaraz następny, który mieści w sobie schematy znaczących konfiguracji jednostek wyodrębnionych w ramach tamtego. Ów kolejny — wyższy — rejestr osiągamy za cenę zniszczenia autonomii poprzedniego; to, co przedtem udało się rozpoznać i wydzielić, teraz jakby ulega roztopieniu—^wrmadrzędnym-uporządkowaniu. 1 oto-dylemat— analizy- poziomo--wej: z wielkim trudem przychodzi jej zachować dragą pośrednią między dwoma' skrajnościami:-Pierwsza-^ nich to sytuac-jar-w-której każdy—poziom utworu jest całkowicie nieprzezroczysty dla pozostałych, pozbawiony zewnętrznych relatywizacji, wymantowany z całościowego układu. Druga sprowadzą się do sytuacji, w której kolejne poziomy po prostu znikają w miarę postępu analizy.
Inna trudność, którą napotykają działania apalityczne ■ wlanego typu,, wiąże się z przekroczeniem progu, jaki. Oddziela w strukturze .dzieła te Wszystkie poziomy, co do których łatwo się zgodzili, żc mają „naturę” językową, od tych, którym przypisuje się status puząlingwi-styczny (chodzi o tzw „.rzeczywistość priędstawiemą” utworu). Nie jest
to bynajmniej trudność sprzęgnięta wyłącznie z jednym stylem myślenia
0 literaturze — lingwistyczno-semiotycznym, mówiąc najogólniej. W gruncie rzeczy musi jej doświadczyć — mniej ,czy bardziej dotkliwie — każda koncepcja dzida, która ma ambicję wypracowania stosownych narzędzi analizy. Tylko czysto spekulatywne teorie mogą poprzestawać na dociekaniu „istoty” utworu. Analiza natomiast nie w jego
_r,istotę”_wnikar4ocz—w—r,spasób-istn-iełHati™-Ijri©zależnie—więc-od-tego, ca., dla niej w dziele prawdziwie „istotne” — musi w pierwszej kolejności borykać się z jego ukształtowaniem jako tekstu słownego. Nawet jeśli ogranicza się w tym zakresie do działań pospiesznych i niesystematjfżr nych ~ to przecież i tak nieuchronnie staje wobec konieczności przejścia od nich do działań, które za przedmiot mają rejestry utworu nie sprowadzalne do odcinków tekstu słownego. Jest to newralgiczny moment w procesie analizy dzieła — obojętne jak w całości zorientowanej. Sposób wykonania tego przejścia może być chyba uznany za najbardziej miarodajny test na koherencję czynności analitycznych. W żadnym innym ze swoich ogniw analiza nie jest bowiem w takim stopniu narażona na zerwanie.ciągłości jak.właśnie wtedy, gdy ma pokónaćślinię demarka-cyjną między tym, co w strukturze utworu przynależy do zjawisk mowy, a tym; co przez mowę „wyznaczane”. Można Wyróżnić trzy taktyki przekraczania owej linii, stanowiące o odmiennych stylach pracy analitycznej rozpowszechnionych w dzisiejszym literaturoznawstwie. Pierwsza wybiera drogę najłatwiejszą: uznaje po prostu za konieczność przerwanie ciągłości procesu badawczego i ulegle poddaje się tej konieczności. Wyrażą zgodę na to, by analiza dzieła miała charakter „dwujęzyczny”, by posiłkowała się instrumentami pochodzącymi z dwóch różnych zasobów, n£@ troszcząc się wcale o ich wzajemne dopasowanie. Druga taktyka sprowadza się do ujmowania obu płaszczyzn dzieła jako układów, strukturalnie analogicznych, a więc mogących podpadać pod procedury anali-tyczne-tego- samego -typu-.—U- podłoża-©wej• -taktyki znajduje się-teza (czy raczej hipotezaj, stwierdzająca istnienie izomorfizmu „planu wyrażania” i--;,planu treści---Trzecia v/reszcie=t-aktyka—zmierza - do'ukazania~mech;ur~ nizmów tworzenia :się jednostek na różnych poziomach „planu treści” z jednostek reprezentujących poziomy wyodrębniali!© w „planie wyrażania”. Pierwsze są traktowane i opisywane, tak jak gdyby były szczególnymi kombinacjami czy skupieniami drugich. Podobni©, rzecz prosta, Juk
1 w poprzednich wypadkach założenia analizy są tu. ukierunkowane prżoz określoną tezę teorctycznolitoracką, która głosi, żc“ńrganizacja dzieła ma charakter totalnie językowy. Dla pierwszej z wymienionych taktyk analiza utwoi u jest sumą dwócłi odrębnych ciągów operacji badawczych; w myśl drugiej analiza stanowi jak gdyby podwojenie tego samego ciągu
Anul ha, lni.urpriitacja i wartościowi!'i ja działa Weracklturi* | !13