O, cny rycerzu! Nie tylko szczęśliwie Duch twój z wielkimi bohatyry żywię:
I tu, dokąd Bug cichy wody swoje Niesie do Wisły, dotąd irnię twoje
Trwać będzie w ustach ludu rycerskiego.
I rzecze człowiek serca wspaniałego:
"Z lepszym Ojczyzny szczęściem, wieczny Panie, Racz mi naznaczyć tak prętkie skonanie".
Dwie pieśni historyczne: o dwu bohaterach poległych z Tatarami.
-Pierwsza z nich. Pieśń V. „O Fridmszu, któiy pod Sokalem zabit od Tatarów roku Pańskiego 1519”, pobrzmiewa echami Horacego.
-sławi „Fridnisza serdecznego”, to jest dzielnego, młodego Fryderyka Herburta, któiy po klęsce w polu rzucił się sam jeden na Tatarów i padł zarąbany.
-Duma pełna górnego patosu, pierwszy tego rodzaju utwór w literaturze polskiej.
-pieśń VI „O Strusie, który zabit na Rastawicy od Tatarów roku Pańskiego 1571”,
Szarzyński przedstawił w mej epizod z walk pod Kijowem, skupiając uwagę na młodzieńcu, któiy w chwili, kiedy „rączemu bachmatowi diudzy, nie zbroi ufają”, to jest umykają rzuca się na wroga i ginie od jego stizał.
Obie te dumy, sławiące kult bohaterstwa, uderzają brakiem plastyki, zastąpionej motywami batalistycznymi, niestety szablonowymi, po powtarzającymi ograne schematy poezji łacińskiej, mianowicie porównaniem walczących pojedynczo wojowników z osaczonymi lwem i tygrysicą.
Poeta sam się pizyznaje, że nie miał pociągu do epiki(wiersz do Tariówny), opis wydarzeń bitewnych w obu wierszach zastąpił retoiyką.
PIEŚŃ VI O STRUSIE,
który zabit na Rastawicy od Tatarów Roku Pańskiego 1371
Izaż wódz Tebański, iż umarł zgromiwszy Waleczne Spartany, zda się być szczęśliwszy,
Niż on Emilijus, co przy wojsku zbitym U Kan żywot zawarł ześciem znamienitym?
Bądź tamten szczęśliwszy, poważniejsza żywię Sława tego, który z samym ińelękliwie Potkał się nieszczęściem i stalą krwawemu Pokazał zwycięzcy twarz, kiedy rączemu Baclunatowi drudzy, nie zbroi, ufają,
A prze bojaźń próżną sławy odbiegają.
Także Rastawica, potok nieszczęśliwy,
Pierwej wód pozbędzie, niżli twe, poczciwy I nietrwożny Strusie, żywota skończenie U iycerskich ludzi przyjdzie w zapomnienie.
Wolał od strzał zginąć pohańca zdradnego,
Niż tył swój pokazać sprośme oczom jego.
A gdy mu ktoś radził głupie sprzyjaźliwy,
Aby, jako drudzy, zbiegł z chwile złośliwej,
Rzekł: 'Ty folguj czasom, chcesz li, a ja mojej Sławie będę godził; nie tylko we zbrojej,
Jest śmierć i na łożu. I tak pierzchliwego Śmierci grzbiet jest odkryt, jak piersi śmiałego.