Gazety donoszą o śmierci Zygmunta Podfi lipski ego, który zmarł w Paryżu w wieku lat 46. Ligęza jeszcze za życia Z.P. ( zastosowany skrót imienia i nazwiska bohatera), oświadczy! mu, że jest on człowiekiem wyższym nad innych ludzi i zasługuje on na to, by poświęcić mu powieść. Jacek Ligęza ten zamiar powstania zrealizował, by przedłużyć pamięć o swoim mistrzu. Ród Podfilipskich już w XVI w. zasiadał w senacie, pełnili oni różne obywatelskie funkcje. Z. P. ma brata Tomasza. Zygmunt od samego początku lubił życie wystawne; uważał, że na takie zasługuje. Jako młody człowiek dorobił się dużej fortuny. Nie był zbytnio łubiany, ponieważ dobrze mu się wiodło. Chciał się żenić, lecz hrabina odmówiła mu ręki. Uważał, że instynkty płynące z serca są przebraną głupotą. Zdecydował się na córkę fabrykanta, lecz panna go nie kochała. Jego życie płynęło jednostajnie, wspaniale, nie mąciły go żadne dramatyczne wydarzenia. Pod słowami tego ustępu podpisał się uczeń Z. P. - Jacek Ligęza.
Rozdz. I „Na prowincji”
Narrator w pierwszej osobie opisuje podróż pociągiem. Obserwuje on mgłę, która zaległa mazowiecką równinę. Cytuje fragment Kochanowskiego: „Wsi spokojna, wsi wesoła 1”. Stwierdza jednak, że ziemia ta nie jest piękna i może się w niej rozkochać jedynie marzyciel. Nagle spotkał Z. P., który jedzie do Lublina, a potem do swego brata, Tomasza. Zjawia się Hans - strzelec, który służy Z. P. Przedział, w którym jedzie Zygmunt jest bogato wyposażony. Z. P. stwierdza, że lubi wyszukanie w czystości i wygodzie. Opowiada o tym, jak był gościem na jakichś imieninach. Zajmował się obserwowaniem. Dostał pokój z niewygodnym łóżkiem, gdzie mysz hałasował w nocy. Nie było ręczników, ani warunków do umycia się. Okazuje się, że ten pokój to kancelaria pana domu. Z. P. nie może patrzeć na bmd cłiłopów, Żydów, domów, ulic i dlatego wyjeżdża za granicę. Później Ligęza i Z. P. spotkali się w restauracji (w Lublinie). Ludzie rozmawiali o koniach, Ligęza mówi, że umilkłby, gdyby wiedzieli, że obok nich siedzi jeden z najlepszych znawców koni i wyścigów w całej Polsce, czyli Z. P.. Następnie rozmawiają o gazetach. Zygmunt woli czytać gazety zagraniczne, bo one dają mu obraz walki i sporów poi i tyczny ch. Z. P. uważa, że z gazet polskich można się dowiedzieć rzeczy pierwotnych, wiadomości miejscowych. Zygmunt osądził, że zamówiona potrawa nie była zła, jednak powiedział kucharzowi, czego było brak. Z. P. potrzebuje słuchać pulsu świata, tam, gdzie bije najmocniej, czyli w Paryża Tam może on pójść do najlepszego banku świata, wysłuchać wykładu o wynalazku Edisona. Jeśli chce się coś kupić, to w promieniu pół kilometra jest do kupienia wszystko. Na obiad można pójść do najlepszej restauracji świata. Za średnie pieniądze jest mu dostępne wszystko - „od bułki, aż do cnoty i sławy”. Człowiek instynktownie pragnie rozkoszy. Z. P. stwierdza, że ci, którzy do niej nie dochodzą są nieoświeceni, chorzy lub należą do klas roboczych. Uważa on, że: „gdzie dobrze, tam ojczyzna” - jest kosmopolitą.
Rozdz. II „Europejskie spotkanie”
Do restauracji wchodzi smukła, ubrana na czarno kobieta, a wraz z nią mężczyzna, którego Z. P. i Ligęza poznali - jest to Henryk Kostka. Weszli i od razu wyszli. Ta kobieta to Liza, której małżeństwo się psuje. Henryk Kostka okazuje się protektorem przeciwko jej mężowi. Z. P. nie ma dobrego zdania o kobietach; uważa, że ich główną cechą jest zalotność. Z. P. i Ligęza chcą porozmawiać z Lizą. Jest ona w trakcie podróży do Karlsbadu, bo jest chora. Zygmunt proponuje wieczorem wspólne spotkanie z hrabią Sierpskim i Księciem Stefanem. Liza nie godzi się na nie. Następnie prosi Ligęzę o przewiezienie jej jednej paczki. Liza jest chłodna w stosunku do Z. P., więc ten odchodzi. Mówi w tajemnicy Jackowi, że nie ma żadnej paczki. Ona bała się Zygmunta, bo mało go zna. Jacek na jej prośbę mówi, co sądzą o niej ludzie.