3582277524

3582277524



I CO WY ROBICIE...

Nina Nowakowska

1 pomyśleć, że był czas. kiedy dziennikarze marzyli, aby ich profesją wpisać do konstytucji jako zawód zaufania publicznego. Co więcej, sondaże wykazywały, że społecznym zaufaniem rzeczywiście sią cieszyli. Media, szczególnie elektroniczne, przodowały w rankingach wiarygodności. Dziś mało kto o tym pamięta. A przypominanie takich ocen wzbudza tylko pusty śmiech. Wydarzenia takie jak medialna egzekucja ministra Mirosława Drzewieckiego przez tvn-owskic gwiazdy. Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekiclskicgo. wywołują odruch niesmaku. Skłaniają do uogólnień o „nowej kaście ścierwojadów". Polskie dziennikarstwo sięgnęło dna - słychać naokoło.

Nic ma jednej przyczyny tego stanu rzeczy. Niektóre są oczywiste. Nad innymi warto sic zastanowić dłużej. Zacznijmy od spraw tyleż ogólnych, co trywialnych:

rynek zakłada konkurencję, a więc walkę o klienta, czyli odbiorcę mediów, widzów, słuchaczy i czytelników demokracja zakłada wolność słowa, tworzywa medialnego (obraz - pomińmy)

upodobania odbiorców, gusta wynikające m.in z wykształcenia i kultur)-, mają wpływ na treść i formą medialnej oferty.

Zgłębianie dwóch pierwszych uwarunkowań, niejako praprzyczyn nowej jakości mediów i dziennikarstwa, zostawmy socjologom i innym uczonym mężom. Społeczeństwo, co znowu jest konstatacją trywialną, mamy pod względem upodobań wielce zróżnicowane. Jedni czytaliby/oglądali/słuchali tylko o seksie. Inni żyć nic potrafią bez tropienia spisków lub rozstrzygania sensu życia. Jak wszędzie. Przy ukształtowanym rynku medialnym każdy znajdzie swoją niszę. Niektórzy zaczynają dzień z Timesem, wieczorem co najwyżej posłuchają jakiegoś Radiu Classie lub obejrzą debatę na temat efektu cieplarnianego w BBC Knowłedge. Tacy są w mniejszości. Znacznie więcej jeśli sięga po gazetę, to jest to Daily Minor czy Sun, w radiu oczekuje swojej ulubionej muzyki i komunikatów drogowych, a telewizor włącza, aby śledzić losy bohaterów mydlanych oper i zobaczyć ostatni mecz lokalnej drużyny futbolowej. Statystyczny obywatel demokratycznego państwa nad jakością "swoich" mediów i zatrudnionych w nich dziennikarzy raczej się nie zastanawia. Oferta jest bogata, do wyboru do koloru. 1 owszem, wszędzie są tacy. co wybrzydzają. A to. że media idą na pasku rządu w kwestii wojny w Iraku. Albo przeciwnie, mc mają szacunku dla tych. którzy ryzykują życiem za wolność waszą i naszą. Że szargają świętości narodowe. Lub. na odwrót, do monarchii podchodzą jak do śmierdzącego jaja. Jednak poza sytuacjami wyjątkowymi (wybory, wojna, kryzys) odbiorcy mają w stosunku do mediów utrwalone, rutynowe, rzec można, oczekiwania. Przynajmniej tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Medioznawcy bowiem natychmiast w tym miejscu zwróciliby uwagę na groźnego konkurenta, który co najmniej od kilkunastu lat poważnie zagraża rynkowej pozycji wszystkich tradycyjnych mediów. Chodzi oczywiście o internet. Do czego jeszcze nawiążę.

Media mają spełniać trzy zadania. Są to:

informacja

edukacja

rozrywka

Każde z tych pól to ilościowo i jakościowo obszar rozciągający sic między himalajską wyżyną a bagnami biebrzańskimi. I znowu, media są na ogół formatowane z uwzględnieniem jakiegoś konkretnego wycinka potencjalnych pól eksploatacji. Bywają takie, które nic roszczą sobie pretensji do wypełniania wszystkich trzech zadań. Nie będę się zagłębiać w subtelności rozmaitych mcdioznawczych klasyfikacji. Inaczej wygląda to w prasie drukowanej niż w mediach elektronicznych. Ale docelowym tematem tego tekstu mają być dziennikarze, i to wyłącznie polscy. Media o tyle. że bez nich dziennikarze nic istnieją. Może jedynie warto więc jeszcze wprowadzić dwa inne. bardzo ogólne rozróżnienia. Mianowicie, na media opiniotwórcze i brukowce. Tego drugiego terminu używam także w odniesieniu do mediów elektronicznych.

Pełna analiza polskiego rynku medialnego jest tu oczywiście niemożliwa. I niepotrzebna. Choć w tyle głowy należy mieć świadomość, że statystycznie rzecz ujmując w Polsce, podobnie jak w innych krajach, potencjalny rynek odbiorców brukowców (pism kolorowych, kanałów rozrywkowych, muzaków) jest znacznie liczniejszy niż rynek mediów opiniotwórczych (mainstrcamowych). Wszędzie najważniejszym medium od lat pozostaje telewizja. Ona, odpowiadając na oczekiwania odbiorców, wyznacza standardy dziennikarstwa. A rynkową ambicją polskiej telewizji jest zaspokojenie wszystkich możliwych gustów. Czytelników Życia na gorąco utrzymać przy sobie "Tańcem z


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Hej Koniec już nauki I co wy na to? Żegnamy się ze szkołą bo wreszcie przyszło lato. Kiedy
jIORANGE 3G 19:31 89% WiadomościAśka Edyti A tak właściwie to co wy robicie na tej
Co więcej, możesz liczyć na to, że trzech na czterech dziennikarzy nie czytało twojej książki. Stąd
66 styki górskiej i względy moralne, którym istnienie swoje zawdzięcza. Byl czas, kiedy wycieczki w
208 Traktat drugi § 66. Mimo że nadchodzi czas, kiedy dziecko staje się wolne od podległości woli i
potwierdza, że mówił Judaszowi z Kiriatu, że nadchodzi czas, kiedy nie będzie władzy cesarskiej ani
DSC02416 • Sffan Uchański • Tak, był czas, kiedy Vrchlick£ nazywał autora BaSni tęczowej „Adamem dru
VII. 10. u. LESZKO: PRZEMYŚL. 357 że był to syn Ziemowita, najmłodszego brata Leszka Czarnego, co je
VII. 10. u. LESZKO: PRZEMYŚL. 357 że był to syn Ziemowita, najmłodszego brata Leszka Czarnego, co je
skanowanie0188 Pomyślałem, że sobie popatrzę, co tam jest w środku. Boja słyszałem, jak Pan pow
5. Wilhelm Tell wiedział, co powinien uczynić prawdzi wy męzczyzna. Ukryty za jedną ze skał czekał n
kabla, jednak można przyjąć, że był to jeden metr, co przy założeniu tłumienia jednostkowego rzędu
Zwierzaki zygzaki I > Z: k Co poradzić może na to pewien nasz znajomy dzikj że był dziki jego ta

więcej podobnych podstron