Rozdział pierwszy
Przedmiotem książki jest analiza internetu jako szczególnego dobra wspólnego. Dla realizacji tego zamysłu badawczego konieczne jest na samym początku wyjaśnienie pojęcia dobra wspólnego i sposobów, w jakich kategoria ta jest ujmowana na gruncie różnych dyscyplin nauk społecznych. I tu, już na wstępie, pojawia się trudność wynikająca z braku ujednoliconego aparatu pojęciowego i usystematyzowania dorobku teoretycznego, zarówno w zakresie podstawowych koncepcji teoretycznych, jak i stosowanych metod badawczych. Główne przyczyny takiego stanu rzeczy można wyjaśnić następująco. W naukach społecznych mamy do czynienia z równoległym funkcjonowaniem węższego rozumienia kategorii dóbr wspólnych, odnoszącego się do sytuacji, w której występuje wspólne korzystanie z dóbr
0 charakterze naturalnym bądź wytworzonych przez człowieka, w rozumieniu szerszym, a więc z domeną życia publicznego, sferą funkcjonowania demokracji, realizacji wolności obywatelskich itp. Trzeba podkreślić, że w pogłębionej analizie dóbr wspólnych przechodzenie od węższego do szerszego rozumienia tej kategorii jest w znacznej części uzasadnione, a nawet nieuniknione. Jednak tego rodzaju „wycieczki” w dziedzinę filozofii czy antropologii wymagają dużej dyscypliny, której często brakuje badaczom tej problematyki. Sposoby ujmowania szerszego kontekstu kategorii dóbr wspólnych zostaną przedstawione pokrótce w dalszej części rozdziału.
Nawet wtedy, gdy badacze konsekwentnie trzymają się węższego rozumienia pojęcia dobra wspólnego, czyhają na nich różne pułapki
1 niebezpieczeństwa. Z samej istoty omawianych zagadnień wynika, że nie sposób poruszać się wyłącznie w obrębie konkretnej dyscypliny naukowej (ekonomia, prawo, socjologia), lecz konieczne jest podejście interdyscyplinarne. To z kolei wymaga dobrego rozpoznania aparatu pojęciowego i metodycznego pokrewnych dyscyplin, z którego to zadania badacze nie zawsze wychodzą zwycięsko. Naukowcy spoza anglojęzycznego kręgu